Jagiellonia II – Widzew (wypowiedzi)

9 października 2016, 18:16 | Autor:

Marcin_Płuska

Stracone w ostatniej akcji dwa punkty muszą boleć. W wypowiedziach piłkarzy Widzewa i ich trenera po meczu z rezerwami Jagiellonii przeważał żal po golu, straconym w doliczonym czasie spotkania. Co jeszcze mówili łodzianie?

Marcin Płuska:
„Bardzo trudno znaleźć jakiekolwiek usprawiedliwienie. Tracimy czwartą bramkę po stałym fragmencie gry. Tak samo było z Lechią czy Ursusem. Teraz też mamy zwycięstwo na wyciągnięcie ręki i strzelamy sobie bramkę. Jeszcze zrozumiałbym, jakby strzelił nam gola wysoki Wasiluk, ale piłka leciała na wysokości klatki piersiowej. Trzeba do niej iść skoncentrowanym i zdeterminowanym. Wydawało się, że po objęciu prowadzenia wygramy, ale w końcówce w głupi sposób tracimy cenne dwa punkty.

Na derby nie trzeba będzie nikogo mobilizować, bo wiadomo, jaki to mecz dla całej łódzkiej społeczności. Do tego po tej dzisiejszej końcówce na pewno będzie duża złość sportowa i chęć zmazania plamy. Mamy nagrania z ostatnich meczów ŁKS-u i na pewno będziemy mieć plan na to spotkanie. O to jestem spokojny.

Mamy dużo sytuacji, już w meczu z Ruchem biegaliśmy dobrze do ataku szybkiego. Dziś też mieliśmy sporo okazji, po których powinny były paść bramki. Mecz wyglądałby wtedy całkiem inaczej. Wiedzieliśmy, że wśród rywali będą piłkarze z Ekstraklasy, ale nie chcieliśmy z tego powodu zmieniać swojego stylu gry.”

Mariusz Zawodziński:
„Z perspektywy czasu trzeba będzie szanować ten remis. Jak nie umiesz wygrać, to nie przegraj. Stracona bramka to kuriozum, chyba sami sobie ją strzeliliśmy. Jakby nie patrzeć, z perspektywy całego meczu Widzew był lepszym zespołem. Mieliśmy więcej klarownych sytuacji, których niestety jednak nie wykorzystaliśmy. Wiadomo, że lepiej gra się na tle drużyny, która chce grać w piłkę. Jak potrafimy grać z zespołami, w których są piłkarze ocierający się o Ekstraklasę, to można być spokojnym. Mecz miał mieć oprawę rodem z Ekstraklasy, ale szkoda, że kibice nie weszli na stadion.”

Mateusz Michalski:
„Zrobiłem wszystko tak, jak chciałem przy tej akcji. Zabrakło centymetrów, by to zmieścić. Jesteśmy zniesmaczeni tym jednym punktem, bo nie ma co się oszukiwać – byliśmy zespołem lepszym. Mieliśmy dużo sytuacji, w końcu udało nam się objąć prowadzenie i brakowało nam dziesięciu sekund, by je dowieźć do końca. Myśleliśmy już chyba, że trzy punkty są nasze. Tak naprawdę punkty są dopiero wtedy, jak sędzia zakończy spotkanie. Byliśmy lepsi i nie mogę zrozumieć, jak mogliśmy nie wygrać. Za tydzień taka sytuacja nie ma prawa mieć miejsca. Musimy wyjść i wygrać.”

Maciej Szewczyk:
„Był to ciężki mecz. Strzelamy bramkę, mamy prowadzenie i tracimy gola w ostatniej minucie. Brakło krycia przy stałym fragmencie. Akcja była szybka. Miałem piłkę na nodze i prawie udało mi się ją wybić. Pewnie, że jesteśmy źli. Każdy z nas musi popatrzeć na siebie i odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego straciliśmy wygraną w ostatnich sekundach.”

Piotr Burski:
„Nie możemy dopuszczać do tego, żeby rywale w końcówce mieli tyle stałych fragmentów. Zabrakło krycia, Maciek Szewczyk mówił jeszcze, że trącił ją piszczelem. Szkoda, bo uciekły nam dwa punkty, a trzeba gonić czołówkę. Z Concordią to my mieliśmy szczęście i strzeliliśmy w ostatniej akcji, dziś zrobił to przeciwnik. Musimy z tego meczu wyciągnąć wnioski, ale o samej końcówce jak najszybciej zapomnieć, wyrzucić to z głowy.”

Adrian Budka:
„Mecz walki, ale z tej walki udawało nam się tworzyć sytuacje. Nie wybijaliśmy piłki na oślep, tylko mądrze rozgrywaliśmy. Potrafiliśmy też szybko wrócić po stracie i odbudować ustawienie. Naprawdę wyglądało to dobrze. Z perspektywy całego meczu zapracowaliśmy na tą bramkę. Prowadząc 1:0 tracimy gola tak naprawdę w ostatnim momencie, bo jak tylko zaczęliśmy od środka, sędzia skończył mecz. Piłka czasem jest okrutna, dzisiaj nam to pokazała. Teraz możemy powiedzieć, że trzeba było tą piłkę utrzymać gdzieś wyżej, ale łatwo się mówi po fakcie. Cholernie szkoda tych dwóch punktów, bo bylibyśmy cały czas na styk z zespołami przed nami.”

Sebastian Zieleniecki:
„Jesteśmy na siebie źli i możemy tylko pluć sobie w brodę za utratę tej bramki. Nawet nie wiem, jak ona wpadła. Bardzo przydałoby się nam to zwycięstwo przed derbami. Kibice nas pocieszali, mówili, że nie ważne, co się stało, ważne będzie to, co za tydzień. Dla nas jednak każdy mecz jest ważny. Chcieliśmy wygrać, zasługiwaliśmy na to. Ale stało się. Taka jest piłka – różnie bywa. Musimy się zregenerować i jak najlepiej przygotować do derbów.”