Dobre wieści ws. transmisji meczów Widzewa w TVP

Wygląda na to, że obawy związane z wykupieniem przez Telewizję Polską praw do transmitowania meczów II ligi nie do końca dosięgną kibiców Widzewa. Niezagrożone pozostają terminy spotkań w Łodzi i większość wyjazdów.

Zgodnie z porozumieniem pomiędzy TVP a Polskim Związkiem Piłki Nożnej na antenie kanałów regionalnych i, w razie możliwości, TVP Sport, pokazywany będzie jeden mecz w danej kolejce. Jego termin będzie za każdy razem ustanawiany na niedzielę, a pierwszy gwizdek zabrzmi o godzinie 13:00. Istniało zagrożenie, że będący najbardziej medialnym klubem Widzew będzie wobec tego często siłą przekładany na niewygodną dla fanów porę.

Częste goszczenie w tv przez łodzian miałoby też inne negatywne skutki. Po pierwsze mogłoby pogorszyć frekwencję na stadionie, która obecnie jest najlepszą w kraju. Łódzka drużyna posiada sympatyków rozsianych po całej Polsce. O ile dla lokalnych fanów wczesnoniedzielne popołudnia byłyby do przełknięcia, to podróż z Zakopanego, Drezdenka czy Olsztyna nie byłaby już bułką z masłem. Drugim problemem byłoby odcięcie od zysków klubową telewizję, która straciłaby wielu odbiorców w przypadku pojawienia się darmowej alternatywy.

Na szczęście kibice mogą spać spokojnie. WTM dowiedział się, że TVP zamierza bardzo liberalnie podejść do tematu transmisji. To kluby-gospodarze mają sami decydować, czy zamierzają wpuścić ekipę telewizyjną, czy nie. W przypadku widzewiaków już teraz słyszymy nieoficjalne głosy, że wobec tego przy Piłsudskiego nadal sami będą realizować relacje, a terminy pozostaną zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, czyli w większości w sobotnie wieczory.

Inaczej sprawa może przedstawiać się przy okazji spotkań wyjazdowych. Wówczas to rywale łodzian będą decydować o sposobie transmisji. Do tej pory gospodarze chętnie dogadywali się z Widzew TV, mając zapewniony stały profit. Teraz może się to zmienić, ale nie musi. Niewykluczone, że dla części klubów porozumienie z widzewiakami nadal będzie opłacać się bardziej od gry w niedziele.

Z drugiej strony, nawet jeżeli miałoby dojść do transmisji na antenie TVP, takich przypadków wcale nie będzie dużo. Wystarczy przeanalizować wiosenny terminarz. Przed zespołem Radosława Mroczkowskiego jeszcze siedem wyjazdowych starć. Najbliższe, w Rzeszowie, na 99% pokazywane w otwartym paśmie nie będzie (na antenę trafić ma mecz Znicz – Radomiak). Wykluczone są także transmisje z Tarnobrzega (Wielka Sobota), Bełchatowa (przedostatnia kolejka sezonu, rozgrywana obligatoryjnie w sobotę) oraz Elbląga (środa).

W grę wchodzić mogą jedynie przekazy na żywo z Łęcznej, Stargardu oraz Częstochowy, przy czym dwa ostatnie stadiony mogą mieć problemy jeśli chodzi o zaawansowane transmisje. To, co będzie w stanie zrealizować Widzew TV niekoniecznie wystarczy na potrzeby telewizji publicznej.

Wygląda więc na to, że czerwono-biało-czerwoni zbyt często na wizję trafiać nie będą. Oznacza to stabilność terminów spotkań, większą frekwencję na stadionie, zysk dla klubowych mediów oraz wysoka jakość transmisji (TVP Regionalna to jakość sygnału SD). Schody zaczną się dopiero po wywalczeniu awansu do I ligi. Tam wyjścia może już nie być.