GKS – Widzew (wypowiedzi)
19 września 2021, 15:15 | Autor: KamilPodziałem punktów zakończył się dzisiejszy mecz pomiędzy GKS Tychy a Widzewem Łódź. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia prowadzili po bramce Karola Danielaka, ale w samej końcówce wyrównał Łukasz Grzeszczyk. Co po ostatnim gwizdku sędziego mieli do powiedzenia trenerzy oraz zawodnicy obu drużyn?
Janusz Niedźwiedź:
„Zawsze jest rozczarowanie, gdy straci się bramkę w końcówce, bo zwycięstwo było bardzo blisko. Mam wrażenie, że pierwsza połowa była niezła w naszym wykonaniu i to był ten moment, gdy powinniśmy strzelić jakiegoś gola, a po przerwie poprawić. Na pewno byłoby wtedy zupełnie inaczej. Największym popełnionym przez nas błędem było jednak cofnięcie się oraz oddanie pola gospodarzom. Po zdobytej bramce powinniśmy iść za ciosem, ale też stanąć wyżej w pierwszym fragmencie, odcinając rywali od pola karnego. Wiedzieliśmy, że będzie sporo dośrodkowań, stąd pomysł podniesienia bloku obronnego. W tygodniu też się na to uczulaliśmy. Gdybyśmy stali kilka metrów wyżej, to tego zagrożenia by nie było.
Przyjmujemy ten punkt i niczego już nie zmienimy. Nawet gdybyśmy jednak dzisiaj wygrali, to nie chciałbym, żeby nasze głowy frunęły do góry. Musimy szybko przegryźć ten remis, bo od jutra nie będzie czasu na rozpamiętywanie. Już w piątek gramy ze Skrą, musimy się teraz skupić tylko i wyłącznie na tym spotkaniu, bo czeka nas kolejne trudne wyzwanie.”
Artur Derbin:
„Przystępując do dzisiejszej rywalizacji musieliśmy mocno wciąż pod uwagę trudy naszego ostatniego meczu z Chrobrym, który odbył się niespełna trzy dobry temu. Z bólem serca trzeba było odstawić od składu kilka ważnych osób i przekazać im informację, że nie wystąpią w tak ważnym stopniu. To na pewno było dla nich nieprzyjemnym doświadczeniem, ale patrząc na dobro drużyny musieliśmy zestawić skład w taki sposób, żeby w pierwszej połowie była odpowiednia żywotność i świeżość, a po przerwie można było wprowadzić kolejny impuls.
Pierwsza część na pewno nie była taka, jaką sobie planowaliśmy, zabrakło nam utrzymania przy piłce na połowie przeciwnika, żeby móc dalej progresywnie tworzyć swoje akcje. Po przerwie wyglądało to zdecydowanie lepiej. Straciliśmy bramkę po niegroźnej sytuacji, dopuściliśmy do dośrodkowania, a niekryty przeciwnik trafił do siatki. Cieszy mnie jednak charakter tej drużyny, która do ostatnich minut walczyła, najpierw strzelenie wyrównującego gola, zaś później o następnego. Wyszło to w najważniejszym momencie, Łukasz Grzeszczyk idealnie przymierzył i dał nam ważny punkt z bardzo dobrym przeciwnikiem w prestiżowym meczu. Myślę, że kibice są zadowoleni, my również – za charakter oraz walkę do końca.”
Dominik Kun:
„Bramka stracona w końcówce meczu boli. Tyszanie przyjęli dosyć bezpośredni styl gry i trochę szkoda tych punktów, które mogliśmy stąd wywieźć. Koniec końców musimy uszanować ten jeden punkcik. Widać po wynikach, że ciężej gra nam się na wyjazdach, choć przecież gramy podobnie. Coś nam na wyjazdach ewidentnie nie wychodzi, ale ciężko mi powiedzieć co to takiego jest, więc patrzymy dalej. Gramy już w piątek i zagramy o trzy punkty.”
Marek Hanousek:
„Myślę, że graliśmy dosyć solidnie do strzelonej przez nas bramki – nasi rywale bronili się tylko w wyczekiwaniu na kontrataki, tak jak zresztą przewidywaliśmy przed meczem. Próbowaliśmy w tym meczu kreować szanse i udało nam się w końcu strzelić. Po stracie gola nasi rywale zaczęli coraz bardziej naciskać i niestety straciliśmy gola na 1:1.”
Radosław Gołębiowski:
„Trener zdecydował, że powinienem wejść na boisko jeszcze przed rzutem wolnym. Uderzyłem na bramkę i szkoda, że bramkarzy rywali obronił mój strzał. Szkoda też tego dzisiejszego wyniku i tego, że nie udało nam się „dowieźć” tego wyniku. Chcieliśmy pamiętać cały czas o pilnowaniu przedpola, ale zaważyła jedna piłka, jeden błąd i mamy tylko jeden punkt.”
Część wypowiedzi za widzew.com.