Mroczkowski może minąć się z Widzewem

13 czerwca 2015, 18:55 | Autor:

Radosław_Mroczkowski5

Gdy zaczynał pracę z pierwszą drużyną Widzewa, mało kto traktował go poważnie. Radosław Mroczkowski osiąganymi wynikami zyskał z czasem szacunek kibiców. Mimo gorszego z sezonu na sezon materiału ludzkiego, potrafił utrzymać zespół, nazywany „Dzieciakami Mroczkowskiego” na powierzchni. Odszedł, gdy nadarzyła się okazja by wyrównać rachunki.

Tajemnicą poliszynela jest fakt, że Mroczkowski nie najlepiej dogadywał się z ówczesnym Dyrektorem Sportowym, Michałem Wlaźlikiem. Między nimi doszło też do scysji, gdy trener wstawił się za niezbyt przyjemnie potraktowaną przez Wlaźlika pracownicą. Od tamtej pory obaj Panowie mieli na pieńku. Gdy tylko szkoleniowiec wystawił się na strzał, wypowiadając na konferencji po meczu z Ruchem pamiętne słowa, w których podkreślił, że najchętniej zacząłby selekcję od nowa, został zwolniony.

Do końca ubiegłego sezonu Mroczkowski był jeszcze związany z Widzewem ważną umową, ale jednocześnie szukał nowego miejsca pracy. Był blisko objęcia Arki Gdynia, ale strony nie dogadały się w kwestiach finansowych. Jesienią doradzał Piastowi Gliwice, ale zespołu nie objął, dopiero w grudniu podjął nowe wyzwanie.

Były asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski objął 10. w tabeli II ligi Raków Częstochowa. Zapowiedział, że daje sobie dwa lata na wywalczenie awansu na zaplecze ekstraklasy. Zadanie to może jednak zrealizować dużo szybciej. Raków zakończył sezon na czwartym miejscu i zmierzy się w barażach z Pogonią Siedlce (pierwszy mecz jutro). Jeśli je wygra, zyska wielkie uznanie wśród częstochowskich fanów. Jeżeli nie, to w przyszłych rozgrywkach może spotkać się z Widzewem…