M. Stanisławski: „Nie ma argumentów, które nas bronią”

25 stycznia 2021, 17:19 | Autor:

Sporą wpadkę zaliczyli wczoraj futsaliści Widzewa Łódź, którzy w 1/32 finału Halowego Pucharu Polski bardzo niespodziewanie przegrali na wyjeździe z drużyną Hotelu Robert’s Port Mikołajki. O przyczynach porażki mówił dziś rano na antenie klubowego radia Widzew.FM Marcin Stanisławski.

Choć zespół z Mazur nie występuje w rozgrywkach ligowych, jego kadra oparta jest o zawodników trzecioligowego Znicza Biała Piska i czwartoligowych Mamr Giżycko. Nie można go więc uznać za całkowicie amatorską ekipę. „Zespół oparty jest o graczy dwóch klubów trawiastych z trzeciej oraz czwartej ligi, więc byliśmy świadomi, że czeka nas trudny pojedynek. Nastawienie było jednak takie, żeby pojechać tam i wygrać, ale się nie udało. Nie ma argumentów, które nas bronią” – stwierdził w trakcie audycji „Widzewski Poranek”.

Stanisławski był bardzo rozczarowany postawą swojego zespołu we wczorajszym spotkaniu. „Mogę powiedzieć wprost: jeżeli ktoś będzie oglądał nasze kolejne mecze, to na pewno zobaczy w nich lepszy zespół. Na ten moment mamy w kadrze sprawdzonych zawodników i każdy z nich musi umieć wziąć na siebie odpowiedzialność za to, żeby w takich meczach pokazywać swoją wyższość. Wczoraj przytrafiały nam się błędy znane z pierwszej rundy. Nadziewaliśmy się na kontrataki po stracie piłki, przegrywaliśmy pojedynki, ustępowaliśmy fizycznością. Jesteśmy bardzo rozczarowani, bo stworzyliśmy ogromną liczbę sytuacji, ale przez brak skuteczności nie byliśmy sobie w stanie zapewnić bezpiecznej przewagi. Oni cały czas byli w świetle bramki, a my regularnie biliśmy głową w mur” – usłyszeliśmy w rozmowie.

W niedzielne popołudnie w barwach Widzewa zadebiutowało kilku nowych graczy, w tym sprowadzony z Gatty Active Zduńska Wola Michał Marciniak. „Wczoraj po raz pierwszy na parkiet wybiegli Damian Kopa, Rafał Bogus, Radosław Kuciński oraz Nikita Jełfimow z Ukrainy. To są zawodnicy o sporej jakości sportowej, ale dopiero debiutujący na poziomie centralnym. Wszyscy mierzą się z nowym doświadczeniem, wierzę jednak, że ten proces adaptacji będzie zdecydowanie szybszy niż w przypadku poprzednich graczy. Jeżeli chodzi o Michała Marciniaka, to w tym meczu pokazał już, ile będzie dla nas znaczył. Oddał około dwudziestu strzałów, lecz trafiał w słupek, poprzeczkę, bronił bramkarz. Pozostała część drużyny chyba za bardzo na niego patrzyła i myślała, że sam będzie nam wygrywał spotkania. W piłce tak to nie działa, bo to jest sport zespołowy” – skomentował trener łodzian.

Czerwono-biało-czerwoni odpadli z rozgrywek Halowego Pucharu Polski, więc będą mogli się skupić wyłącznie na lidze. Już w niedzielę zmierzą się na własnym parkiecie z Futbalo Białystok. „Jesteśmy dopiero w szóstym miesiącu funkcjonowania, więc drużyna cały czas jest w budowie. Drzwi są dla każdego otwarte, ale otwarte w obie strony. Jeżeli ktoś chce się utrzymać na poziomie, na który chcemy kiedyś wejść, to musi nieustannie pokazywać jakość. W trakcie ostatniej przerwy ciężko pracowaliśmy zarówno sportowo, jak i organizacyjnie nad tym, żeby być coraz silniejsi. Jesteśmy grupą ludzi, która chce tworzyć fundamenty pod coraz mocniejszy klub i wszystkie nasze poczynania prowadzą właśnie w tym kierunku. Mam nadzieję, że już w niedzielę to pokażemy” – dodał na zakończenie Stanisławski.

Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Kamil
3 lat temu

panowie nie przejmowac sie ! walczyc widzew walczyc

Mariusz
3 lat temu

Ciekawe ile razy kelnerzy trenowali na hali.Niech nasz trener poprosi o korepetycje trenera kelnerów.Klęska naszego trenera i firmy widzew .

2
0
Would love your thoughts, please comment.x