Kibice Widzewa chwaleni w regionie!

19 września 2015, 11:08 | Autor:

IMG_6506

Widzew ma za sobą już dziewięć spotkań w tym sezonie. Każde rozgrywał na innym stadionie – osiem razy gościł na boiskach rywali, a raz wcielił się w rolę gospodarza, w Aleksandrowie Łódzkim. Za każdym razem drużynę wspierała liczna i głośna grupa kibiców. Zbiera ona w regonie doskonałe recenzje.

Przed startem rozgrywek wszyscy mieli nieco obaw, jak uda się poukładać organizację meczów, zwłaszcza wyjazdowych. Lękano się, że kluby będą stawały okoniem i zamykali stadiony przed łodzianami na cztery spusty. Tak było na przykład przy okazji gry w IV lidze Akademii Piłkarskiej. Klub z Dworca Kaliskiego otrzymał aż cztery walkowery, bo miejscowe władze bały się patologicznych zachowań i nakazywały klubom oddawać spotkania bez walki.

Już pierwszy mecz rozwiał wszelkie obawy. Działacze Zawiszy Pajęczno wpuścili na obiekt 550 kibiców Widzewa, ale tych pojawiło się dwa razy więcej. Cześć z nich zasiadła wśród miejscowych, reszta okupowała ogrodzenie po drugiej stronie boiska, w okolicy kortów tenisowych. Nie było żadnych ekscesów, a organizatorzy chwalili kibiców. Przyjezdni spisali się na medal, wcale nie ze strachu przed latającym na niebie policyjnym helikopterem.

Nie inaczej było w Zelowie, Rzgowie, Kleszczowie czy Paradyżu oraz w pucharowych meczach w Koluszkach i Brzezinach. W każdym przypadku gospodarze oddawali fanom RTS główne trybuny, a ci wypełniali je po brzegi. Ci, dla których brakowało miejsca, oglądali spotkanie zza płotów. Były oprawy (świece dymne i race w Koluszkach, sektorówka w Brzezinach czy okolicznościowe transparenty w Zelowe lub Paradyżu), głośny doping i po każdym pojedynku podziękowania od działaczy za wspaniałą postawę. Żadnych kar dla klubu, żadnych zastrzeżeń delegatów Łódzkiego Związku Piłki Nożnej.

Osoby od dawna regularnie biorące udział w życiu kibicowskim RTS-u zgodnie podkreślają, że tak spokojnej i wyważonej postawy wyjazdowiczów nie pamiętaj od 15 lat. Różnicę między zachowaniem widzewiaków, a choćby ich sąsiadów zza miedzy, zauważają też organizatorzy spotkań. „Panie, jak oni tu przyjechali, to była zwykła trzoda! Wygonili nas z ławki rezerwowych, żeby odpalać race na jej dachu. Musieliśmy uciekać na boisko, a mecz przerwano na 10 minut. Widzew pokazał jak można wspierać zespół z klasą, a nie tylko uderzać we własny klub” – mówił nam w środę jeden z działaczy Pilicy.

W Przedborzu były też specjalne działania fanów. Przez całą przerwę i drugą połowę najmłodszym obecnym na stadionie rozdawane były gadżety. Plakaty przedstawiające piłkarzy Widzewa czy oprawy tworzone na stadionie. Kolejka po prezent ustawiała się na kilkadziesiąt metrów, a mecz zszedł u dzieciaków na dalszy plan. Koszt sfinansowania tej niespodzianki, która ma być w przyszłości kontynuowana, wzięły na swoje barki stowarzyszenia Fanatycy Widzewa oraz Tylko Widzew.

Ci drudzy planują jeszcze jedną atrakcję, w przerwie jutrzejszego meczu z GKS II Bełchatów. Uhonorowani mają wówczas zostać ci, którzy regularnie wspierają akcję Wielka Orkiestra Widzewskiej Pomocy. Wyróżnionych zostanie dziesięciu kibiców, dziesięć podmiotów oraz jeden Fan Club. Forma pozostaje tajemnicą organizatorów.