Oceny widzewiaków po meczu z Motorem

14 sierpnia 2016, 18:09 | Autor:

piłkarze

Widzew nie powalił na kolana swoją grą w Lubawie, ale nie przeszkodziło mu to w osiągnięcia drugiego zwycięstwa w sezonie. Dzięki temu łodzianie pozostają liderem tabeli i z optymizmem czekają na kolejne pojedynki. Jak oceniliśmy ich występy przeciwko Motorowi?

Michał Choroś:
Chyba na dobre wywalczy miejsce między słupkami bramki Widzewa, bo w drugim występie tego sezonu zachował czyste konto i pomógł drużynie w odniesieniu zwycięstwa. Gdyby nie jego skuteczna interwencja z 6. minuty, wynik spotkania w Lubawie mógłby być bardziej zagrożony. Choroś skromnie przyznał po meczu, że ma jeszcze nad czym pracować.
Ocena: 7

Kamil Tlaga:
Prawy obrońca coś nie może na razie wskoczyć na odpowiednio wysoki poziom, do jakiego przyzwyczaił nas w zeszłym sezonie. Dwa pierwsze występy był co najwyżej poprawne. Wiemy, że Tlaga potrafi dać drużynie o wiele więcej w ofensywie, poza jednym niecelnym strzałem. Do zachowań w obronie nie ma się natomiast co przyczepić.
Ocena: 6,5

Norbert Jędrzejczyk:
Przed tygodniem czepialiśmy się troszeczkę niektórych jego zagrań. Teraz wystrzegał się błędów i zagrał bardzo przyzwoicie. Co prawda, Jędrzejczyka ciężko wyróżnić za coś konkretnego, jednak wywiązywał się ze swoich obowiązków właściwie. Czego chcieć więcej od środkowego obrońcy?
Ocena: 7

Michał Czaplarski:
Kolejny udany występ wychowanka Widzewa, który sercem wkładanym w grę nadrabia braki. Powoli dociera się już z Jędrzejczykiem i ich współpraca wygląda coraz lepiej. Cierpi na tym Sebastian Zieleniecki, który póki co musi zadowolić się rolą rezerwowego. Czaplarski tradycyjnie bardzo angażował się w mecz i ustawiał kolegów nawet przy wyniku 2:0. Prawdziwy „widzewski charakter”!
Ocena: 7

Bartłomiej Gromek:
Po meczu ze Świtem pisaliśmy, że zawiódł nas nieco swoją grą, ale notę uratowała mu asysta przy pierwszym golu. W Lubawie nie zaliczył żadnego kluczowego podania, ale nie był też tak bierny w ofensywie i dawał zespołowi więcej. Szczególnie w pamięci zapadła nam interwencja Gromka pod koniec pierwszej połowy, dzięki której być może Widzew nie stracił kontaktowego gola.
Ocena: 6,5

Przemysław Rodak:
W poprzednim sezonie dał się poznać jako człowiek od „brudnej roboty”, którego gra przynosiła zespołowi wiele korzyści, ale nie była zbyt efektowna. W Lubawie Rodak dorzucił do tego sporo fajerwerków. Przy pierwszym golu zaliczył bezpośrednią asystę, a przy drugim świetnym podaniem uruchomił akcję, po której łodzianie strzelili na 2:0. Tradycyjnie rządził w powietrzu. Świetny występ doświadczonego pomocnika!
Ocena: 8,5

Maciej Szewczyk:
Bardzo stara się zastąpić Princewilla Okachiego i dobrze zaprezentować kibicom. Póki co brakuje mu jednak walorów czysto piłkarskich, jednak przy takim partnerze, jak Rodak, szybko będzie uczył się odpowiednich zachowań i będzie mógł stanowić o sile drużyny. W Lubawie Szewczyk często schodził na lewą stronę i pomagał robić przewagę. Radził sobie też w obronie, ale złapał niepotrzebną kartkę za „pyskówkę” z arbitrem.
Ocena: 6

Daniel Mąka (piłkarz meczu):
Obok Rodaka największy w sobotę skarb dla Widzewa. Mimo niewielkiego wzrostu znów otworzył wynik uderzeniem głową, a kilka minut później przytomnie zachował się w kontrataku, notując asystę przy trafieniu na 2:0. Miał szansę na dwa kluczowe zagrania, gdyby Kamil Sabiłło wykończył jego podanie w końcówce pierwszej połowy. Doświadczenie, spokój w grze i przegląd pola na poziomie przekraczającym III-ligowe rozgrywki. Oby omijały go urazy!
Ocena: 8,5

Mariusz Zawodziński:
Pech póki co go nie opuszcza. Tydzień temu obił słupek bramki Świtu, a teraz to samo powtórzył po strzale z wolnego z okolic 30 metra! Rzadko zdarza się, żeby Zawodziński nie uczestniczył w akcji bramkowej łodzian. Przy drugim golu faktycznie nie przystawił swojego stempelka, ale za to od jego celnego zagrania na Rodaka zaczęła się akcja przy pierwszym trafieniu!
Ocena: 7,5

Adrian Budka:
Wiek się go nie ima. Wiosną można było nabrać obawy, że organizm Budki zaczyna się już buntować. Wskazywały na to kontuzje mięśniowe. Kapitan Widzewa wszedł jednak w sezon z dużym rozmachem. Nie tylko czuje się na 100% zdrowy, to jeszcze jest w wybornej formie piłkarskiej. Przeciwko Świtowi zaliczył asystę drugiego stopnia, a Motorowi już sam strzelił gola, odpowiednio nabiegając na piłkę zagraną przez Mąkę i pakując ją do siatki. Jeśli utrzyma taką dyspozycję, długo może nie oddać miejsca w jedenastce!
Ocena: 8

Kamil Sabiłło:
Zastąpił w pierwszym składzie nieobecnego Piotra Burskiego i dostał całe 90 minut na przekonanie do swojej osoby. Nie można odmówić mu starań i chęci, ale zabrakło tego, co u napastnika najważniejsze, czyli bramek. Sabiłło miał najlepszą okazję strzelecką w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, ale w ostatniej chwili zmylił go obrońca. Do końcowego gwizdka szarpał z przodu i szukał gola, ale nie udało się.
Ocena: 6,5

Zmiany

Marcin Kozłowski:
Zmienił Tlagę w 67. minucie i nieźle wprowadził się na boisko. Grał zdecydowanie wyżej i odważniej. W konsekwencji mógł strzelić bramkę, jednak po technicznej akcji z Sabiłłą uderzył w krótki róg i golkiper Motoru wyszedł z opresji obronną ręką. W defensywie bez zarzutu.
Ocena: 6,5

Mateusz Michalski:
Spodziewaliśmy się po nim dużo więcej, ale sezon jeszcze długi i Michalski ma czas, by się rozkręcić. Na razie na skrzydłach świetnie spisują się Mąka z Budką, dlatego nowy nabytek Widzewa póki co wchodzi na boisko z ławki. To chyba typ piłkarza, który potrzebuje grania, a więc na razie brylować nie będzie.
Ocena: 6

Patryk Strus:
Wszedł na ostatni kwadrans i nie pokazał nic ciekawego. Jego brak przed tygodniem mógł być więc uzasadniony, bo Strus na początku sezonu chyba daleki jest od optymalnej formy. Trzeba jednak zauważyć, że w piętnaście minut nie ma też co oczekiwać od niego cudów. Na pewno da jeszcze drużynie wiele dobrego.
Ocena: 6

Fabian Woźniak:
Zaliczył krótki występ, ale może cieszyć się z debiutu w barwach Widzewa. Niewiele miał do roboty i niczym specjalnym nie zapisał się w tym spotkaniu. Woźniaka za te kilka minut oczywiście nie sposób oceniać.
Ocena: brak