GKS – Widzew (wypowiedzi)

14 marca 2015, 15:27 | Autor:

Wojciech_Stawowy

Widzew przegrał dwunaste spotkanie w tym sezonie i jego szanse na utrzymanie zamiast rosnąć, maleją do minimum. Oto, co po meczu z GKS Tychy, zakończonym wygraną gospodarzy 1:0, powiedzieli trenerzy i piłkarze obu zespołów.

Wojciech Stawowy:
„Na początku chcę pogratulować trenerowi drużyny przeciwnej za zwycięstwo w bardzo ważnym spotkaniu, ale na pewno nie w przesądzającym o wszystkim w rozgrywkach ligowych. Wiedzieliśmy, że jedziemy na ważny mecz dla układu tabeli, bo chcemy gonić tych, co są przed nami. W piłce wygrywają ci, co strzelają gole, to nie podlega dyskusji. Ktoś może teraz powiedzieć, że w Widzewie miało się wiele zmienić, ale nie zmieniło się nic. Ja z taką opinią się nie zgadzam, uważam, że Widzew zmienił się bardzo.
Żal mi straconych punktów, bo w przekroju całego spotkania nie zasłużyliśmy na przegraną. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo dobra, ale w drugiej wystarczył moment dekoncentracji. Później GKS stworzył sobie jeszcze kila okazji, mógł wygrać wyżej. Zgodzę się, że w drugiej połowie nie stworzyliśmy zagrożenia pod bramką rywali, 100% sytuacji, ale trzeba brać pod uwagę to, że stracony gol był dla nas ciosem. Nie ma jednak spuszczonych głów, braku wiary. Dalej wierzę, że drużyna będzie w stanie punktować. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę, musimy tylko stwarzać więcej sytuacji.
Przed nami mecz w Ząbkach, chyba jeszcze istotniejszy, niż ten dzisiejszy. Nie możemy sobie pozwolić tam nawet na sekundę dekoncentracji. Widzę miejsce w składzie dla typowego napastnika, bo dziś było widać, że brakowało zawodnika, który wszedłby w pole karne, do  którego można było posłać podanie z bocznych sektorów.”

Tomasz Hajto:
„Dziękuję za gratulacje od trenera Stawowego. Po porażce 0:4 ciężko było się podnieść. Wiedzieliśmy, że mecz musimy dobrze rozegrać w sferze psychologicznej. W Gdyni popełnialiśmy wiele błędów, ale nie zasłużyliśmy na tak wysoką przegraną, to my tworzyliśmy sytuacje Arce, a nie ona sama. Wiedzieliśmy,  jak grają drużyny trenera Stawowego, że ma ekstraklasowych zawodników. Dodatkowo, im trudniej jest w klubie, tym drużyna bardziej się jednoczy. Rywal utrzymywał się przy piłce, szukał wolnych stref, my musieliśmy je blokować, odeprzeć akcje fizyczną walką. Strzelony gol był momentem kluczowym tego spotkania, ale to nie był przypadek, tylko efekt treningów i regularność. W pierwszej połowie nie udawało nam się jeszcze tak dobrze postawić Widzewowi, ale w drugiej bramka uspokoiła grę. Pokazaliśmy, że możemy walczyć, biegać i wygrywać. Kolejek jest jeszcze mnóstwo, tu nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte.”

Konrad Wrzesiński:
„To, że w końcówce grałem jako napastnik, wynikało z sytuacji boiskowej, musieliśmy strzeli wyrównującego gola. Trener chciał, żebym poszedł do przodu i atakował z prawego skrzydła. Dominowaliśmy przez prawie całe spotkanie, tyle że nie stwarzaliśmy sobie sytuacji bramowych. Oddawaliśmy mało strzałów, to było widać. Tychy strzeliły gola ze stałego fragmentu, czego chcieliśmy uniknąć.”

Maciej Krakowiak:
„Nie wygraliśmy, ale nas to nie załamuje. Uważam, że jesteśmy mocną drużyną i każdym kolejnym meczem będziemy się prezentować coraz lepiej. Wynik na pewno nie odzwierciedla gry naszego zespołu, zaliczyliśmy delikatny falstart, ale myślę, że już w środę się podniesiemy. Mam nadzieję, że mecz z Dolcanem będzie lepszy. Miałem trochę pracy, ale mogłem dzięki temu dołożyć do spotkania coś od siebie. Wiadomo, zawsze można coś poprawić, ale ogólnie jestem zadowolony z występu swojego, jak i całej drużyny.”

Mariusz Rybicki:
„Fajnie się czułem, zwłaszcza w pierwszej połowie. Mieliśmy okazje, ale brakowało strzałów, takiej pazerności. Mogliśmy przed przerwą ułożyć spotkanie, musimy być agresywniejsi w polu karnym i poprawić ostatnie podanie. Gramy bez typowej dziewiątki, mamy czterech ofensywnych zawodników, którzy mają strzelać gole.W drugiej połowie starałem się brać grę na siebie i różnie to wychodziło. Nie załamujemy się, walczymy. W środę mamy mecz z Dolcanem, trzeba wygrać.  Na prawym skrzydle wychodzę tylko teoretycznie, bo mam zadanie być także w środku, cały czas pokazywać się do gry. Trochę boli mnie łydka, po starciu z pierwszej połowy, ale wszystko będzie OK.”

Mateusz Janiec:
„Nasz cel był taki, żeby długo utrzymywać się przy piłce, rozrzucać przeciwnika. Cały czas szlifujemy ten styl, staramy się poprawiać poszczególne elementy tak, żeby mieć do kogo zagrać prostopadłą piłkę. Dziś tych klarownych sytuacji nie udało nam się stwarzać za dużo. Było ich kilka, ale ich nie wykorzystaliśmy.”

Krystian Nowak:
„Mieliśmy sytuacje, ale brakowało nam wykończenia. Staraliśmy się rozgrywać piłkę tak, jak trenowaliśmy, i kilka tych piłek było. Byliśmy gotowi na wszystko, wiedzieliśmy, że GKS będzie zdeterminowany po ostatniej porażce, że będzie grał agresywnie. Udawało nam się jednak spod tego pressingu dobrze wychodzić, graliśmy piłką, a tyszanie tylko za nią biegali przez większą część meczu. Dopiero pod koniec, jak się otworzyliśmy, mieli więcej okazji pod naszą bramką. Zabrakło nam pazerności w ataku, agresywniejszego wejścia w pole karne i strzałów, również z dystansu. Szkoda, że obrońca wybił piłkę po moim strzale, Batrovic miał fajną sytuację, Zgarda mógł uderzyć i krzyczałem mu to. Przy stałych fragmentach kryjemy strefą, nie wiem, jak Kowalczykowi udało się to strzelić. Uciekł na krótki słupek, nie wyszliśmy agresywnie do tej piłki i wpadło.”

Maciej Kowalczyk:
„Znów udało mi się strzelić Widzewowi, ale ważniejsze jest to, że tym razem ten gol dał nam wygraną. Podnieśliśmy się po meczu w Gdyni i udowodniliśmy, że jeszcze za wcześnie, by nas skreślać. Wiedzieliśmy, że Widzew zagra w stylu drużyn Wojciecha Stawowego, dlatego cierpliwie czekaliśmy na swoją szansę i udało się. Mam nadzieję, że teraz pójdziemy w górę.”