Oceny widzewiaków po meczu z GKS-em

5 maja 2016, 21:06 | Autor:

piłkarze

Mecz w Bełchatowie miał być dla piłkarzy Widzewa prawdziwym testem charakteru. Pierwszy raz drużyna musiała walczyć z rywalami na wrogo nastawionym do niej stadionie, w dodatku z rywalem w walce o awans do III ligi. Egzamin zdano na piątkę z plusem!

Michał Sokołowicz:
W zasadzie moglibyśmy skopiować opis jego występu z Pilicą Przedbórz. W Bełchatowie bramkarz Widzewa miał podobną ilość pracy do wykonania. Kilka razy musiał wykazać się koncentracją i dobrze bronił strzały z dystansu. Wyłapał kilka groźnych dośrodkowań i jak zawsze był pewnym punktem zespołu. Sokołowicz w środę zaliczył 16 czyste konto w 27 meczu! To mówi samo za siebie.
Ocena: 7

Kamil Bartos:
Coraz pewniej czuje się na prawej obronie, gdzie od kilku tygodni zastępował Kamila Tlagę. Ten wraca już po urazie mięśnia dwugłowego i rywalizacja o miejsce w składzie zapowiada się pasjonująco, bo Bartos tanio skóry nie sprzeda. W Bełchatowie zaliczył niezłe spotkanie. W pierwszej połowie dał się kilka razy „nawinąć” rywalom, ale potem grał już dużo pewniej.
Ocena: 7

Michał Czaplarski:
Prawdziwy wojownik Widzewa, który w każdym meczu kipi ambicją i zaangażowaniem. Mecz w z GKS mógł rozpocząć tak, jak starcie z Włókniarzem Zelów – otwarciem wyniku po strzale bezpośrednio z rzutu wolnego. Tym razem niestety trafił w zewnętrzną część słupka. Był wszędzie. Łatał dziury w obronie i zapędzał się w pole karne przeciwników. W końcówce odciągał Bartłomieja Gromka, który wdał się w przepychanki z bełchatowianami, za co groziła mu czwarta w sezonie żółta kartka. Niestety, Czaplarski sam zobaczył kartonik za dyskusje z arbitrem i teraz sam będzie zagrożony pauzą.
Ocena: 7

Kacper Bargieł:
Naczekał się na swoją szansę, a gdy już skorzystał z absencji Damiana Dudały, wskoczył do składu i ani myśli go opuszczać. Bargieł to bardzo skuteczny zawodnik. Nie prezentuje zbytnich fajerwerków w grze, tylko robi to, co do niego należy. Czasem przydarzy mu się drobne dekoncentracja, co jednak potrafi sam naprawić. Tak było w środę, gdy popełnił błąd przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy. Wrócił jednak za Maciejem Łabędzkim sam wyłuskał futbolówkę. Poza tym akcentem bezbłędny w odbiorze. Mógł strzelić bramkę, ale jego wolej poszedł obok słupka.
Ocena: 7

Bartłomiej Gromek:
Po dwóch meczach, w których zanotował średnie występy, znów zaliczył świetne zawody. Z początku miał trochę problemów, bo GKS atakował głównie jego stroną, ale wyszedł cało z tarapatów. Później rozkręcił się, a do tego dwa razy świetnie ruszył do ataku. Pierwszy jego zryw dał Gromkowi asystę przy trafieniu na 2:0. Po chwili mógł cieszyć się z drugiej, ale Robert Kowalczyk zmarnował „setkę”. Takiego lewego obrońcę chcemy oglądać!Ocena: 8

Kamil Bartosiewicz:
Nie zrobił tak piorunującego wrażenia, jak w spotkaniu z Pilica, ale i tak dawał radę. Brał udział przy golu na 1:0, przytomnie zagrywając piłkę w pole karne do Princewilla Okachiego. Drugą bramkę strzelił już sam. Ruszył do kontry, niezłym zwodem zgubił krycie obrońcy i zachował stoicki spokój przy strzale w krótki róg. Później ustąpił miejsca Adrianowi Budce i zbierał siły na mecz z Orłem.
Ocena: 8

Princewill Okachi:
Źle wszedł w mecz i w pierwszym kwadransie notował jedną stratę za drugą. Później się ogarnął i był liderem zespołu. Powinien dopisać sobie kolejną asystę, ale Kowalczyk po jego podaniu strzelił w bramkarza i akcję zamykać musiał Patryk Strus. Przed przerwą Okachi sam mógł zaliczyć trafienie, ale pechowo uderzył piłką w plecy rywala i ta przeszła nad poprzeczką. Po zmianie stron bezbłędny w odbiorze.
Ocena: 7

Przemysław Rodak:
Znów skupiony bardziej na destrukcji, niż kreowaniu akcji ofensywnych. Co innego przy stałych fragmentach gry, które tradycyjnie bite były właśnie na Rodaka. Szkoda, że żadnej z licznie strąconych przez niego piłek koledzy nie posłali do siatki. Momentami jego walka w środku pola z młodymi zawodnikami GKS-u wyglądała jak zabawa ojca z synem na boisku przed blokiem. Doświadczeniem i ustawianiem się przerastał rywali o kilka klas.
Ocena: 7

Patryk Strus (piłkarz meczu):
Kapitalny występ Strusa, który zaliczył dublet już po raz drugi w tej rundzie i z sześcioma golami przewodzi klasyfikacji strzelców w rundzie wiosennej. Znów dał o sobie znać jego instynkt snajpera, gdy do końca szedł na piłkę, ostatecznie odbitą w jego kierunku przez Kamila Bruchazjera. Przy drugim golu musiał już wykazać się umiejętnościami technicznymi, ale posłał znakomite uderzenie głową w długi róg. Mógł skończyć z hat-trickiem, ale bełchatowski golkiper dobrze poradził sobie z inną główką widzewiaka.
Ocena: 9

Mariusz Zawodziński:
Obawialiśmy się, że może wyjść na boisko nieco zdeprymowany. Kibice GKS-u nie darowali mu przenosin do znienawidzonego Widzewa, czemu dali kilkukrotnie wyraz na trybunach. Zawodziński jednak nie przejął się chłodnym przyjęciem i zaliczył udany występ. Brał udział w dwóch bramkowych akcjach, choć formalnie asysty nie zaliczył. Szczególnie podobała nam się jego brawura, gdy do końca szedł na piłkę w kontrataku, który dał łodzianom drugiego gola.
Ocena: 7

Robert Kowalczyk:
Myli się ten, kto sądzi, że Kowalczyk jest na boisku wyłącznie od strzelania goli. Krytyka, jaka spada na wychowanka dotyczy tego, że „Kowal” nie może regularnie trafiać do bramki. Kibice nie dostrzegają jednak innych walorów napastnika, który doskonale absorbuje uwagę defensywy i wyciąga obrońców z obrzeży bramki. Tak też było w Bełchatowie, gdzie walczył czasami nawet z trzema rywalami, nierzadko na połowie boiska.
Ocena: 6

Zmiany

Adrian Budka:
Po dłuższej przerwie, spowodowanej urazem łydki, wrócił do gry i zajął swoje tradycyjne miejsce na prawej pomocy. Widać było, że nie czuje się jeszcze pewnie i może nieco obawia o zdrowie. Gdy blokada ustąpi i Budka zacznie „czuć” piłkę, Widzew będzie mieć dwóch bardzo dobrych skrzydłowych i sami jesteśmy ciekawi, czy Bartosiewicz odda miejsce w składzie. Na dzień dzisiejszy „Milo” jest naszym zdaniem nie do ruszenia, ale Budka na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Ocena: 6

Kamil Tlaga:
Kolejny rekonwalescent, który wszedł na boisko na prawą stronę. W poczynaniach Tlagi też dało się dostrzec przerwę, jaką wymusił uraz mięśniowy. Zaprezentował się podobnie, jak Budka, czyli bez szału. To jednak normalne i jesteśmy pewni, że z każdym meczem obrońca wracać będzie do wysokiej formy sprzed kontuzji.
Ocena: 6

Sebastian Kaczyński:
Kaczyński nie przestaje zadziwiać i cały czas daje zespołowi ogromną wartość, wchodząc na boisko z ławki rezerwowych. Tym razem co prawda gola nie strzelił, ale za to zaliczył ładną asystę. Ostatnie podanie do Strusa wykonał przy pierwszym kontakcie z piłką, zaledwie kilkanaście sekund po opuszczeniu ławki rezerwowych! Gdyby Kaczyński wszedł na boisko dwie minuty wcześniej, byłby oceniany.
Ocena: brak

Krzysztof Możdżonek:
Rano pisał w Warszawie maturę, a popołudniu był już w Bełchatowie. Po meczu mówił, że nie spodziewał się, że wejdzie na boisko, ale Marcin Płuska dał mu kilka minut. Możdżonek tego czasu nie zmarnował i kilka razy fajnie zabrał się z piłką. Grał jednak za krótko by go rzetelnie ocenić.
Ocena: brak