Kazimierowicz nie strzela zwykłych bramek

Maciej Kazimierowicz nie należy do zbyt efektownych piłkarzy. Widzewiak znany jest z tego, że jego boiskowe zadania zazwyczaj nie są na pierwszym planie. Mozolna praca, jaką wykonuje w środku pola, zabiera mu walory ofensywne.

Przez takie wykorzystanie piłkarza, skądinąd słuszne, ma on niewiele okazji do strzelania bramek. Odkąd trafił do Widzewa zanotował tylko trzy trafienia, ale trzeba podkreślić, że za każdym razem były to gole rzadkiej urody. Zawodnik ten ma dar do strzelania bramek określanych mianem „stadiony świata”.

Premierowe trafienie Kazimierowicz zanotował na koniec sezonu 206/2017, w Ostródzie. Niemający już szans na awans łodzianie zagrali na luzie i zremisowali z Sokołem 2:2. W 68. minucie spotkania pomocnik zauważył, że bramkarz gospodarzy zbyt daleko się wysunął i zaskoczył go uderzeniem z własnej połowy! Celny strzał dał drużynie prowadzenie w tamtym meczu.

Na kolejnego gola „Kaziu” musiał czekać ponad rok. Na początku września otworzył wynik starcia z Górnikiem Łęczna, tuż przed końcem pierwszej połowy. Widzewiak idealnie dołożył stopę do piłki wybitej z pola karnego i bez przyjęcia, z dystansu, zaskoczył Damiana Podleśnego. Była to jego pierwsza bramka zdobyta w Łodzi. Dała zespołowi komfort tuż przed zejściem na przerwę, a całe zawody zakończyły się wygraną 3:0.

Trzecie trafienie Kazimierowicza nastąpiło w minioną sobotę. Ponownie piłkarz uderzył z pierwszej piłki, po zagraniu Daniela Mąki. Ta poszybowała wysoko, odbiła się od spojenia słupka z poprzeczką, dając Widzewowi prowadzenie 1:0 z Olimpią Grudziądz. Radość z kolejnego efektownego gola zabrał mu jednak końcowy wynik tego starcia.

Maciej Kazimierowicz strzelał więc gole w meczu wygranym (Górnik), zremisowanym (Sokół) oraz przegranym (Olimpia). Ciekawi jesteśmy, który podobał Wam się najbardziej.

 Loading ...