A. Galach: „Tyraj lub emigruj”

14 listopada 2014, 05:03 | Autor:

Adrian_Galach

Na naszych łamach przedstawiamy sylwetki kandydatów na Radnych Miasta Łodzi, ale to przecież nie jedyni nasi przyszli reprezentanci w strukturach władzy. Radnym Powiatu Rawskiego ma szansę zostać lider tamtejszego fan clubu, Adrian Galach. Poniżej rozmowa z nim.

– Wreszcie jakiś wielki człowiek w polityce (śmiech).

– Nie da się zaprzeczyć. W zasadzie to nie mam wyjścia i na konkurencję muszę patrzeć z góry (śmiech). Tak na poważnie, w kosza, w siatkę, to byłaby rzeczywista przewaga. W polityce to znaczenia nie ma. A jeżeli już, to takie, że na każdym zdjęciu lądujesz w ostatnim szeregu (śmiech)

– Może w ostatnim, ale i tak zawsze Cię widać. To tak jak i z waszym fan clubem. Był czas, że strach było otworzyć lodówkę, bo zaraz wyskoczyła z niej Rawa. W różnych inicjatywach było was pełno.

– Ponownie nie da się zaprzeczyć. I wynikało to z dwóch rzeczy. Po pierwsze, rzeczywiście działaliśmy. A żeby działać rzeczywiście, to trzeba mieć na to czas, wolę działania, grupę podobnie myślących przyjaciół i, nie da się ukryć, trochę grosza. Tu szczególnie coś podkreślę, najważniejsze są trzy pierwsze składniki. Bez nich nawet fura kasy nic nie da. A z nimi, trochę grosza, wystarczy. I po drugie. Jak wszyscy w naszym środowisku wiedzą, fanclubowo związaliśmy się z OSK Tylko Widzew. Pewna formalizacja życia kibicowskiego jest dzisiaj koniecznością. Zdecydowanie łatwiej przechodzić różnorodne biurokratyczne opory, gdy samemu jest się strukturą czytelną. Nie chcę nikogo martwić, ale czasy ludzi, zarządzających jednoosobowo przez telefon, minęły. Kto nie będzie potrafił się zorganizować formalnie, ten zniknie. Jak widzisz, z tej lodówki może więc wyskoczyć każdy, wystarczy chcieć.

– Gdyby to było takie proste, to mnożąc wasze ilości kibiców na meczach, przez ilość naszych fan clubów, wychodzi, że potencjalnie mamy publikę większą, jak Legia. Coś mi tu nie gra.

– Jak mawia jeden z naszych starszych kibiców: „Legia to zawsze był klub systemu, klub władzy, stąd za komuny znienawidzony przez prawie całą Polskę”. Kibicowanie Legii porównywał do członkostwa w PZPR. Może to jest jakaś odpowiedź. Systemy się zmieniają a pieszczochy władzy ciągle są te same. Przedtem wspierali generałowie, następnie przyszedł czas na resortowych „oligarchów”. Jest stadion, jest kasa, są kibice. System działa. U nas System robił wszystko, co mógł, a nawet więcej, żeby stadionu nie było. Z kolei jak wygląda zarządzanie klubem to, z litości, lepiej nie komentować. Tu jest odpowiedź, dlaczego u nas nie wychodzi ta liczba publiki. I nie wyjdzie do czasu, aż te zadry z zadka nie zostaną usunięte. Kiedyś Wielki Widzew spadł niczym dar z nieba. Dzisiaj o jego przetrwanie musimy walczyć.

– Stąd to zaangażowanie w politykę?

– W przypadku kolegów z Łodzi pewnie tak. W moim jest inaczej. Sprawy łódzkie są jedną z kropel, które przelały mój próg bierności i powiedziałem: dość. Cechą charakterystyczną młodych ludzi jest niechęć do polityki. Bo to bród, smród i podobne banały. Nie chcieliśmy się zająć polityką, to ona zajęła się nami. Nie chcieliśmy decydować, to decydują za nas. Dzisiaj wiem tyle, że bierność młodych jest tym, czego najbardziej oczekują faceci od Systemu. Mogą spokojnie, w zaciszu gabinetów, zajmować się transferem środków z UE, realizując przy tym własne cele. Za to nasze będą weksle do wykupu, z tej ich radosnej twórczości. Nawet najbardziej kreatywna księgowość nie pomoże zakryć góry długów, jaka przy tej społecznej bierności, powstała. To nasz posag na starcie w dorosłe życie: tyraj lub emigruj.

– No można jeszcze pojechać samochodem do Madrytu.

– Ten patent ma jedną wadę: wszyscy się nie zmieszczą. Jako nacja jesteśmy dumni z naszego Mikołaja, który wstrzymał słońce i poruszył ziemię. Innym jego celnym spostrzeżeniem, mniej znanym, jest powiedzenie, że pieniądz gorszy wypiera pieniądz lepszy. I ta zasada, w przypadku Madrytu, i pewnie wielu innych wycieczek po Europie i świecie, ma pełne zastosowanie. Skoro lepsi polityką się brzydzą, to wchodzą tam gorsi. Bierność to zgoda na ten posag, o którym mówiłem wcześniej. Mam ochotę przerobić jego pierwszy człon, a w zasadzie to odkurzyć, bo kiedyś to hasło było dość popularne. Strzelaj albo emigruj, przyznasz, że tak brzmi lepiej.

– Zaraz nam tu wpadnie komendant i zamknie stronę za takie gadanie. Słyszałem to w wykonaniu Pidżamy Porno.

– Historycznie dorobiło się już kilku wcieleń. Śpiewa to Pidżama, wcześniej znana z tego była Gretkowska, zdaje się że nawet Zdanowska kiedyś tego użyła w jakiejś prezentacji. Jednak najwcześniej taki postulat głosił Józef Mackiewicz. I najbardziej to do niego piję. Taki mamy czas, że albo walczysz, albo przegrywasz. System już nie daje pola manewru, nie można go przeczekać, wysłać głupszych przodem, a później jakoś to będzie. Pozostaje do wchłonięcia ostatnia większa transza z UE a później już tylko szelest weksli i odgłos kieratu. Nie ma darmowych obiadów. Odsuńmy to szemrane towarzycho od władzy. Jeszcze jest czas, żeby to zrobić jedynie przy pomocy kartki wyborczej. Jeszcze…

Rozmawiał Ryan