J. Niedźwiedź: „Mecz z Widzewem był przełomowy”

8 stycznia 2020, 18:19 | Autor:

Prawdziwą rewelacją rundy jesiennej był beniaminek II ligi, Stal Rzeszów. Piłkarze z Podkarpacia świetnie zaczęli sezon, ale po meczu z Widzewem nieco spuścili z tonu i ostatecznie zajmują w tabeli szóste miejsce. W przerwie zimowej porozmawialiśmy z trenerem rzeszowian, Januszem Niedźwiedziem.

– W grudniu odbył pan staż trenerski w Panathinaikosie. Jak może pan ocenić pobyt w Grecji?

– Wszystko zależy od tego, czego człowiek szuka. Gdziekolwiek nie jestem, staram się wydobyć coś dla siebie. To był bardzo pożyteczny wyjazd, z kilku powodów. Panathinaikos to klub po przejściach, który rodzi się na nowo. Jest tam duża liczba wychowanków, wypłaty są na poziomie polskich drużyn z pierwszej ligi.

– Co przykuło pana uwagę najbardziej?

– Mogłem się przekonać, jak trenerzy wprowadzają młodych zawodników do drużyny, jakie zasady panują w zespole, czy jakie zachowania prezentują piłkarze na boisku. Miałem możliwość obejrzenia dwóch spotkań na żywo. Sporo rzeczy zainspirowało mnie do zmian, m.in. zarządzanie zespołem przez trenerów, czyli to, kto za co odpowiada i jak się komunikują między sobą.

– Obecny sezon zaczęliście bardzo dobrze. Punktem zwrotnym był wyjazdowy mecz z Widzewem. Po nim forma Stali obniżyła się.

– Patrząc z perspektywy całej rundy, to był mecz przełomowy zarówno dla nas, jak i dla Widzewa. Po tym spotkaniu wyniki meczów nie układały się dla nas najlepiej. Myślę, że nie było to jednak spowodowane spadkiem formy, a tym, że we wrześniu mierzyliśmy się z mocnymi przeciwnikami: GKS Katowice, Stalą Stalowa Wola, Pogonią Szczecin czy Elaną Toruń. Trochę tych meczów na wysokim poziomie było.

– Zaczęliście jednak gubić punkty.

– To prawda, był taki moment, gdy tych punktów straciliśmy za dużo. Były takie mecze, które powinniśmy zdecydowanie wygrać, a przegrywaliśmy czy remisowaliśmy. Szkoda straconych punktów z Gryfem Wejherowo i Zniczem Pruszków. Ostatni mecz z Garbarnią Kraków również mógł potoczyć się inaczej.

– Nie macie chyba na co narzekać, bo po rundzie jesiennej jesteście na szóstym miejscu w tabeli.

– Patrząc na to, że to nasz pierwszy sezon w drugiej lidze, miejsce jest wysokie. Gdyby jednak spojrzeć z perspektywy miesiąca sierpnia, to apetyty były zdecydowanie większe. Czuliśmy, że mogliśmy zdobyć więcej punktów, ale tak się ułożyły te spotkania. Skoro mamy tyle punktów, ile mamy – na tyle zasłużyliśmy. Musimy zrobić wiosną wszystko, by nasza średnia punktowa była wyższa.

– Chcecie walczyć o coś więcej niż druga liga?

– Wychodzimy z założenia, że jeśli będziemy dobrze grali, a do tego będziemy się rozwijać jako drużyna, to będziemy lepiej punktować. Więcej punktów oznacza wyższe miejsce w tabeli. Na co to pozwoli, zobaczymy. Na wiosnę jest tylko szesnaście meczów, ale nie składamy broni. Wierzymy, że baraże są w naszym zasięgu. Będziemy jednak gotowi na każde rozwiązanie.

– Jak pan oceni swój pierwszy sezon w drugiej lidze?

– Widać skok jakościowy. Są zespoły lepiej zorganizowane, zawodnicy z większą jakością. Jeśli mamy wygrywać mecze na tym poziomie, to potrzeba nam więcej koncentracji. Po awansie nie zmieniliśmy swojego stylu nie zmieniliśmy. Początek pokazał, że ta druga liga nie jest straszna. Później musieliśmy skorygować kilka rzeczy, co pozwoliło nam zająć szóste miejsce po rundzie jesiennej.

– Kontrakt ze Stalą podpisał pan na aż cztery lata.

– Półtora roku już za mną. Zostaję w Stali, bo chcę z tą drużyną odnosić sukcesy. Wszyscy jesteśmy ambitni, choć nie ma w drużynie ciśnienia, że musimy zrobić awans. Chcemy jednak coś osiągnąć, więc pozyskujemy takich piłkarzy, którzy również chcą się rozwijać, aby to robić.

– Czego mogę życzyć panu na 2020 rok?

– Przede wszystkim zdrowia dla naszych piłkarzy i odrobiny szczęścia. Choć robimy wszystko, by szczęście nam musiało pomagać jak najmniej, to jest ono potrzebne.

Rozmawiał Bercik

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x