Żyro wysoko się ceni. Co zrobią przy Piłsudskiego?

Kontrakt Mateusza Żyry wygasa za półtora miesiąca, a wciąż nie został przedłużony. Według medialnych doniesień do porozumienia wciąż jest daleko, a powodem mają być spore oczekiwania finansowe obrońcy. Możliwe więc, że opuści klub.

Stoper trafił do Widzewa po tym, jak ten wywalczył awans do Ekstraklasy. Sprowadzony ze Stali Mielec zawodnik szybko wywalczył miejsce w podstawowym składzie i w zasadzie nie oddawał go przez cały okres, spędzony w Łodzi, czyli przez niespełna trzy sezony. Również w obecnych rozgrywkach Żyro należy do kluczowych piłkarzy, współtworząc tzw. kręgosłup zespołu. Opuścił w nim tylko jedno ligowe spotkanie (z Koroną Kielce), w którym musiał pauzować za nadmiar żółtych kartek. Zdołał też dwukrotnie wpisać się na listę strzelców, ostatni raz w sobotnim meczu z Zagłębiem Lubin.

Równa, bardzo solidna forma i progres, jaki defensor zaliczył przy Piłsudskiego, sprawiają że włodarze chętnie zostawiliby go w kadrze na dłużej. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że po zmianach właścicielskich klub stać na sprowadzanie dużo lepszych graczy. Aby Żyro został w składzie, niezbędne jest jednak nowe porozumienie, ponieważ kończąca się umowa nie ma już furtek w postaci klauzul przedłużających współpracę. Takowa została już aktywowana przed rokiem. Negocjacje z 26-latkiem od dłuższego czasu stoją jednak w martwym punkcie. Rozpoczął je jeszcze poprzedni dyrektor sportowy, Tomasz Wichniarek, który przystał na warunek zawodnika, dając mu czas do namysłu. Jego następca, Mindaugas Nikolicius także złożył widzewiakowi ofertę nowego kontraktu, o o czym informował niedawno Andrzej Klemba z Interii, ale i to nie przyniosło wyczekiwanego efektu.

Sytuacja Żyry wciąż niepewna

Powodem, dla którego Żyro nadal zwleka ze złożeniem podpisu, ma być nie tylko ewentualne zainteresowanie ze strony innych drużyn. Według Meczyków inną przyczyną są oczekiwania płacowe wychowanka Legii Warszawa. Obrońca miałby zażądać wynagrodzenia na poziomie 20 tysięcy euro miesięcznie, co w przeliczeniu na złotówki daje pensję ponad 80 tysięcy. Stawiałoby to go w ścisłej czołówce płacowej drużyny, a nowy właściciel Robert Dobrzycki konsekwentnie powtarzał w swoich wypowiedziach, że nie zamierza szaleć, jeśli chodzi o wydatki. Zasadne jest jednak pytanie, czy łodzian stać na to, by lekką ręką oddawać czołowego zawodnika? I to takiego, który zdążył już wrosnąć w klub, jest jednym z nielicznych klasowych Polaków w szatni, a do tego wciąż jest w wieku umożliwiającym mu dalszy rozwój. Owszem, jego pozostanie wiązałoby się ze znaczną podwyżką, ale jeśli informacje prasową są wiarygodne, nadal nie byłby to tzw. komin płacowy.

Oprócz Mateusza Żyry, z końcem czerwca wygasną także umowy Jana Krzywańskiego, Juana Ibizy, Luisa Silvy, Pawła Kwiatkowskiego, Sebastiana Kerka, Fabio Nunesa oraz Jakuba Sypka. Zakończą się też wypożyczenia Petera Therkildsena, Lubomira Tupty i Saida Hamulicia. Póki co wiadomo na pewno, że w Widzewie dłużej nie zobaczymy tego ostatniego. W pozostałych przypadkach oficjalnych sygnałów brak.