M. Stanisławski: „Przy takiej publiczności chce się grać”

30 stycznia 2022, 20:00 | Autor:

Kolejne ligowe zwycięstwo odnieśli dzisiaj futsaliści Widzewa Łódź! Podopieczni Marcina Stanisławskiego pokonali na własnym parkiecie TAF Toruń 11:5, a bardzo pomógł im doping licznie zgromadzonej publiczności. Opiekun czerwono-biało-czerwonych jak zawsze zabrał głos po zakończeniu spotkania. O czym powiedział?

Grający szkoleniowiec przyznał, że atmosfera w Hali Parkowej była znakomita. „Przez rok graliśmy przy pustej hali, więc to dzisiejsze wrażenie było niesamowite. Ta hala ma świetną akustykę, doping był wspaniały i niósł się po parkiecie. Nie tylko u młodych zawodników, ale również u tych bardziej doświadczonych, z pewnością pojawiła się gęsia skórka. Na początku było widać nerwowość, później się jednak okrzesaliśmy i było dużo lepiej. To był fantastyczny dzień dla nas. Wynik imponujący, cieszę się również z tego, że kilku graczy się przełamało, choćby Wojtek Łasak. Ważne jest też, że skończyliśmy bez kontuzji” – podkreślił po zawodach.

W pewnym momencie widzewiacy prowadzili już 11:2, ale w końcówce dali rywalom strzelić trzy gole. Co się wydarzyło? „Dobrze nam się to układało przez większość meczu. Stracone bramki w końcówce biorę na siebie. Nie chciałem, żeby to spotkanie było zamknięte. Gdy przeciwnik wycofał bramkarza, mogliśmy się cofnąć i zamurować nasze pole karne, ale wtedy zrobiłoby się nudno. Dlatego wciąż graliśmy w pressingu, co kończyło się stratami. Daliśmy pograć wszystkim zawodnikom, żeby każdy mógł się pokazać. Pięć goli może trochę martwić, lecz one są konsekwencją nie braku dyscypliny, tylko naszych chęci, aby mecz do końca był emocjonujący. Chcieliśmy dać fanom jak najwięcej bramek” – mówił na gorąco Stanisławski.

Czerwono-biało-czerwoni mają w tabeli grupy północnej I ligi czternaście punktów przewagi nad drugą drużyną i pewnie zmierzają po awans do Ekstraklasy. W inny scenariusz trudno uwierzyć. „Na początku założyliśmy sobie, że chcemy dawać kibicom emocje, bo futsal ma być sportem widowiskowym. Za chwilę będą do nas przyjeżdżać zawodnicy z najwyższej półki: reprezentanci Polski, Brazylijczycy. Wtedy trzeba będzie nas inaczej wspierać, bo wszystkiego nie będziemy wygrywać. Przepraszam, że mówię to w formie dokonanej. To nie buńczuczność, po prostu nie zakładam kataklizmu. Będziemy w Ekstraklasie – to jest fakt” – stwierdził trener.

Zanim czekają nas kolejne emocje ligowe, do Łodzi przyjedzie ekstraklasowy zespół FC Toruń, z którym gospodarze powalczą w 1/16 finału Pucharu Polski. Łatwo nie będzie. „Przyjeżdża do nas bardzo uznana marka, która od lat kręci się wokół miejsc medalowych w Ekstraklasie, z trenerem, który prowadził kadrę Polski. Mierzyliśmy się z tym przeciwnikiem dwukrotnie towarzysko, dwa razy wysoko przegraliśmy. Teraz będziemy chcieli powalczyć. Pora trochę nietypowa, bo wtorek, godzina 20:00, ale liczymy na to, że znów przyjdzie sporo ludzi i nas wspomoże. Przy takiej publiczności chce się grać. Oczywiście to nie my będziemy stroną dominującą, a zatem będzie można obejrzeć, jak wyglądamy w defensywie” – dodał na koniec.

Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Grzesiek
2 lat temu

Musiałoby się stać coś niewyobrażalnego, aby pierwszy z trzech awansów do ex nie był nasz. Choć swoją drogą figlarz z tego naszego grającego trenera, ale w sporcie lubię takich… Pozdrawiam.

1
0
Would love your thoughts, please comment.x