A. Duda: „Przed sezonem postawiłbym na Widzew”

31 marca 2017, 12:48 | Autor:

Adam_Duda

Gdy Adam Duda debiutował w Lechii Gdańsk w Ekstraklasie, wróżono mu dużą karierę. Liczono też na niego w Widzewie, ale poprzestał na jednej bramce. Dziś gra w III lidze i jego celem jest uniknięcie degradacji z Concordią Elbląg.

– Jesteś piłkarzem, który wiąże oba zespoły. Czujesz jakieś większe emocje przed meczem z Widzewem?

– Los pokierował mną tak, że wylądowałem w III lidze, w Elblągu. Skupiam się przede wszystkim na sobie i na swojej drużynie. Widzew i Concordia mają zupełnie odmienne cele. W Łodzi chcą awansować, a my bardzo chcemy się utrzymać. Ja też mam swoje małe, indywidualne cele. Chcę wrócić na wyższym poziom, a to chyba najłatwiej osiągnąć przez sukces całej drużyny. Emocji nie będzie, mecz jak każdy.

– To, że grałeś w Widzewie przed laty to rzecz w tym momencie drugorzędna?

– Tak, tym bardziej, że to zupełnie inna drużyna od tej, w której ja występowałem. Klub został reaktywowany, jestem pod wrażeniem tej energii ludzi, którzy pracują nad jego odbudową. Ogromne wrażenie robi ilość sprzedanych karnetów. Śledzę to, mam kontakt, ale nie jest to dla mnie na pierwszym miejscu.

– Analizowałem kadrę Widzewa z okresu twojej gry w Łodzi i w zasadzie jednym graczem, z którym możesz się znać, jest Marcin Kozłowski. Chwilę w szatni przewinął się chyba też Patryk Wolański, zanim poszedł do Danii.

– Tak, z Patrykiem też się chwilę spotkaliśmy. A tak to rzeczywiście, jedynie Marcin Kozłowski jest w zespole z tamtego okresu. Kadra mocno się zmieniła, ale to bardzo mocny zespół, jak na III-ligowe warunki. Jest w drużynie Przemek Rodak, z którym grałem w Siedlcach. Znam się także z Danielem Mąką. To bardzo wartościowi zawodnicy. Jesteśmy przygotowani na ciężki mecz. To Widzew jest faworytem, ale nie składamy broni.

– Nie będzie to mecz jednostronny?

– Jeżeli mielibyśmy kalkulować, że możemy przegrać, to lepiej dać sobie spokój i wcale nie wychodzić z szatni. Trzeba się postawić. Mamy swoje cele do zrealizowania. Przed nami jeszcze piętnaście meczów i w każdym musimy szukać punktów i strzelać bramki. Również wtedy, gdy do Elbląga przyjadą Widzew, Legia II czy ŁKS.

– Grałeś w Ekstraklasie, w I lidze, a teraz jesteś w III lidze. Jak ocenisz poziom tych rozgrywek?

– Ciężko ocenić, bo każda liga rządzi się swoimi prawami. Kultura gry jest zupełnie inna. Stadiony i boiska też nie zawsze pomagają w niższych ligach. W każdej znajdzie się jednak bardzo wartościowych graczy, tu też. Weźmy choćby takiego Daniela Mąkę, który też grał w Ekstraklasie. Uważam, że poziom jest mocny, jak na nazwę III liga. Nie brakuje tu zawodników, którzy poradziliby sobie w najwyższej klasie.

– Nie traktujesz swojego zejścia na ten poziom jako sportowej porażki? Dla ciebie to przystanek przed powrotem wyżej?

– Dokładnie tak to traktuję. Ktoś z boku może powiedzieć o mnie, że to zjazd, że to już mój koniec. Ale ja rzetelnie pracuję nad sobą. Zrobię dużo, żeby wrócić na wysoki poziom. Drugą sprawą było to, że mogę tutaj liczyć na regularną grę. Gdy miałem taki komfort w Pogoni Siedlce, to grałem dobrze i strzelałem bramki. Pobyt w Elblągu traktuję jako szansę na odbudowanie się i zwrócenie na siebie uwagi.

– Kto jest według ciebie faworytem do wygrania ligi i awansu wyżej?

– Przed sezonem postawiłbym zdecydowanie na Widzew, biorąc pod uwagę kadrę zespołu i poziom organizacji.

– A w obecnym układzie tabeli?

– Ciężko powiedzieć. Nie chciałbym się tutaj bawić w jakiegoś proroka. Zostało jeszcze piętnaście kolejek i wszystko może się zmienić. W czołówce jest jeszcze dobrze punktująca drużyna Drwęcy. Słyszałem też, że awansować chciałaby Legia II. Myślę, że dwójka plus Widzew i ŁKS to najwięksi faworyci i awansuje ktoś z tego grona.

– Byłeś w Widzewie w trudnym okresie, wiadomo dlaczego, ale gdybyś miał wskazać swoje najmilsze wspomnienie, to co pierwsze przychodzi ci na myśl?

– Zgadza się. Ja jednak zawsze staram się szukać pozytywów. Takim najmilszym wspomnieniem jest mecz w Gdyni. Nie dość, że pokonaliśmy Arkę, to ja, jako wychowanek Lechii, strzeliłem decydującą bramkę. Do tego przerwaliśmy serię kilkudziesięciu meczów Widzewa bez zwycięstwa na wyjeździe. Jeśli dobrze pamiętam, to była chyba w ogóle jedyna wygrana w tamtej rundzie. Długo będę pamiętał tego gola.

Rozmawiał Ryan