D. Kamiński: „Myślę, że wygraliśmy zasłużenie”

4 maja 2017, 19:49 | Autor:

Dawid_Kamiński

Pod nieobecność Daniela Mąki to Dawid Kamiński wcielił się w rolę lidera Widzewa. Przesunięty na skrzydło zawodnik zaliczył udane zawody, wypracowując dwie sytuacje, po których Mateusz Michalski i Marcin Krzywicki trafiali do bramki Huraganu Wołomin.

– Masz ochotę porozmawiać o pierwszej połowie czy od razu przechodzimy do drugiej?

– Spodziewaliśmy się, że ten mecz będzie tak wyglądał. Każdy rywal z dołu tabeli, który tutaj przyjedzie, będzie nastawiał się na grę z kontry. A my musimy starać się grać w ataku pozycyjnym. Stwarzaliśmy sobie sytuacje głównie po dośrodkowaniach. W drugiej połowie przeciwnik był zmęczony i zrobiło się więcej miejsca. Dalej robiliśmy swoje i myślę, że wygraliśmy zasłużenie.

– Kolejny raz sędzia wam „nie pomógł”.

– Wolę tego nie komentować. Nie chciałbym, żeby sędziowie oceniali moją grę, to ja ich pracy też nie będę.

– Kończysz bez trafienia, za to z dwiema asystami.

– Nie udało się nic strzelić, ale dogrywałem chłopakom. Najważniejsze jest dobro drużyny i zdobycie trzech punktów. Może koledzy odwdzięczą się następnym razem (śmiech).

– Sukcesywnie odrabiacie straty. Szkoda remisów w Elblągu i Warszawie, bo byłoby jeszcze lepiej.

– Przewaga rywali topnieje, ale staramy się skupiać na naszej drużynie. To, co się dzieje w tabeli, to się dzieje. My musimy koncentrować się na swojej grze. Nie patrzeć na przeciwników, tylko zająć swoją robotą i wygrywać każdy mecz. Myślę, że te dwa remisy i tak pozwalają cieszyć się z serii meczów bez porażki.

– Trwa maraton spotkań co trzy dni. Jak z siłami?

– Jesteśmy przygotowani do gry co trzy dni. Jeśli chcemy występować na wyższym poziomie niż III liga, a każdy z nas ma chyba takie aspiracje, to musimy być do tego gotowi. Trzeba o siebie dbać, dobrze się odżywiać i pracować. Trenerzy też nas monitorują. Wiadomo, że zmęczenie będzie się nakładało, ale damy sobie z tym radę.

Rozmawiał M.M.