K. Możdżonek: „Nie jestem przyzwyczajony do siedzenia na ławce”
24 lutego 2016, 13:30 | Autor: RyanKrzysztof Możdżonek był wymieniany w gronie potencjalnych wzmocnień Widzewa zaraz po zakończeniu rundy jesiennej. Okazało się jednak, że trafił do Łodzi jako jeden z ostatnich nowych piłkarzy. Jeśli chcecie wiedzieć, dlaczego, przeczytajcie naszą rozmowę z filigranowym pomocnikiem.
– Prezes Ferdzyn zapowiadał Twój transfer już w listopadzie, ale sprawy jednak się skomplikowały.
– Tak, to prawda. Zainteresował się mną także zespół Dolcanu. Wiadomo, I liga to zdecydowanie wyższy poziom piłkarski, dlatego najpierw chciałem spróbować swoich sił w Ząbkach. Byłem zainteresowany grą w Widzewie, ale napominałem też, że jeżeli pojawi się ciekawsza opcja, to będę chciał z niej skorzystać.
– W pierwszym sparingu Dolcanu, strzeliłeś gola i zaliczyłeś asystę. Idealne wejście do drużyny.
– Zgadza się. To nie jest tak, że Dolcan ze mnie zrezygnował. To ja postanowiłem zrezygnować z tego kierunku ze względu na sytuację organizacyjną w klubie. Nie było wiadomo, czy Dolcan przystąpi wiosną do rozgrywek ligowych. Od dłuższego czasu prezes zwlekał z podjęciem decyzji, bo do końca szukał różnych rozwiązań.
– Podobno wielkim zwolennikiem Twojego przyjścia do Ząbek był trener Dźwigała?
– Tak, to on bezpośrednio zadzwonił do mnie z zaproszeniem na trening. Znamy się dobrze, bo wcześniej współpracowaliśmy razem w Polonii Warszawa, gdzie Dariusz Dźwigała był trenerem. Już w grudniu mówił mi, że widzi dla mnie miejsce w zespole, ale nie może niczego obiecać, bo sytuacja w klubie jest, jaka jest. To się zresztą potwierdziło. Wszyscy piłkarze dostali wolną rękę w poszukiwaniu klubu.
– Co podpowiadał Ci tata, który jest byłym piłkarzem i zna realia?
– Początkowo podpowiadał mi, żebym szedł do Ząbek, bo do zdecydowanie wyższy poziom rozgrywkowy. Gdy sytuacja w klubie zaczęła być nieciekawa, zacząłem szukać innych rozwiązań, żeby nie zostać na lodzie. Kluby zamykały kadry i nie mogłem czekać do końca na to, co będzie z Dolcanem. Każdą decyzję zawsze konsultuję z tatą. Opcja z transferem do Widzewa – w takiej sytuacji – jemu też wydawała się korzystna.
– Miałeś inne oferty, a jednak dołączyłeś do Widzewa. Dlaczego?
– Pytały o mnie kluby z III ligi łódzko-mazowieckiej. Było też zainteresowanie z II ligi, z Wisły Puławy. Wybrałem jednak Łódź. W końcu Widzew, to Widzew.
– Podobnie jak Sebastian Zieleniecki wszedłeś w drużynę późno. Nie obawiasz się, że będziesz miał przez to bardziej krętą drogą do pierwszej jedenastki?
– Myślę, że powinien grać ten, kto jest najlepszy. To, czy trener będzie mnie widział w składzie, jest już wyłącznie jego decyzją. Nie jestem przyzwyczajony do siedzenia na ławce rezerwowych, więc będę robił wszystko, żeby grać w podstawowej jedenastce. Miesiąc jest wystarczającym okresem czasu, by udowodnić swoją wartość.
– Aklimatyzację w zespole na pewno ułatwili chłopaki, których dobrze znasz z Bzury, a niektórych jeszcze z Polonii Warszawa.
– To na pewno było pomocne, ale i tak szybko zaaklimatyzowałem się w drużynie. Ze wszystkimi mam doskonały kontakt. W zespole panuje bardzo fajna atmosfera i to cieszy.
– Przybliż kibicom swoją sylwetkę piłkarską. Trzy największe atuty i trzy elementy, nad którymi chcesz najpilniej popracować?
– Jeżeli chodzi o największe atuty, to wymienić mogę umiejętność zagrywania prostopadłych podań, technikę oraz zabawę (śmiech). Piłka nożna jest dla kibiców, to dla nich się gra. Także efektowne zagrania nie będę u mnie rzadkością. Co do rzeczy, jakie chciałbym poprawić, to twardsza i bardziej agresywna gra w obronie, strzał z dystansu i codziennie siłownia (śmiech).
– Masz jakichś sportowych idoli? Piłkarzy, na których się wzorujesz?
– Największym idolem dla młodego piłkarza jest oczywiście Leo Messi. Natomiast z piłkarzy występujących na pozycji numer 8 czy 10, cenię sobie najbardziej Thiago Alcantarę z Bayernu Monachium, Marco Verattiego z PSG czy Isco z Realu Madryt. A kibicuję FC Barcelonie.
– Jako jeden z nielicznych nowych zawodników podpisałeś dłuższa umowę. Wiążesz szersze plany z grą w Widzewie?
– Nie tylko ja podpisałem umowę na 2,5 roku. W takiej samej sytuacji są też np. Bartek Gromek czy Patryk Strus. Dla mnie obecność w Widzewie jest szansą na dalszy piłkarski rozwój. Liczę, że z roku na rok będę mógł podnosić swoje umiejętności. Natomiast gdyby wcześniej pojawiła się jakaś ciekawa oferta, to wszystko zawsze jest kwestią dogadania się.
– Rozmawiałeś już z trenerem na temat swojej roli w drużynie? Widzi Cię bardziej na pozycji nr 8 czy 10?
– Nie, nie było jeszcze takiej rozmowy. Ale trener dobrze mnie zna, wie, czego może się po mnie spodziewać.
– A Ty gdzie lepiej się czujesz?
– Powiem szczerze, że wolę jednak występować na „ósemce”. Nie jestem typem killera w polu karnym (śmiech). Gdy gram wyżej, dostanę piłkę i się z nią odwrócę, mam mniej ludzi do grania. Gdy jestem niżej opcji podania jest zawsze więcej. To wiąże się z większą ilością zadań defensywnych, ale są na świecie piłkarze o mojej posturze i dają sobie świetnie radę.
– Jadąc na obóz z zespołem stawiałeś sobie jakieś indywidualne cele na te kilka dni?
– Zależało mi na tym, że dobrze wejść w zespół, zaaklimatyzować się z grupą. Chciałbym też w końcu strzelić bramkę. W meczu z Kutnem się nie udało, bo niesłusznie pokazano spalonego po moim trafieniu. Przed nami dwa sparingi z Karpatami i Stalą. Do obu chcę podejść z pełną powagą. Nigdy nie dzielę spotkań na mniej i bardziej istotne. Każdy mecz jest ważny i każdy będziemy chcieli wygrać.
Rozmawiał Ryan






Górnik Zabrze
Jagiellonia Białystok
Wisła Płock
Raków Częstochowa
Radomiak Radom
Cracovia
Lech Poznań
Korona Kielce
Zagłębie Lubin
Widzew Łódź
Pogoń Szczecin
GKS Katowice
Motor Lublin
Legia Warszawa
Arka Gdynia
Lechia Gdańsk
Termalica Nieciecza
Piast Gliwice
Legia II Warszawa
Warta Sieradz
ŁKS Łomża
Ząbkovia Ząbki
Wigry Suwałki
Wisła II Płock
Świt Nowy Dwór Maz.
Broń Radom
KS CK Troszyn
Lechia Tomaszów Maz.
Olimpia Elbląg
Widzew II Łódź
Jagiellonia II Białystok
GKS Bełchatów
Mławianka Mława
GKS Wikielec
KS Wasilków
Znicz Biała Piska