K. Nowak: „Każdy w szatni mocno to przeżywa”

20 maja 2015, 21:25 | Autor:

Krystian_Nowak

Nietrudno zgadnąć, że po dzisiejszym meczu z Pogonią Siedlce, piłkarze Widzewa nie byli zbyt skorzy do rozmów z dziennikarzami. Wyjątkiem był Krystian Nowak, który jako kapitan drużyny został oddelegowany do stanięcia przed kamerami i powiedzenia kilku słów o środowym spotkaniu i ogólnej sytuacji klubu.

Stoper przyznał, że szanse na utrzymanie są już wyłącznie czysto iluzoryczne. Nastrój w szatni jest z tego powodu iście grobowy. „Nie jest to dla nas łatwe. Każdy z nas bardzo to przeżywa, bo sami zawaliliśmy. Nawet nie chodzi o ten mecz, bo wcześniej mieliśmy masę spotkań do wygrania. Prowadziliśmy grę, a traciliśmy głupie bramki. Każdy czekał na serię zwycięstw, a tymczasem ona nie nadchodziła. Wszyscy bardzo przeżywają w szatni są trudną sytuację” – mówił.

Nowak krytycznie ocenił występ przeciwko Pogoni, mecz, którego Widzew nie miał prawa nie wygrać. „Pierwszy gol był efektem naszego błędu, bo myśleliśmy, że rzut wolny grany będzie na gwizdek. Ustawialiśmy mur, a tymczasem rywale szybko rozegrali stały fragment i strzelili bramkę. Szkoda, bo pięć minut wcześniej to my mieliśmy doskonałą sytuację, gdy Veljko Batrovic był sam na sam z bramkarzem. Gdybyśmy wyszli na prowadzenie, to mecz inaczej by się ułożył. A tak Pogoń ustawiła się na kontrataki i czekała. Musieliśmy się otworzyć, zostawaliśmy 1-2 obrońcami. Wykorzystali jedną okazję do podwyższenia i było po meczu” – oceniał widzewiak.

Kapitan RTS tłumaczył, z czego wynikały błędy jego i kolegów. „Gramy taką taktyką, że każda strata piłki w środku pola bardzo boli. Inaczej jest, jak strata przydarzy się na boku boiska, a inaczej, jak dochodzi do niej w środku. Jesteśmy szeroko rozstawieni i rywal ma otwartą drogę do kontry. Mogliśmy uniknąć tej drugiej bramki, ale stało się, jak się stało. Ciężko cokolwiek powiedzieć” – wyjaśniał załamany.

Obrońca Widzewa dodał, że zespół nie zamierza rzucać ręcznika, tylko walczyć w trzech ostatnich spotkaniach o jak najlepsze wyniki. „Jasne, że każdy będzie chciał wyjść jeszcze na boisko i pokazać, że jednak potrafi grać w piłkę. To, co się przydarzyło, to w bardzo dużej mierze efekt rundy jesiennej. Teraz, wiosną nie mieliśmy łatwej pozycji startowej. Przyjście nowego trenera i nowych zawodników dużo nam dało, ale nie zdołaliśmy naprawić błędów z całego sezonu. Teraz pozostaje nam wyjść na murawę i pokazać, że umiemy grać w piłkę” – zapewnia Krystian Nowak.