M. Pawlak: „W sobotę chcemy się przełamać”

2 listopada 2018, 18:28 | Autor:

Mariusz Pawlak miał okazję mierzyć się z Widzewem zarówno jako piłkarz, jak i trener. Lepszy bilans ma w roli szkoleniowca i liczy, że w sobotę uda się tę passę podtrzymać. Co jeszcze opiekun Olimpii Grudziądz powiedział nam przed spotkaniem?

– Historia zatoczyła koło – były piłkarz Olimpii został jej trenerem.

– Zgadza się, aczkolwiek w naszym zawodzie nie można myśleć o tym, gdzie będzie się pracować. Wróciłem do Grudziądza, jako zawodnik zrobiłem tutaj awans z trzeciej do pierwszej ligi. Przyjemnie było teraz wrócić, choć niestety do klubu, który przegrał poprzedni sezon i spadł do II ligi. A po spadku bywa różnie.

– Wasza seria spotkań bez wygranej robi się coraz dłuższa.

– Różne względy o tym decydowały, ale trochę kadrowo nie wygląda to tak, jakbym sobie zakładał. W pierwszym meczu miałem wszystkich zawodników do dyspozycji, ale później przestało to się układać. Dzisiaj ta rywalizacja w składzie jest mniejsza. Ci, co są zdrowi, starają się, dają tyle, ile mogą. Ta liga ma swoje prawa, natomiast wszystko zależy od dnia i dyspozycji danego zespołu.

– Waszym celem jest jak najszybszy powrót na zaplecze Ekstraklasy?

– Mamy swoje cele. Startuje się po to, aby wygrać ligę, a nie ją przegrać. Po drugie, po spadku chciałoby się jak najszybciej wrócić. Wiem, że kilka zespołów ma też plan na awans. Zmieniliśmy trochę kadrę, mamy sporo młodych zawodników z okolic Grudziądza. Plan jest taki, żeby wygrywać mecze. A jak to będzie na koniec, to zobaczymy.

– To może powalczycie w klasyfikacji PJS?

– Można to wygrać, gdy ma się wychowanków, którzy punktują za dwa. Takich tutaj nie mamy, młodzieży jest bardzo mało. Nie mamy wychowanków akademii na ten moment. Nawet nie wiem, na którym jesteśmy miejscu w tej tabeli. Młodych zawodników chcemy ogrywać, ale nie patrzeć na pieniądze. Ale przyznam, że PJS to jest dobry pomysł.

– Pamięta pan swoje ostatnie potyczki przeciwko Widzewowi? Jako piłkarz i trener?

– Jako trener pamiętam. Z Chojniczanką w Byczynie. Ten był przegrany. Pamiętam, że było bardzo ciepło na tym sztucznym boisku, a mój zespół nie strzelił karnego w 93. minucie, bo Krakowiak obronił. Jako trener mam lepszy bilans i mam nadzieję, że go powiększę. Jako zawodnik grałem kilka razy na Widzewie, będąc w Lechii czy później w Polonii. A ostatni pojedynek to ten z Dyskobolią, gdy kibice wbiegli na murawę.

– Jakie macie nastawienie przed jutrzejszym meczem?

– Chciałbym, żeby oba zespoły pokazały swoje najlepsze umiejętności. To, że graliśmy w środę, to nic nie znaczy. Przy dobrych treningach nie będzie to rzutować, jeśli chodzi o wytrzymanie fizyczne tego spotkania. Mecz z Wisłą Płock był w dobrym tempie, choć wysoko przegrany, to motorycznie oba zespoły pokazały się dobrze. Widzew natomiast robi mniej błędów w obronie niż mój zespół. My spróbujemy zagrać po swojemu, mamy pomysł na ten mecz, ale zobaczymy, jak będzie z jego realizacją. Najważniejsze, żeby było bez kontuzji. Niby jutro kończymy rundę, ale zostały jeszcze cztery spotkania do końca roku. Ważne też jest, żeby kibice wychodzili ze stadionu zadowoleni. Z Wisłą przegraliśmy 2:7, ale doping był do samego końca i kibice nam podziękowali, bo graliśmy dobrą piłkę. Chciałbym, że mój zespół wygrał w sobotę. Chcemy wreszcie się przełamać, najlepiej z dobrym przeciwnikiem. Taka okazja będzie w sobotę.

– W Toruniu niewiele zabrakło do wygranej.

– Chodzi przede wszystkim o skuteczność. Wypadło mi wtedy też trzech podstawowych zawodników, to był problem. Teraz są wszyscy do dyspozycji, wszyscy są zdrowi. Teraz powinno być inaczej.

– Odnośnie zawodników będących do dyspozycji – Aghwan Papikian będzie zawieszony? Mamy sprzeczne informacje odnośnie żółtej kartki dla niego w Toruniu.

– Nie, nie było takiej sytuacji. Tam w ogóle było śmiesznie. W telewizji pokazywali kogoś innego, a na boisku strzelił inny zawodnik. Były trzy takie sytuacje. A do tego sędzia główny nie nadążał za meczem. Taki przypadek.

– W naszym spotkaniu z GKS też sędzia nie nadążał za pojedynkiem.

– Ja się tego spodziewałem. Jak byłem trenerem w Chojnicach, w sezonie sezon 2014/2015, to graliśmy derby z Bytovią Bytów. Cztery czerwone kartki, w tym trzy dla mojej drużyny. Akurat tego się spodziewałem, że w derbach będzie dużo żółtych kartek, bo ten sędzia daje ich dużo, często bezsensownych.

Rozmawiał Bercik

Foto: Olimpia Grudziądz

Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
MICHAŁ
5 lat temu

Chyba raczej ZŁAMAĆ,w WC.

Jarek
5 lat temu

Uprzedzam – złamanie penisa jest bolesne i może być nie do naprawienia. Co może skutkować impotencją.

JaxJeden
5 lat temu

Chyba opłatkiem.

Widzewiakh
5 lat temu

Taki h*j, taki h*j!!

Andrzej
5 lat temu

Żebyście się czasem nie przełamali

Tylko Widzew RTS.

5
0
Would love your thoughts, please comment.x