Jak wygląda praca fotografów WTM? Opowiada Bercik!

31 maja 2020, 20:00 | Autor:

Od wielu lat prawie każdy mecz Widzewa przynosi kilka galerii zdjęciowych na WTM. Wszystko dzięki naszym fotografom, którzy jeżdżą za łódzkim klubem po całej Polsce, dokumentując poczynania piłkarzy i kibiców. O tym, jak wygląda taka praca od kulis, porozmawialiśmy z jednym z członków naszej ekipy, Bercikiem!

– Kiedy i jak trafiłeś do WTM?

– Zdecydował o tym przypadek. Mój pierwszy mecz dla WTM to wyjazdowe spotkanie w okręgowym Pucharze Polski z LKS Kwiatkowice. Brakowało kogoś, kto pojechałby do Kwiatkowic i ogarnął robotę na miejscu. Wyraziłem chęć współpracy i tym oto sposobem zadebiutowałem w barwach WTM. Wtedy próbowałem robić też zdjęcia, ale kompletnie mi nie wyszły (śmiech). Nie traktuję tego meczu jako debiutu fotograficznego.

– Kiedy więc zadebiutowałeś jako fotograf?

– Było to spotkanie wyjazdowe z MKS Ełk na wiosnę 2018 roku. Potrzebowaliśmy osoby, która zrobi fotorelację z tamtego spotkania. W międzyczasie od meczu w Kwiatkowicach podszkoliłem się w kwestii robienia zdjęć. Zabrałem więc aparat i w Ełku oficjalnie po raz pierwszy zrobiłem fotorelację z meczu Widzewa. Na Widzewie pojawiam się oczywiście dużo dłużej.

– Jak zaczęła się twoja przygoda z Widzewem?

– Nie będę oryginalny mówiąc, że dzięki tacie. Tak jest w większości przypadków, tak samo i mnie tata zabrał pierwszy raz na stadion. To było w połowie lat dziewięćdziesiątych, ale nie pamiętam, jaki to był mecz. Kojarzą mi się starcia w europejskich pucharach. Po latach przeniosłem się na trybunę pod zegarem i to był rok 2004. Pierwszy oficjalny wyjazd miał miejsce trzy lata później. I tak to leci do dzisiaj.

– Czym się zajmujesz w redakcji prócz robienia zdjęć?

– Mam wiele obowiązków, choć oczywiście zdjęcia to moje główne zajęcie. Prócz tego od niedawna odpowiadam za nagrywanie i montaż dopingu kibiców. Efekty mojej pracy można śledzić na naszym kanale na YouTube. Zajmuje się również pisaniem newsów, uzupełnianiem danych na stronie, pomagam w dniu meczowym zebrać wypowiedzi od piłkarzy. Trochę obowiązków mam, jednak skupiam się głównie na fotografiach. Działam również w Radiu Widzew.

– Można powiedzieć, że ogarniasz kibicowską otoczkę meczów.

– W głównej mierze tak, w moich fotorelacjach staram się zawrzeć jak najwięcej urywków z trybun. Skupiam się na kibicach, trybunach, na tym, co dzieje się wokół spotkania. Oczywiście robię też zdjęcia piłkarzom i temu, co związane z boiskiem. Jednak najwięcej uwagi zwracam na trybuny, tam dzieje się bardzo dużo i można złapać ciekawe ujęcia.

– A pozostali fotografowie?

– Muszę przyznać, że jak na jedną redakcję, mamy silną kadrę fotografów. Dzielimy się obowiązkami, część osób skupia się na robieniu zdjęć meczowi, czyli temu, co dzieje się na boisku. Jak wspomniałem, ja skupiam się na trybunach. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego rozstawiamy się wokół boiska, żeby nie mieć identycznych ujęć, bo wtedy naczelnicy nas bardzo ganią (śmiech). Każda nasza galeria jest wyjątkowa, a przynajmniej staramy się, żeby tak było.

– Skupiasz się na czymś konkretnym w trakcie robienia zdjęć?

– Wiele dzieje się na trybunach, nie sposób być wszędzie. Na szczęście, jako portal kibicowski, wiemy odpowiednio wcześniej, że pojawi się oprawa i w jakiej formie. Dzięki temu możemy odpowiednio się ustawić i złapać jak najlepsze ujęcia. Prócz opraw meczowych, na meczach zdarzają się też debiuty nowych flag, powiewają flagi na kijach, wiele osób ubranych jest w koszulki z nazwami miejscowości czy osiedli. Wszystko trzeba pokazać. Ruch kibicowski w Polsce jest bardzo rozwinięty i takie rzeczy trafiają do sporej liczby osób. Filmik z dopingiem z meczu pucharowego z Legią ma dwadzieścia tysięcy wyświetleń.

– Jak wygląda zatem twój dzień meczowy?

– Jeśli chodzi o spotkania domowe, to pojawiam się na stadionie godzinę przed rozpoczęciem spotkania. Wtedy oficjalnie media mogą pojawić się w „Sercu Łodzi”. Jako że jestem odpowiedzialny za zdjęcia i za doping, muszę rozstawić kamerę. Wtedy też sporo kibiców jest już na trybunach, można szukać ciekawych ujęć. Niecałą godzinę przed pierwszym gwizdkiem na rozgrzewce pojawiają się zawodnicy i na tym też trzeba się skupić. Szczególnie ciekawe jest obserwowanie trybuny VIP, gdzie pojawiają się znane persony. W skrócie – trzeba być wszędzie.

– Rozumiem, że mecze wyjazdowe wyglądają trochę inaczej?

– Zdecydowanie, w przypadku meczów domowych mamy… a przynajmniej mieliśmy przed pandemią (śmiech) stałe akredytacje, więc nie ma problemów z wejściem. Natomiast na mecze wyjazdowe musimy składać osobne wnioski do klubu, który jest akurat gospodarzem. Zawsze jest jakaś niepewność, że tych akredytacji nie dostaniemy. Zwłaszcza że odpowiedź przychodzi zazwyczaj w piątek przed meczem. Raczej jednak zawsze udaje nam się wejść tam, gdzie chcemy. Mamy swoje sposoby (śmiech). Były jednak sytuacje, gdy musieliśmy mocno kombinować, ale finalnie udaje nam się dostać na stadion.

– Możesz podać przykłady?

– Był taki mecz z Resovią w Rzeszowie. Na początku dostaliśmy wszystkie akredytacje, ale na kilkanaście godzin przed spotkaniem odmówiono nam jakiejkolwiek wejściówki, tłumacząc to zbyt dużym zainteresowaniem mediów. Finalnie, po bardzo długich bojach wywalczyliśmy kilka akredytacji i biletów, ale te bilety w większości dostali fotografowie. Jednak dla chcącego nic trudnego, więc w komplecie zameldowaliśmy się na murawie. Podobnie wyjazd do Wejherowa w lipcu zeszłego roku.

– Co tam się wydarzyło?

– Kto był ten wie, jak trudno dostać się na słynne Wzgórze Wolności. Pamiętam, jak w marcupoprzedniego roku pomyliliśmy drogę i jechaliśmy prawie po schodach. W lipcu natomiast nie dostaliśmy wjazdówki samochodowej i chyba części akredytacji foto, ale swoimi sposobami dostaliśmy się zarówno na parking, jak i w komplecie na murawę. Szczegółów nie zdradzam (śmiech). KMWTW!

– Wróćmy do kwestii robienia zdjęć. Jak to wygląda w trakcie meczu?

– Jak wspomniałem, staram się złapać jak najlepsze urywki z trybun, ale również i z boiska. Wszystko dzieje się bardzo dynamicznie i nie ukrywam, że czasem trzeba trochę szczęścia. Staramy się również szybko przesyłać najlepsze foty do kolegów i koleżanek z redakcji, żeby mogli wrzucić do newsa czy do relacji na media społecznościowe. Trzeba być w gotowości nie tylko przez dziewięćdziesiąt minut meczu, ale sporo przed i dużo czasu po meczu.

– Co takiego dzieje się przed i po meczu?

– Przed pierwszym gwizdkiem zdarzają się uroczystości, rozdanie nagród czy inne rzeczy. Wszystko trzeba uwiecznić. Po spotkaniu piłkarze przybijają piątki z kibicami, pozują do zdjęć, udzielają wywiadów. Na to też trzeba mieć wzgląd. Później konferencja trenerów, na której też jesteśmy. Finalnie dzień meczowy kończymy sporo po końcowym gwizdku, a pozostaje jeszcze kwestia obronienia zdjęć.

– Właśnie, jak to wygląda? Co się dzieje ze zdjęciem, zanim trafi do sieci?

– Każde zdjęcie trzeba obejrzeć z osobna i zdecydować, czy można z niego coś wycisnąć, czy nie. Oczywiście nie dajemy pełnego kadru, tylko wybieramy odpowiedni fragment zdjęcia i kadrujemy. Ważna jest również kwestia ostrości, zamazywania twarzy, dodawania logo, podpisu itd. Nie ukrywam, że to zajmuje dużo czasu. Zwłaszcza że na jednym meczu potrafimy zrobić po kilkaset zdjęć.

– Można to podsumować, że jesteście zapaleńcami.

– Przede wszystkim jesteśmy kibicami Widzewa i leży nam na sercu dobro naszego klubu. Jako WTM nigdy nie robiliśmy pod górkę klubowi, który nosimy w sercu. Każdy z nas chodził czy chodzi na trybuny, więc znamy wszystko od podszewki. Odkryliśmy w sobie pasję robienia zdjęć i spełniamy się w tym w trakcie spotkań. Miło jest później widzieć, jak twoje autorskie zdjęcia krążą po internecie z pozytywnymi komentarzami. To jest chyba najlepsza nagroda.

– Przerwa w rozgrywkach dobiega końca, ale przez te prawie trzy miesiące nudy nie było.

– Oczywiście wszyscy ubolewaliśmy, że nie ma meczów, mnie udało się zaliczyć tylko dwa spotkania na wiosnę. Jednakże to był czas, w którym można było uzupełnić działy na stronie. Skompletowaliśmy sekcję „Wyjazdy” liczbami wyjazdowymi od sezonu 1989/1990, a takiej bazy od dawna brakowało w internecie. Odświeżamy dział dotyczący fan clubów, pracujemy jeszcze na kilkoma tematami. Efekty będziecie mogli niedługo podziwiać. Chociaż lada chwila najważniejsze znów zaczną być mecze.

– Z uwagi na środki bezpieczeństwa, decyzją Polskiego Związku Piłki Nożnej na ten moment na mecz II ligi może wejść tylko pięciu fotografów. Jak sobie poradzicie?

– Chyba jeszcze sami nie wiemy (śmiech). To nie będzie łatwy czas i mam tu na myśli nie tylko mecze wyjazdowe, gdzie będzie podwójnie trudno, ale nawet spotkania u siebie. Obiecujemy, że damy z siebie wszystko, żeby z każdej kolejki pojawiła się choć jedna galeria. Bardzo mocno liczymy jednak na to, że gdy 19 czerwca na trybuny wrócą kibice, to i fotografów będzie mogło być więcej. Oby tak się stało.

Rozmawiał Kamil

Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Andrzej S.
3 lat temu

Też w tych Kwiatkowicach byłem.

1
0
Would love your thoughts, please comment.x