Kasperkiewicz przypomniał o sobie kibicom

Dziś rozegranych zostało kilka meczów I ligi. W jednym z najciekawszych, Raków Częstochowa podejmował ŁKS. Choć łodzianie przez większość spotkania prowadzili, w doliczonym czasie gry bramkę na wagę remisu zdobył Arkadiusz Kasperkiewicz. Postanowił on też… przypomnieć kibicom gości o swoich sympatiach klubowych.

Tuż po zdobytym golu, 24-latek podbiegł pod sektor, w którym znajdowali się przyjezdni. W geście radości, ułożył palce w literę „W”, co oczywiście miało symbolizować Widzew, a następnie pokazał go w stronę fanów ŁKS. To nie jedyna „kara”, jaką Kasperkiewicz wymierzył im tego wieczora. Bramka na 1:1 spowodowała, że klub z Łodzi w tabeli I ligi nie awansował na drugie, dające awans miejsce i wciąż jest trzeci. Raków zaś utrzymał nad nim pięciopunktową przewagę.

Arkadiusz Kasperkiewicz nigdy nie ukrywał swojej sympatii do Widzewa, jednak jego barwy reprezentował zaledwie przez dwa lata. W sezonie 2013/2014 zdarzało mu się być w kadrze pierwszej drużyny, lecz grał tylko w rezerwach. Dopiero po spadku zaczął występować regularniej, w I lidze zaliczając 14 meczów. Był on też jednym z niewielu piłkarzy, którzy stawili się na pierwszej, historycznej konferencji Reaktywacji Tradycji Sportowych.

Foto: Polsat Sport