Oceny widzewiaków po meczu z Koroną

24 lutego 2021, 09:43 | Autor:

W minioną sobotę piłkarze Widzewa Łódź wrócili do ligowych zmagań. Jako drużyna zaprezentowali się bardzo solidnie i bez większych problemów pokonali Koronę Kielce. Tak jak po każdym meczu postaraliśmy się ocenić poczynania czerwono-biało-czerwonych. Kto zasłużył na jaką notę?

Jakub Wrąbel:
Nowy nabytek łodzian chyba nie mógł lepiej sobie wyobrazić debiutu w widzewskich barwach. Co najważniejsze, nie dał się pokonać rywalowi, a dodatkowo jego drużyna dopisała sobie trzy punkty. Goście właściwie nie zagrozili bramce, której strzegł Wrąbel, ale zachowanie 24-latka w kilku sytuacjach napawa optymizmem przed dalszą częścią sezonu. Zwłaszcza jego bardzo pewne wyjście na piętnasty metr i ubiegnięcie wychodzącego na czystą pozycję napastnika gości. Oby nowy golkiper Widzewa jak najdłużej nie miał powodów do pokazywania swoich umiejętności, bo wtedy o miejsce w czołówce nie trzeba będzie się martwić.
Ocena: 7

Łukasz Kosakiewicz:
Dobre zawody w wykonaniu prawego obrońcy. W defensywie wyglądał solidnie, nie gubił krycia, większość jego interwencji było skutecznych. Wcześniej często zdarzało się, że jego ofensywne inklinacje skutkowały wyrwą w obronie. Tym razem tak nie było – urodzony w Szczecinie defensor chyba odnalazł równowagę w swoich działaniach. Nie zapominał także podłączać się pod akcje zaczepne. To on był autorem pierwszego strzału oddanego przez widzewiaków. Szkoda, że piłka po tej próbie nie leciała kilkanaście centymetrów niżej.
Ocena: 7

Krystian Nowak:
Podobnie jak koledzy z formacji, zagrał na wysokim poziomie. Nie dopuścił, aby drużyna gości stworzyła jakieś poważniejsze zagrożenie pod bramką Widzewa. Niestety, znowu dały się we znaki jego demony przeszłości, a mianowicie brak skutecznego wykończenia. W końcówce meczu stanął przed ogromną szansą na dobicie rywala, ale znowu niemiłosiernie chybił. Pozostaje tylko wierzyć, że ułoży odpowiednio stopę w kluczowych momentach sezonu, a że to potrafi, udowodnił jeszcze w pierwszej połowie. Jego znakomite kilkudziesięciometrowe podanie napędziło kontrę łodzian, która przy odrobinie szczęścia mogła zakończyć się bramką.
Ocena: 7

Daniel Tanżyna:
Z powierzonych mu zadań wywiązał się znakomicie. Nie odstępował rywali na krok, bardzo dobrze się ustawiał i wygrywał większość pojedynków główkowych. Na dodatek wywalczył rzut karny, który niestety nie został zamieniony na bramkę. Również od niego rozpoczęła się akcja, która przyniosła łodzianom drugiego gola. To właśnie Tanżyna bardzo celnie przerzucił futbolówkę do Piotra Samca-Talara. Oby ten wysoki poziom potrafił utrzymać w następnych spotkaniach i podobnie jak z Koroną ustrzegał się błędów.
Ocena: 7,5

Patryk Stępiński:
Jego adaptacja na lewej stronie boiska przebiega wyśmienicie. Gdyby porównać jego pierwszy mecz na tej pozycji do ostatniego spotkania, to mielibyśmy do czynienia z całkowicie innym obrońcą. Pewnym siebie, podejmującym odpowiednie decyzje, a także włączającym się do ataków. Wygrał większość pojedynków i znacząco przyczynił się do tego, że goście nie stworzyli właściwie żadnej klarownej sytuacji do zdobycia bramki. Sztuka tym większa, że to po jego stronie boiska operowali głównie Grzegorz Szymusik oraz Emile Thiakane, czyli dwójka najaktywniejszych piłkarzy Korony. Oby po kontuzji utrzymał tę formę.
Ocena: 8

Mateusz Michalski:
W Widzewie zazwyczaj lepiej wyglądała ta strona boiska, po której biegał Michalski. W sobotę było zgoła inaczej, a skrzydłowy łodzian pozostawał w cieniu swojego młodszego kolegi z drugiej flanki. Często uwikłany w defensywę i zatrzymywanie rozpędzającego się rywala. Rzadziej widoczny pod bramką gości, ale raz bardzo ładnie rozprowadził kontrę.
Ocena: 6,5

Patryk Mucha:
Korona wielokrotnie próbowała przedostać się środkiem boiska, ale bardzo rzadko jej się to udawało. To również zasługa dwójki środkowych pomocników, którzy nie odstępowali rywali na krok. Mucha czasami włączał się do akcji zaczepnych czerwono-biało-czerwonych, ale brakowało mu dokładności, zarówno pod kątem ostatniego podania, jak i samego wykończenia. Niemniej jednak, można postawić plusik przy jego nazwisku.
Ocena: 7

Mateusz Możdżeń:
Podobnie jak jego kolega ze środka pomocy, w sobotnie popołudnie zaliczył niezły występ. Nie ustrzegł się jednak poważnego błędu, bowiem już na początku meczu jego wślizg mógł zakończyć się podyktowaniem jedenastki dla rywala. Gwizdek sędziego na szczęście milczał, więc możemy mu tę pomyłkę częściowo wybaczyć. Kilkukrotnie zmieniał tempo akcji i próbował przerzucać ciężar gry. Na pochwałę zasługuje jego uderzenie z rzutu wolnego, które sprawiło sporo problemów bramkarzowi Korony.
Ocena: 6,5

Piotr Samiec-Talar:
Jeden z bohaterów sobotniego meczu. Stemplem na jego świetnym występie była premierowa bramka, która uspokoiła grę i dodała widzewiakom pewności siebie. Oprócz już wspomnianego trafienia, Samiec-Talar zaangażowany był właściwie w większość akcji łodzian. Obrońcy Korony nie mieli z nim łatwego życia, bowiem ten młodzieżowiec w swoich poczynaniach nie był monotematyczny. Często schodził do środka, ale i równie często uciekał do linii końcowej. Wracał do obrony i nie pozwalał rywalowi rozpostrzeć skrzydeł.
Ocena: 8,5

Przemysław Kita (piłkarz meczu):
Jego powrót na boisko był chyba najbardziej wyczekiwanym wydarzeniem wśród kibiców Widzewa. Rekonwalescent udowodnił, że wciąż jest kluczowym piłkarzem dla czerwono-biało-czerwonych. Zamieszany w oba trafienia łodzian i śmiało można mówić, że gdyby nie on, to tego zwycięstwa by nie było. Przy pierwszym golu fenomenalnie, w swoim stylu odzyskał piłkę w polu karnym rywala, zaś przy drugim już samym przyjęciem futbolówki zgubił krycie. Właściwie każda groźna akcja Widzewa zaczynała się od Kity i to on był największą zmorą kielczan. Raz po raz urywał się obrońcom, nękając Marka Kozioła. Jeśli będzie potrafił utrzymać dobrą dyspozycję, to o punkty nie trzeba się martwić.
Ocena: 8,5

Paweł Tomczyk:
Do wymarzonego debiutu zabrakło tylko większej precyzji przy wykonywaniu drugiego rzutu karnego. Całe szczęście, z pierwszą rozprawił się perfekcyjnie i szybko otworzył wynik meczu. Co więcej – to on ją wywalczył. Dobrze układała się jego współpraca z Przemysławem Kitą, z którym regularnie wymieniał się miejscami na boisku. Jesienią brakowało szybkości w atakach łodzian, a już w pierwszym meczu widać, że ten 22-latek szybko zmienił ten stan rzeczy.
Ocena: 7,5

REZERWOWI

Marcin Robak:
Dla widzewskiego „goleadora” była to nowa sytuacja, bowiem mecz rozpoczął na ławce rezerwowych. Zazwyczaj, jeżeli tylko Robak był zdrowy, to na murawę wybiegał już od pierwszej minuty. Tym razem trener łodzian zdecydował inaczej, ale po meczu można uznać, że była to dobra decyzja. Dotychczasowy kapitan Widzewa wszedł w 69. minucie meczu i wyglądał bardzo pozytywnie na tle zmęczonego rywala. Na wyróżnienie zasługuje jego strzał z 78. minuty, który z największym trudem wybronił bramkarz Korony.
Ocena: 7

Michael Ameyaw:
Potwierdził dyspozycję ze sparingów. Udowodnił, że nie tylko jest przydatny w ofensywie, ale i w obronie może być wartością dodaną. Kilka razy nie odpuścił rywalowi, przez co ten zmuszony był do wstrzeliwania piłki „na aferę” w pole karne. Najbardziej w pamięć zapadła jego akcja z 82. minuty, kiedy to minął z ogromną łatwością dwóch rywali i dograł futbolówkę w pole karne. Niestety, w ostatniej chwili Marcina Robaka ubiegł jeden z obrońców.
Ocena: 7

Dominik Kun:
Wysłał poważny sygnał, że nie chce być numerem dwa. Dał dobrą zmianę, zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Zwłaszcza to drugie zadanie mogło być trudniejsze, bo to jego stroną boiska goście głównie próbowali przedzierać się pod pole karne Widzewa.
Ocena: 6,5

Bartłomiej Poczobut:
Wszedł z zadaniem zabicia meczu i doskonale się z tego wywiązał. Był kluczem do tego, że goście w ostatnich minutach nie stworzyli cienia szansy na odmienienie losów spotkania.
Ocena: 6,5

Filip Becht:
Miał nie wchodzić na boisko, ale w końcówce meczu urazu nabawił się Patryk Stępiński. Zaliczył raptem kilka minut, więc nie oceniamy jego występu.
Ocena: brak

Skala ocen: 1-10 (wyjściowa 6)
1 – najgorszy mecz w życiu
2 – poniżej wszelkiej krytyki
3 – fatalnie
4 – bardzo źle
5 – źle
6 – przeciętnie
7 – dobrze
8 – bardzo dobrze
9 – blisko perfekcji
10 – mecz życia

Metodologia oceniania:
Każdy zawodnik zaczyna mecz z wyjściową oceną 6. Po udanym zagraniu otrzymuje pół punktu, a jeśli jest to kluczowe dla przebiegu meczu (np. gol, asysta, ważne podanie lub istotna interwencja obronna), cały punkt. Analogicznie punkty są odejmowane po nieudanym zagraniu. Na koniec spotkania punkty są zliczane, tworząc finalną ocenę. Pod uwagę bierzemy tylko graczy, którzy spędzili minimum piętnaście minut regulaminowego czasu gry.

Subskrybuj
Powiadom o
6 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Dss
3 lat temu

Kita super i tylko niewykorzystany karny Tomczyka daje mu miano piłkarza meczu

FC Kazimierz
3 lat temu

Nie ma co ukrywać najlepsze zimowe wzmocnienie to powrót do zdrowia Kity ! Oby tak dalej MVP !!!

Rob
Odpowiedź do  FC Kazimierz
3 lat temu

Paweł też nie jest słaby jeśli mowa o zimowych wzmocnieniach:) Ale fakt Przemek jest nieoceniony!

WBR
3 lat temu

Możdżeń i Mucha dla mnie za wysoko – w TV było wrażenie, że grali bardzo asekuracyjnie i przeszli trochę obok meczu – najsłabsi na placu, niestety

Urbiks
3 lat temu

Zauważam pewną niekonsekwencje, skoro piszecie, że Możdzeń miał spro udanych zagrań, regulował tempo, rozrzucał i ogólnie dobry występ to dlaczego tylko 6,5?
Rozumiem, że nota 7,5 dla Tomczyka to tak na zachęte na początek? No bo tak, wyjsciowa 6, strzela bramke, czyli nota 7, marnuje karnego, więc z powrotem nota 6, do tego 1 celny strzał to ewentualnie można podciągnąć na 6,5, ale do tego też ok. 10 strat, 2 głowy chyba tylko wygral, żadnego celnego podania nogą do partnera, więc wracamy na 6.
Skąd Wy to 7,5 wzieliście?

6
0
Would love your thoughts, please comment.x