M. Szewczyk: „Byłem zdeterminowany, by grać w Widzewie”

10 lipca 2016, 19:04 | Autor:

Maciej_Szewczyk

Jednym z letnich wzmocnień Widzewa jest 22-letni Maciej Szewczyk. To wszechstronny zawodnik, mogący występować nie tylko na pozycji lewego obrońcy, gdzie czuje się najlepiej, ale także w drugiej linii. Sympatyczny piłkarz w kilku zdaniach scharakteryzował dla WTM swoją osobę.

Szewczyk zdradził, że jego przenosiny do Łodzi były przesądzone już od pewnego czasu. „Od dłuższego czasu dochodziły mnie słuchy o zainteresowaniu moją osobą ze strony Widzewa. Jakieś dwa tygodnie temu doszło do porozumienia. Długo nie musiałem się zastanawiać nad przyjęciem oferty. Byłem zdeterminowany i pewny tego, że chcę przyjść do takiego wielkiego klubu jakim jest Widzew” – przyznał.

Piłkarz dziwi się, że został zapowiedziany jako nowy pomocnik RTS.Nie wiem, skąd takie informacje. Większość spotkań grałem na lewej obronie, między innymi u trenera Janasa. A u trenera Kafarskiego jako wahadłowy. Czasami tylko występowałem jako pomocnik. Jestem typem zawodnika, który lubi się włączyć w akcje ofensywne. Ale obrona to jest priorytet na tej pozycji. Myślę że dużo potrafię wnieść w ataku” – wyjaśnia Szewczyk. „Jak to się mówi – nie boję się grać (śmiech). Moje atuty, to gra jeden na jednego, ciąg do przodu i przygotowanie mentalne. Resztę niech kibice ocenią sami” – dodaje Szewczyk.

Były gracz m.in. Bytovii Bytów czy ostatnio Nadwiślana Góra optymistycznie podchodzi do gry w łódzkim zespole.”Jest to wielki zaszczyt dla mnie, ale jestem też pewny swoich umiejętności. Chcę się pokazać z jak najlepszej strony i awansować. Żeby tylko zdrowie dopisywało” – podkreśla nowy widzewiak.

W aklimatyzacji w Łodzi pomoże mu na pewno znajomość z kilkoma zawodnikami.”Znam się z Mateuszem Michalskim i z Danielem Mąką. Razem graliśmy w Bytovii. Z Mateuszem robiliśmy awans do I ligi. Graliśmy razem na jednej stronie. Czas robić kolejne awanse (śmiech). Znajomość z chłopakami mi pomoże, ale muszę poznać i zintegrować się z całą drużynę. Oczywiście takie nazwiska, jak Princewill Okachi czy Adrian Budka doskonale znałem wcześniej” – zaznacza Szewczyk.