Mąka odwiedził kolegów. Leczenie przebiega prawidłowo

Największy szczęściarz wśród pechowców w Widzewie. Tak pół żartem, pół serio można określić sytuację Daniela Mąki, który przez groźną kontuzję nie może dokończyć rundy jesiennej. Pomocnik w piątek pojawił się na spotkaniu z Gryfem Wejherowo.

Mąka w rozmowie z portalem Widzew24.pl żartował, że tak naprawdę złamanie kości strzałkowej wyeliminuje go tylko z trzech meczów. Widzewiak zamierza wrócić na boisko w styczniu, gdy drużyna będzie rozpoczynać przygotowania do wiosennych rozgrywek. Na razie pozostaje mu żmudne leczenie i oklaskiwanie kolegów sprzed telewizora lub z perspektywy trybun.

Zawodnik starcie ze Zniczem Pruszków oglądał w domu, ale wczorajsze zawody mógł już śledzić bezpośrednio w „Sercu Łodzi”. Na piątek miał bowiem zaplanowane zdjęcie szwów po operacji goleni, a także kontrolę lekarską. Ta wykazała, że wszystko jest w porządku i leczenie przebiega prawidłowo. Zmartwieniem dla „Mączki” może być jedynie fakt, że bez niego w składzie zespół strzelił dziesięć goli w dwóch kolejnych spotkaniach.

Daniel Mąka zagrał w bieżącym sezonie w osiemnastu meczach. Strzelił dwie bramki i zaliczył jedną asystę. Obok Sebastiana Zielenieckiego i Patryka Wolańskiego jest obecnie najdłużej występującym w Widzewie piłkarzem.