Na europejskim szlaku! #9 Parma

27 czerwca 2020, 12:16 | Autor:

Po bezproblemowym wyeliminowaniu azerskiego Neftci Baku, w następnej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów 1997/1998 na piłkarzy Widzewa czekał bardzo atrakcyjny przeciwnik – naszpikowana gwiazdami europejskiego futbolu AC Parma.

>>> NA EUROPEJSKIM SZLAKU! #8 BAKU

Już pierwsze spotkanie pokazało sporą różnicę między obiema drużynami, bo w Łodzi zawodnicy z Włoch wygrali 3:1. Choć w rewanżu szanse na odwrócenie losów dwumeczu były minimalne, to do Emilii-Romanii i tak postanowiło się wybrać stu osiemdziesięciu kibiców Widzewa, wierzących w swój zespół.

O tym, co działo się podczas wyjazdu do słonecznej Italii, opowiedział Przemas:

Po pokonaniu egzotycznej drużyny z Baku w stosunku 2:0 i 8:0, los skojarzył zespół Widzewa z włoską Parmą. W tamtym okresie ekipa ta była jedną z najlepszych na świecie, tak więc czekał podopiecznych trenera Smudy bardzo ciężki bój o Ligę Mistrzów.

13 sierpnia 1997, na stadionie przy al. Piłsudskiego, w obecności 18 tysięcy widzów, AC Parma naszpikowana takimi gwiazdami jak: Buffon, Cannavaro, Thuram, Dino Baggio, Crespo czy Chiesa pokonała naszych „niuńków” 3:1 po trzech golach tego ostatniego i honorowej bramce Michalczuka. Tak więc stało się jasne, że abyśmy wystąpili w Champions League, musi zdarzyć się w meczu rewanżowym cud.

Mimo nikłej szansy awansu do elitarnego towarzystwa, we włoskim miasteczku stawiło się ok. 180 fanów łódzkiej drużyny. Główna grupa wyruszyła 25 sierpnia. Już w Polsce było wesoło. Trzy kilometry przed granicą w pewnym zajeździe wiara rozpoczęła promocję. Tak więc każdy wyszedł z pomieszczenia przystrojony w okulary przeciwsłoneczne, obładowany lodami, chipsami, ciastkami i podobnymi specjałami. Za niektórymi ciągnęły się, niczym kulig, kilkumetrowe pęta kiełbasy. Byli i hurtownicy, którzy zgromadzili w autokarze kilkanaście zgrzewek napoi dwulitrowych. Po jakimś czasie zjawili się jednak mundurowi i większość towaru wróciła na miejsce. Jednakże o incydencie wiadomo już było na granicy. Spowodowało to dokładniejszą kontrolę podróżnych. U jednego z nich stwierdzono zadziwiający brak podobieństwa do fotografii znajdującej się w paszporcie i zakończył pechowiec swą podróż w Cieszynie.

Dalsza podróż przez Czechy i Austrię upłynęła na sączeniu wyskokowych trunków, „promocjach” i podziwianiu widoków. Następnego dnia rano towarzystwo dotarło do Rimini, gdzie był nocleg. W każdym miejscu tego włoskiego kurortu było widać i słychać w tym dniu czerwono-biało-czerwonych. Jedni kąpali się w morzu, inni w basenie, jeszcze inni raczyli się różnymi trunkami w najrozmaitszych miejscach miasteczka. Byli też tacy, którzy coś tam wzięli ze sklepu i zapomnieli zapłacić, a nawet tacy, którzy porwali rikszę. Późnym wieczorem większość bractwa spotkała się na dyskotece.

Zabawa była przednia. Następnego dnia rano mieszkańcy Rimini odetchnęli z ulgą. Fani drużyny z al. Piłsudskiego udali się w dalszą podróż. Następnym etapem wycieczki było San Marino. Tam oczywiście zwiedzanie i zakupy w bezcłowych sklepach. Po tych atrakcjach droga wiodła do Parmy. Przed meczem miejscowe knajpki okupowane byty przez widzewiaków. Niektórzy dzięki temu wkroczyli na stadion w bardzo radosnych nastrojach. Sporym zaskoczeniem była duża ilość mundurowych uzbrojonych tak, jakby jechali walczyć z bin Ladenem i spółką.

Sam mecz był jednostronnym widowiskiem. Co ciekawe po stracie każdej, kolejnej bramki doping na sektorze przyjezdnych był jeszcze głośniejszy, co wprawiało w osłupienie mieszkańców Italii. W ogóle sektor ten byt świetnie oflagowany, były flagi na kijach oraz flaga sektorowa. Natomiast miejscowi poza odpaleniem kilku rac nie pokazali nic ze słynnego, śródziemnomorskiego temperamentu. Po prostu byli kiepscy.

Mecz zakończył się porażką aż 0:4, a mimo to wszyscy mieli dobre humory Po spotkaniu wiara „rozpełzła się” po okolicznych barach, co spowodowało wielki kłopot dla miejscowych funkcjonariuszy. Chcieli pozbyć się problemu i zaczęli wyłapywać pojedynczych przybyszów z odległej Polski i dowozić ich radiowozami do autokaru i busów. Niektórzy z fanów Widzewa potraktowali to jako świetną zabawą i byli dowożeni nawet kilkukrotnie. W końcu jednak rozpoczęła się droga powrotna. W miłej atmosferze autokar i reszta pojazdów dotarły na granicę czesko-polską. Tu trzeba było czekać na nowy autokar, gdyż poprzedni nie dał rady kontynuować podróży Po zmianie pojazdu powrót do miasta włókniarzy odbyt się bez przeszkód. Nikt wtedy nie wiedział, że już niedługo trzeba będzie ponownie pokonać tę samą drogę, gdyż w Pucharze UEFA Widzew wylosuje kolejną drużynę z Serie A – Udinese.

Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Piotr Z.
3 lat temu

Ale jaki mocny skład wtedy miała Parma. Grali m.in Buffon,Thuram,Cannavaro,Crespo, Chiesa…

1
0
Would love your thoughts, please comment.x