Oceny Stolara po meczu z Sokołem

29 listopada 2017, 09:36 | Autor:

Chcąc przedłużyć Wam o jeden weekend ligę, oceny po meczu z Sokołem podrzucam dopiero po tygodniu. Z uwagi na masę innych obowiązków najprawdopodobniej nie uda mi się kontynuować wystawiania ocen w rundzie rewanżowej. Mam nadzieję, że moje analizy pozwalały Wam na lepsze zrozumienie tego, co działo się na boisku.



Patryk Wolański:
Kolejny mecz z serii „nie mam co robić”. Dostał jeden groźny, niewygodny strzał po koźle, który wypluł, ale całe szczęście nie było nikogo blisko z rywali. Co miał złapać, to złapał. Tym razem nienajgorzej nogami i nie przedłużał wznowień.
Ocena: 3,5

Marcin Kozłowski (piłkarz meczu):
Z bloku obronnego najlepszy zawodnik. Zresztą spokojnie można go wyróżnić na tle całej drużyny. Od początku, jak zawsze, dużo grał do przodu. W obronie nie miał za wiele roboty, w związku z tym schodził nawet do środka pola, pomagając w destrukcji Maciejowi Kazimierowiczowi i Adamowi Radwańskiemu. Starał się wychodzić z piłką na połowę Sokoła i nadać tempo akcjom. Naprawdę rzadko zdarzały mu się niedokładne zagrania. W 82. minucie doskonale wypuścił prostopadle Mateusza Michalskiego na sam na sam, ale ten nie wykorzystał okazji. Wcześniej Kozłowski zebrał „drugą piłkę” i zdecydował się na mocny strzał, którym niewiele chybił.
Ocena: 4

Radosław Sylwestrzak:
Znów zaliczył bardzo solidny występ. Dobrze ustawiał się przy podaniach Sokoła i często je przecinał w decydującej fazie. Mało tego, wyprowadzał kilka razy piłkę z obrony. Dał się jednak objechać i wkręcić w ziemię młodemu napastnikowi Sokoła, który po okiwaniu go minimalnie chybił. Pod koniec meczu Sylwestrzak przytomnie głową zgrał piłkę Michałowi Millerowi na głowę – tego jednak zatrzymał bramkarz. Sinusoida formy „Sylwka” zakończyła się na wznoszącej pozycji.
Ocena: 4

Sebastian Zieleniecki:
Cały mecz był. Podawał bezpiecznie, wygrywał górne piłki. Ale trudno wytłumaczyć racjonalnie to, co zrobił pod koniec meczu, podając futbolówkę z obrony wszerz boiska wprost pod nogi rywala na kontrę. Akcja zakończyła się w naszym polu karnym, gdzie na dodatek wracający Zieleniecki zbagatelizował podanie do napastnika, co o mały włos nie zakończyło się katastrofą. To była seria niewytłumaczalnych zdarzeń.
Ocena: 2

Marcin Pigiel:
Słabszy występ lewego obrońcy. Znów też nie grał tak aktywnie w ofensywie, jak w swoich najlepszych meczach. Tym bardziej szkoda, bo gdy tylko podłączał się w tym spotkaniu, to zawsze robił zagrożenie pod bramką przeciwnika i przyspieszał grę. Tak jak w 60. minucie, gdy mocnego podania Pigiela wzdłuż pola karnego nikt z naszych nie przeciął na pewny gol. Znów zdarzyły mu się zagrania na pałę i w nogi przeciwnika, co naraziło nas na kontrataki.
Ocena: 2,5



Mateusz Michalski:
Szarpanina Mateusza. Dużo wiatru, sporo kilometrów, pomoc w defensywie, sprinty na skrzydle, kilka zejść do środka i za linię obrony. Nieuznana bramka. Świetna prostopadła, po jednym z takich zejść do środka na Daniela Mąkę – to świadczy o dużych możliwościach tego zawodnika, które zresztą już niejednokrotnie widzieliśmy. W kolejnej akcji znów ściął do środka i oddał strzał. Zdecydowanie bardziej aktywny i mądrzejszy w grze niż Miller po drugiej stronie. Gdyby zachował przytomność w akcji Pigiela w drugiej połowie, zamknąłby piłkę, którą obrońca zagrał wszerz pola karnego, a niestety minął się z nią minimalnie – zbyt agresywnie nabiegał w pole karne. Michalski dostał idealną piłkę od Kozłowskiego w pole karne, ale nie trafił do siatki w sytuacji sam na sam. Zakończył mecz tragicznym dośrodkowaniem do nikogo, wcześniej niestety również kilkukrotnie wrzucał piłkę w pole karne, ale nie zrobił tego ani razu dokładnie .
Ocena: 3

Maciej Kazimierowicz:
W odróżnieniu od meczu w Tomaszowie Mazowieckim, bojaźliwa gra tego zawodnika. Powrót do gry z 90% podań do tyłu i w bok. Z tak mądrze ustawionym rywalem potrzebowaliśmy kreatywności i nieszablonowości, a „Kazik” nie dał nam nic z tego. Miał też kilka strat, które w jego strefie gry są tym bardziej niebezpieczne. Całe szczęście kilkukrotnie dobrze ustawiony zebrał „drugie piłki” i próbował wtedy pchnąć je do przodu. Miał też problem w walce bark w bark.
Ocena: 1,5

Adam Radwański:
Dobre piłki Radwańskiego policzę na palcach jednej ręki i jeszcze dam radę złapać kubek z herbatą. Gdy już je dawał – robiły zamieszanie, ale na jego pozycji powinien ich mieć dużo, dużo więcej. Do tego znów wrócił do bezsensownych fauli w środku w pola, pociągania za koszulkę w bezpiecznych sytuacjach. Wyglądało to też tak, jakby robił to z lenistwa, bo nie chciało mu się gonić. Grał mało odważnie, bez kierunkowych przyjęć, bez pozycji otwartej do gry. To był stary, niedobry Adam Radwański.
Ocena: 1,5

Michał Miller:
Znów wypuszczony do gry niczym zerwany koń. Był wszędzie, momentami aż do przesady. W 10. minucie znalazł się w polu bramkowym i spanikował, zamiast szukać możliwości, które dało mu to ustawienie. Trochę za długo prowadził piłkę i nie wykorzystywał pierwszego momentu na zagranie do kolegi i wyjścia na pozycję. Dawał jednak za mało ruchu wzdłuż linii obrony Sokoła, bo mógł otrzymać piłkę za ich plecy. Ginął też na długie minuty. Mógł zostać bohaterem w 93. minucie, ale jego dobry strzał głową obronił bramkarz Sokoła.
Ocena: 2



Daniel Mąka:
Dużo niedokładnych podań i strat piłki. Kilka przebłysków w starym stylu, w tym mądra, sytuacyjna piłka do Millera w pierwszej połowie w pole karne. Niestety, nie był to Daniel Mąka, z meczu w Tomaszowie, gdzie utrzymywał się przy piłce i budował szybkie akcje na połowie przeciwnika. Trudno napisać coś dobrego o występie Daniela. Był długimi momentami niewidoczny i wraz ze Świderskim nie dali jakości w ataku.
Ocena: 2

Daniel Świderski:
Wyprzedzany przez obrońców, znów miał kłopoty z przyjęciem piłki, a należy pamiętać o tym, że jeśli piłkę traci właśni on, stojąc tyłem do bramki Sokoła, to wszyscy rywale są wtedy ustawieni w kierunku bramki Wolańskiego i potrzebują sekund na wyjście z kontratakiem. Nie było też tak, że Świderskiemu nic się nie udało, bo miał kilka dobrych zagrań. Problem w tym, że zarówno on jak i większość kolegów z drużyny nie pokazali różnicy na tle zespołu walczącego o utrzymanie. Bieganie i walka o górne piłki to za mało w takim meczu jak na napastnika.
Ocena: 2

Rezerwowi

Aleksander Kwiek:
Muszę odesłać Was w TO miejsce, bo występowi Kwieka poświęciłem naprawdę dużo uwagi.
Ocena: 1

Daniel Gołębiewski:
Wszedł i co? Nic. Równie dobrze mógł zostać na ławce, a my gralibyśmy w dziesięciu i nikt by tego nie zauważył.
Ocena: 1



Kacper Falon:
Próbował pchać grę do przodu, ale nie miał wsparcia kolegów z drużyny. W samej końcówce zmarnował 100% sytuację. Grał za krótko by oceniać jego występ.
Ocena: brak

Pomeczowe spostrzeżenia:
1. Mecz został stracony w środku pola. Nie było ze strony widzewiaków ani argumentów fizycznych, ani piłkarskich w tej strefie.
2. Drużyna grała zbyt zachowawczo, bez ryzyka zwłaszcza w rozegraniu. Przesypiała momenty dające możliwość przyspieszenia gry.
3. Wrócono do pressingu na alibi, w którym piłkarze podbiegają do rywala bez intencji odebrania mu piłki i pozorują presję.
4. Oddano inicjatywę Sokołowi na ich połowie, a ci wcale nie kwapili się do przesuwania akcji na drugą część boiska.
5. Śladowe ilości gier w trójkącie, zagrań na 1-2 kontakty. Jeśli tego nie brakuje, przy mądrym ustawieniu rywala nie ma szans na stworzenie wystarczającej liczby sytuacji w polu karnym.
6. Wrócił problem z obecnością graczy ofensywnych w polu karnym rywala. Michalski dośrodkowuje w strefy pola karnego, w których nie ma kto podjąć walki o piłkę.

Stolar



Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x