Oceny widzewiaków po meczu z Arką

22 marca 2015, 10:38 | Autor:

Pierwszy dzień wiosny przyniósł łodzianom premierowy punkt w rundzie rewanżowej. Z występu przeciwko Arce zadowolony może być jednak tylko Maciej Krakowiak, pozostali widzewiacy (z paroma wyjątkami) spisali się słabo i zamiast oddalać się od strefy spadkowej, wciąż przybliżają się do II ligi.

Maciej Krakowiak (piłkarz meczu):
Z meczu na mecz wykazuje coraz wyższą formę. Wczoraj „Krakus” przeszedł samego siebie, broniąc w kilku przypadkach niemożliwe piłki, głównie po strzałach Abbotta. Tam, gdzie nie dawał rady, pomagało mu szczęście i uderzenia zatrzymywały się na słupku lub poprzeczce. Dzięki temu pierwsze czyste konto Krakowiaka w tym roku stało się faktem. Niedobrze jednak, jeśli w drużynie walczącej o uniknięcie degradacji najlepszym zawodnikiem ciągle jest bramkarz.
Ocena: 9

Kosuke Kimura:
Drugi słabiutki występ Japończyka, który miał być gwiazdą Widzewa, a na razie nie może odnaleźć się na I-ligowych boiskach. Wczoraj Kimura był bezbarwny  ofensywie, chyba tylko raz dośrodkowując piłkę z prawej strony (niecelnie). Jeszcze gorzej było na własnej połowie: kilka niecelnych zagrań, dających rywalom okazję do szybkiej akcji, pozwalanie na liczne wrzutki, czy zbyt łatwe przegrywanie pojedynków 1 na 1. Na plus „Luka” zapisał się tylko przecięciem groźnej kontry Arki – to dużo za mało.
Ocena: 4

Arkadiusz Kasperkiewicz:
Bardzo nierówny występ Arka, który po raz pierwszy w tym roku pojawił się na boisku. Zagrał ma stoperze, gdzie występował też w zimowych sparingach, i mieszał dobre zagrania z bardzo złymi. Największy błąd popełnił w 78 minucie, gdzie podał piłkę na 20 metrze prosto pod nogi napastnika i gdynianie weszli w pole karne, jak do siebie. Cudem zatrzymał ich Nowak. Kasperkiewicz miał też kilka dobrych interwencji na przedpolu, czyszcząc je po wielu, wielu dośrodkowaniach. Za tą jedną pomyłkę lepszej oceny dać jednak nie możemy.
Ocena: 5

Krystian Nowak:
Znów był najlepszym zawodnikiem z pola, dając Widzewowi dużo jakości w obronie. Wygrywał swoje pojedynki, choć akurat w tym meczu nie miał ich za dużo. W pierwszej połowie popełnił jednak błąd, zostawiając bez krycia Abbotta. Z opresji ratował go Krakowiak. W drugich 45 minutach łatał dziury i naprawiał błędy kolegów, jak np. Kasperkiewicza w 78 minucie. Grał we wszystkich meczach w tym sezonie, a jeszcze nie zobaczył ani jednej żółtej kartki!
Ocena: 7

Tomasz Lisowski:
Zaczął mecz bardzo naładowany, co miało swoje dobre i złe strony. Dobre były takie, że kilka jego rajdów lewą stroną siało zamieszanie w szeregach defensywnych Arki. Nieźle urywał się Stolcowi i zostawał sam na skrzydle, za rzadko jednak dostawał podania, z których mógłby później wstrzeliwać piłkę w pole karne. Prowokowany przez gdynian „gotował się” jednak, a upust emocjom dał w 58 minucie, gdy próbując wyrwać rywalowi piłkę przy linii bocznej, trafił go w twarz, za co zobaczył czerwoną kartkę. Taki rutyniarz, jak Lisowski, nie może dać się tak łatwo wyprowadzić z równowagi.
Ocena: 3

Mariusz Rybicki:
Bezbarwny występ Rybickiego, którego dłuższe niż mrugnięcie oka kontakty z piłką można by policzyć na palcach jednej ręki. W 14 minucie zaakcentował swoją grę celnym strzałem zza pola karnego i w zasadzie to by było na tyle. Tradycyjnie niewiele pomagał w obronie, nie było go w ataku. W 70 minucie został zmieniony przez Warchoła.
Ocena: 5

Piotr Mroziński:
Wrócił na swoją nominalną pozycję i było trochę lepiej, niż na stoperze. Mroziński dobrze trzymał środek, zablokował kilka groźnych strzałów z dystansu. O dobrej grze w destrukcji świadczy fakt, że najwięcej akcji ofensywnych Arka budowała ze skrzydeł. W rozegraniu piłki popełniał jednak sporo błędów, dwa mogły skończyć się bardzo źle, ale naprawiali je Straus i Lisowski. Za skuteczną walkę w środku pola z 11 rywalami damy mu jednak porządną notę.
Ocena: 6

Rok Straus:
Stawowy przemeblował nieco skład i cofnął Strausa nieco bliżej środka pola. O dziwo Słoweniec radził tam sobie lepiej, niż w dwóch pierwszych spotkaniach. Wreszcie spróbował kilku trudniejszych podań, dobrze odbierał piłkę i ratował kolegów naprawiając ich błędy. W drugiej połowie został zmieniony bo najwyraźniej brakło mu już sił. Zagrał lepiej, jak ostatnio, ale i tak liczymy na więcej.
Ocena: 6

Edgar Bernhardt:
Często zmieniał pozycję, raz był skrzydłowym, raz biegał gdzieś na defensywnym pomocniku. Był wszędzie walczył i starał się, oddawał strzały i rozgrywał, szkoda, że piłkarskiej jakości czasami brakowało, ale nikt nie zrobił z przodu więcej, jak „Edi”. Aktywny Bernhardt mógł strzelić zwycięską bramkę, ale zamiast w 85 minucie strzelać, do końca szukał Warchoła. Wcześniej faulowany miał być w polu karnym i Widzewowi należał się rzut karny, ale sędzia był innego zdania.
Ocena: 7

Veljko Batrovic:
Ustawiony na dziesiątce miał obsługiwać piłkami Osmanaja, ale ich współpraca układała się źle, podania były niedokładne. W 31 minucie Batrovic mógł zdobyć gola, ale zamiast przejąć piłkę po fatalnym błędzie Stolca i podejść bliżej, od razu zdecydował się na strzał i trafił prosto w Miszczuka. Popisał się kilkoma niezłymi odbiorami, co świadczy o tym, że podciągnął się w grze obronnej. Meczu nie dograł, zmieniony w 61 minucie.
Ocena: 6

Liridon Osnamaj:
Wybiegł w końcu w pierwszym składzie, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Nie najlepiej wyglądała jego współpraca z Batrovicem, za mało było strzałów i dążenia do zdobycia gola. Zamiast tego Osmanaj bardzo często cofał się do środka pola, tracąc niepotrzebnie siły na walkę z pomocnikami Arki. Kilka razy dobrze ustawiał się w polu karnym, ale dostawał trochę niedokładne podania. Musi być lepiej!
Ocena: 5

Zmiany

Konrad Wrzesiński:
Wszedł na boisko w 61 minucie i miał zabezpieczać lewą flankę po czerwonej kartce Lisowskiego. Wychodziło mu to tak sobie, bo ne jest to urodzony obrońca, ale za to dużo jakości wniósł w ataku. Wrzesiński często wykorzystywał swoją ponadprzeciętną szybkość i uruchamiał groźne kontrataki. W ostatniej akcji meczu mógł zostać bohaterem, ale jego strzał w krótki róg obronił Miszczuk. Ogólnie dał dobrą zmianę.
Ocena: 7

Bartłomiej Kasprzak:
Zmienił Batrovica i ustawił się obok Mrozińskiego, by razem rozbijać ataki Arki środkiem pola. Wychodziło mu to nawet nieźle, ale znów nie omieszkał złapać głupiej kartki (już 11 w tym sezonie!), która była konsekwencją własnego błędu. Częściowo Kasprzak odkupił winę, bo dobrze zaryglował przedpole, a także otworzył szansę na gola podając w ostatniej akcji piłkę Wrzesińskiemu.
Ocena: 6

Damian Warchoł:
Jego wejście ożywiło kontry łodzian, ale jakości piłkarskiej akurat Warchoł wiele nie wniósł. Nie można odmówić mu chęci, bo biegał po całej długości i szerokości boiska. W 85 minucie mógł strzelić gola, ale podanie od Bernhardta było niedokładne i Damian stracił piłkę. Gdyby Widzew był na boisku w 11 i prowadził grę, to młody napastnik mógłby zostać w ataku i coś by zdziałał. A tak biegał po murawie bez konkretnych dokonań.
Ocena: 5

Trener

Wojciech Stawowy:
Z konieczności nieco poprzestawiał klocki, ustawiając zespół dość ofensywnie. Niewiele to jednak dało, bo w pierwszej połowie Widzew stworzył sobie zaledwie jedną akcję bramkową – a właściwie stworzył mu ją Stolc. Po przerwie było tylko gorzej, gdy zespół stracił Lisowskiego bramka dla Arki wydawała się kwestią czasu, ale łodzianom dopisywało wielkie szczęście, no i mieli Krakowiaka. Gdynianie bardzo chcieli w końcu trafić, więc zapędzali się pod bramkę gospodarzy coraz większą liczbą piłkarzy, co rodziło szanse na kontry. Żadnej nie udało się jednak wykorzystać i Stawowy zdobył w sobotę tylko jeden punkt. Po meczu kłócił się z sędzią Kwiatkowskim, który zdaniem trenera niesłusznie nie podyktował rzutu karnego po faulu na Bernhardcie. Na konferencji prasowej szkoleniowiec Widzewa nie krył niezadowolenia z remisu, ale wciąż wierzy w utrzymanie. My coraz mniej, bo gdyby rywale mieli choć nieco lepiej ustawione celowniki, wyjechaliby z Byczyny z co najmniej dwubramkową wygraną.
Ocena: 5