M. Zawodziński: „Potrzeba nam lepszego zgrania i komunikacji”

14 sierpnia 2016, 15:52 | Autor:

Mariusz_Zawodziński

W zeszłym sezonie Mariusz Zawodziński był jednym z liderów Widzewa. Nie tylko kreował grę, ale też samemu strzelał gole. Teraz pomocnik nadal jest czołowym zawodnikiem drużyny, ale gola póki co nie zdobył. Dwukrotnie przeszkodził mu słupek!

Zdaniem Zawodzińskiego mecz w Lubawie nie wyglądał najlepiej. Zespół grał bowiem nierówno. „Zagraliśmy dwie różne połowy. W pierwszej mecz toczony był pod nasze dyktando, w drugiej dostosowaliśmy się do gry przeciwnika. Sztuką jest jednak zagrać nierówne spotkanie i dwie różne połowy, ale wywieźć trzy punkty z terenu rywala. A te jadą do Łodzi” – zauważył rozgrywający Widzewa. „Niepotrzebnie zaczęliśmy w drugiej połowie grać dłuższą piłką, tak jak robili to rywale. Trzeba było się więcej utrzymywać przy piłce. W końcówce już tak robiliśmy. Akcje były cofane przez bramkarza, byleby utrzymać kontrolę nad wynikiem” – dodał.

Popularny „Owca” jest przekonany, że z meczu na mecz drużyna będzie nabierała rozpędu. „Na razie jest trochę tak, jak wtedy, gdy przychodziłem do Widzewa w IV lidze. Wtedy też miewaliśmy dwie różne połowy. Z czasem się jednak dotarliśmy i tutaj też będziemy się rozkręcać z meczu na mecz. Jeśli chodzi o świeżość, to jest już OK. Potrzeba nam lepszego zgrania i komunikacji. Z każdym spotkaniem będzie to szło do przodu. Zespól trochę się zmienił, nie zapominajmy o tym. Doszła jednak jakość, a to zaprocentuje” – stwierdził Zawodziński.

Widzewiakowi prawie udało się trafić do siatki z rzutu wolnego, ale znów piłka odbiła się od słupka. Szkoda, bo byłby to ładniejszy gol, niż ten zdobyty przez Zawodzińskiego w Warcie. „Teraz było trochę dalej do bramki. Jestem coraz bliżej pierwszego gola w tym sezonie. Na razie były dwa słupki, za trzecim razem może strzelę” – mówił WTM. „Szybko zabrałem piłkę i powiedziałem Michałowi, żeby zostawił mi ją, bo zaraz schodzę. Jednak zostałem na boisku (śmiech). Przed meczem mamy ustalonych trzech wykonawców stałych fragmentów gry i kto czuje się na siłach, ten egzekwuje rzuty wolne i rożne” – opowiadał.

W Lubawie łodzianie grali na dobrze przygotowanej płycie boiska, na co nie mogli liczyć tydzień temu w Łodzi. Jak skomentował sprawę rozgrywający RTS? „Nie chcę się wypowiadać na ten temat. Jednak na pewno przyjemniej gra się, gdy murawa jest równo skoszona. Tak, jak tu w Lubawie, gdzie piłka swobodnie chodzi od nogi do nogi. Mam nadzieję, że na naszym zastępczym stadionie też tak się uda przygotować boisko” – przyznał Zawodziński.