A. Stawski: „Widzew to bardzo dobry zespół z bardzo dobrym trenerem”
1 sierpnia 2019, 08:38 | Autor: Bercik
W klubie z Bytowa pracuje już bardzo długo. Pomimo spadku do II ligi, nikomu nawet nie przyszło do głowy, by go zwolnić. Przed sobotnim meczem porozmawialiśmy z trenerem Bytovii, Adrianem Stawskim.
– Nie udało się utrzymać Bytovii w pierwszej lidze.
– Do ostatniej kolejki biliśmy się o utrzymanie. Klub wiedział, jakim dysponujemy budżetem, jakimi zawodnikami. Realnie na to patrzyliśmy, wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Gdyby nie odeszli pewni zawodnicy, to byśmy rundy nie dokończyli. A tak do końca graliśmy o zwycięstwo, zabrakło nam jednej minuty w meczu Rakowa z Wigrami, żebyśmy utrzymali ligę dla Bytowa.
– Pan za to utrzymał posadę pierwszego trenera.
– Klub bardzo chciał, żebym został, myślę, że doceniają pracę, jaką tu wykonuję. Nie tylko jako trener, ale też jako działacz. Robię wszystko, żeby klubowi pomóc jeśli chodzi o sponsorów. Szkoda by było, gdybyśmy po tylu latach wylądowali w niższych ligach. Gramy w drugiej lidze i z tego się cieszymy.
– Mało brakowało, a nie przystąpilibyście do poprzedniego sezonu, gdy główny sponsor wycofał się z klubu.
– To była dla klubu ciężka sytuacja. Mimo to, udało się pozbierać i przez trzynaście kolejek określali nas rewelacją rozgrywek. Wtedy też wypadł nam na dwa miesiące Filip Burkhardt, którego córka zachorowała. Od jego odejścia zaczęliśmy większość meczów remisować. Zimą odeszli m.in. Letniowski i Jakóbowski, którzy byli siłą zespołu. Było ciężko połatać ten zespół i wynik końcowy był jaki był.
– Zwycięstwo w ostatniej kolejce w Katowicach chyba jednak zapamiętają wszyscy. Rzadko zdarza się, żeby bramkarz zdobył gola w ostatniej akcji meczu.
– Nie wiedzieliśmy o tym, że Wigry wygrały i cieszyliśmy się z tej bramki. Niestety, dowiedzieliśmy się, że Wigry zwyciężyły. Szkoda, bo byłby historyczny mecz dla nas. Był za to historyczny dla Katowic, które również spadły z ligi.
– Bardzo długo pracuje pan w Bytovii.
– Pracowałem na początku jako trener drugiego zespołu. Później byłem asystentem kolejnych trenerów – Walkusza, Janasa czy Kafarskiego. Jestem wychowankiem trenerskim Bytovii. Bardzo się cieszę, że klub docenia to, co zrobiłem dla niego. Pewnie też dlatego zostałem w nim mimo spadku. Miałem propozycję z innych lig, ale Bytovia miała pierwszeństwo.
– A co z pańską karierą piłkarską? Przyznam, że próżno szukać takich informacji w sieci.
– Grałem w niższych ligach, w klubie Urania Udorpie. Tam zaczynałem jako zawodnik, później jako trener juniorów. Następnie byłem trenerem seniorów, a przez moment grającym trenerem. Zrobiłem dwa awanse do wyższych klas. Tak się zaczęło od tej Uranii. Nie zdążyłem być zawodnikiem, a już zostałem trenerem.
– Która opcja lepsza? Piłkarska czy trenerska?
– Na dzisiaj muszę powiedzieć, że trenerska. Bardzo fascynuje mnie ten zawód. Przez te lata bardzo dużo wyciągnąłem od trenerów, z którymi pracowałem. Złapałem bakcyla trenerskiego. Dalej chcę w tym być, mocno mnie to pochłonęło.
– Zimą był pan na stażu w Cyprze. Jak oceni pan ten okres?
– Ja specjalnie tam pojechałem. Mógłbym pojechać do Bayernu czy Realu Madryt, ale wybrałem Cypr, gdyż obserwuję tę ligę od dłuższego czasu i jestem pod jej wrażeniem. Cypryjskie kluby grają w Lidze Mistrzów czy Lidze Europy, szczególnie w fazach grupowych. Chciałem zobaczyć, jak wygląda praca w ciągu tygodnia. Obejrzałem na żywo cztery mecze. Byłem w AEK Larnaka, którego budżet jest podobny do Zagłębia Sosnowiec. Powinniśmy jeździć tam i się uczyć, bo w tak małym kraju, za niewielkie pieniądze, robi się wynik. Tam powinni wybrać się prezesi i podglądać, jak to wygląda organizacyjnie.
– Przed rozpoczęciem sezonu nastąpiła w Bytovii rewolucja kadrowa.
– Odeszło od nas dużo zawodników. Ci, którzy mieli możliwość pójścia wyżej, to nie ma o czym mówić. Część odeszła do trzeciej ligi, ale za bardzo dobre pieniądze. Uważam, że przepłacanie w niskiej lidze to nie jest dobry kierunek. My jako drugoligowy zespół nie byliśmy w stanie ich przebić. Mówię tu o Raduni Stężyca, do której poszedł m.in. Filip Burkhardt. Mocno się wahał, ale my nie jesteśmy w stanie wyrównać do tych kwot. Został praktycznie tylko Krzysztof Bąk i musieliśmy na nowo budować cały zespół. A czasu na zgranie zespołu potrzeba dużo.
– Zawodnicy, którzy do przyszli do Bytovii, też są ciekawi. Adrian Kwiatkowski czy Adrian Liberacki wyróżniali się w swoich zespołach w poprzednim sezonie.
– Jest to mieszanka kilku doświadczonych zawodników i dużej liczby młodych graczy. Podoba mi się to, jak ten zespół chce pracować. Mam nadzieję, że to, co chłopcy trenują na treningach, szybko przełoży się na ligę.
– Ostatnio Widzew mierzył się z Bytovią w sezonie 2014/2015.
– Pamiętam, że wygraliśmy 1:0 w Łodzi, a w Bytowie 2:0. Trener Janas przyjechał wtedy na stare śmieci do Łodzi. Był bardzo przejęty. Oprowadzał mnie po starym stadionie. Ma on wielki sentyment do tego klubu.
– Rozumiem, że po porażce w Toruniu chcecie się szybko odkuć.
– Jesteśmy już po analizie meczu Widzewa. Wiemy, jakie ma walory ten zespół, ale ma też swoje wady. Zawsze znajdzie się coś, co można wykorzystać. Czy nam się to uda, zobaczymy w sobotę. Na pewno Widzew to bardzo dobry zespół z bardzo dobrym trenerem.
Rozmawiał Bercik
Foto: Łączy nas Piłka





Górnik Zabrze
Jagiellonia Białystok
Wisła Płock
Cracovia
Lech Poznań
Korona Kielce
Zagłębie Lubin
Raków Częstochowa
Pogoń Szczecin
Legia Warszawa
Radomiak Radom
Widzew Łódź
Arka Gdynia
Motor Lublin
GKS Katowice
Lechia Gdańsk
Termalica Nieciecza
Piast Gliwice 
Legia II Warszawa
Ząbkovia Ząbki
Warta Sieradz
ŁKS Łomża
Wigry Suwałki
Broń Radom
Wisła II Płock
Świt Nowy Dwór Maz.
Widzew II Łódź
Lechia Tomaszów Maz.
GKS Bełchatów
KS CK Troszyn
Olimpia Elbląg
GKS Wikielec
Jagiellonia II Białystok
KS Wasilków
Mławianka Mława
Znicz Biała Piska
Tak Widzew to bardzo dobry zespół z bardzo dobrym trenerem, wystarczy TYLKO w KAŻDYM meczu to udowadniać i zdobywać komplety punktów. Tyle.
To będzie ciężki mecz jak w Wejcherowie
Okopią się w polu karnym i będą liczyć na kontre albo stały fragmęt.Chyba że szybko ich zaskoczymy.do boju Widzew