Oceny widzewiaków po meczu z Olimpią

25 lipca 2018, 18:16 | Autor:

Piłkarze Widzewa mają za sobą pierwszy mecz na centralnym poziomie rozgrywkowym od przeszło trzech lat, gdy w czerwcu 2015 roku także zmierzyli się z Olimpią, tyle że z tą z Grudziądza. Wtedy zremisowali, a teraz zdołali wygrać. Pora ich ocenić.



Patryk Wolański:
Do końca nie było wiadomo, kto stanie między słupkami. Ostatecznie Radosław Mroczkowski, nie bez opinii Andrzeja Woźniaka, postawił na młodszego. Jak Wolański odpłacił się za zaufanie? Całkiem nieźle. Nie był wystawiany na ciężką próbę, ale przy dośrodkowaniach, szybkich wyjściach z bramki, czy różnych stykowych sytuacjach radził sobie bez zarzutu. Miło było znów zobaczyć go na boisku, choć Maciej Humerski na pewno zadba o to, by „Wolo” nie czuł się za pewnie.
Ocena: 6,5

Sebastian Kamiński:
Zaliczył bardzo udany debiut w nowych barwach. O ile po jego postawie w meczach sparingowych można było zadawać sobie pytanie, czy faktycznie zasługuje na miejsce w składzie kosztem Marcina Kozłowskiego, to w ligowym meczu prawy obrońca dał wiele argumentów. Kamiński był niemal bezbłędny w defensywie, a jego doświadczenie przydało się w doliczonym czasie gry, gdy nie pozwolił rywalom na oddanie strzału z 8. metra. Na duży plus trzeba mu także zaliczyć asystę przy jedynym golu, choć kilka innych jego dośrodkowań było nieudanych.
Ocena: 7,5

Sebastian Zieleniecki:
Przez cały poprzedni sezon był pół-lewym stoperem, a u Mroczkowskiego zaczął rozgrywki bliżej prawego defensora. Zielenieckiemu nie specjalnie robi to chyba różnicę, bo tu też był bardzo solidny. Mądrym ustawianiem się zmniejszał sobie ilość interwencji, przez co może się wydawać, że był mniej „wyraźny” od partnera ze środka obrony.
Ocena: 7

Damian Paszliński (piłkarz meczu):
Debiut-marzenie! Paszliński nie tylko wzmocnił Widzew, ale też ośmieszył polski futbol. Zawodnik występujący ostatnio na totalnie amatorskim poziomie w Niemczech z miejsca stał się czołowym obrońcą II ligi. 26-latek grał jak rutyniarz: mądrze się ustawiał, był stanowczy i silny w pojedynkach jeden na jednego, czyścił przedpole i nie bał się dyrygować grą całej formacji. No i oczywiście strzelił zwycięską bramkę. Czego chcieć więcej?
Ocena: 8

Marcin Pigiel:
Zobaczyliśmy w sobotę nieco lepszą wersję Pigiela, jak w ostatnich meczach poprzedniego sezonu. Znów częściej podłączał się do akcji ofensywnych i dawał radę w defensywie. Znów też nie ustrzegł się błędów, więc z chwaleniem lewego obrońcy przesadzać nie będziemy. Braki, chociażby w grze prawą nogą (gdy umiał nią władać, być może skończyłoby się 2:0 – patrz akcja z końcówki meczu), nadrabiał walecznością. Zaimponował trybunom, gdy w ciągu kilku sekund wykonał dwa odważne wślizgi, odzyskując piłkę.
Ocena: 6,5



Mateusz Michalski:
Jeden z najniżej ocenionych przez nas widzewiaków. Ale spokojnie – u Michalskiego to normalne. Skrzydłowy zazwyczaj potrzebuje kilku kolejek, by złapać odpowiedni rytm. W drugiej połowie rundy wiosennej należał do najlepszych w drużynie, a przecież nie zapomniał przez miesiąc, jak gra się w piłkę. Krytyka byłaby mniejsza, gdyby wykorzystał 100% sytuację przed przerwą lub wykreował jakąś okazję kolegom. Jesteśmy pewni, że z meczu na mecz jego forma będzie rosła. Możecie robić screeny!
Ocena: 5,5

Maciej Kazimierowicz:
Lata lecą, a Kazimierowicz wciąż pozostaje jedną z najbardziej krytykowaną przez fanów postacią w zespole. Kompletnie niesprawiedliwa ocena, bo defensywny pomocnik wykonuje na boisku bardzo pożyteczną pracę. Można czepiać się go za pierwszą połowę, a zwłaszcza stratę, po której Olimpia mogła strzelić na 0:1. Ale jeśli tak, to trzeba też docenić harówkę, jaką wykonał po przerwie. Był wszędzie i zostawił zdrowie na boisku.
Ocena: 6,5

Kacper Falon:
Cichy bohater meczu. Znów udowodnił, że może być czołową postacią drużyny nie ze względu na wiek, a umiejętności. Stracił status młodzieżowca, a i tak wywalczył miejsce w jedenastce i nie zanosi się na to, by je stracił. Został cofnięty na pozycję numer osiem, ale poradził sobie na niej doskonale. Nie tylko napędzał ataki, rozgrywając piłkę z kolegami, czy strzelał nawet z trudnej pozycji, ale też pracował w odbiorze. Po faulu na Falonie sędzia odgwizdał rzut wolny, zamieniony przez łodzian na gola. Momentami widzewiak ośmieszał rywali i w 72. minucie został dosłownie skopany. Z bólem stawu skokowego zszedł z boiska.
Ocena: 8

Konrad Gutowski:
Trzeci debiutant w wyjściowym składzie. Gutowski pokazał, że mimo młodego wieku nie ma na boisku żadnych kompleksów. Początek meczu nieco przespał, ale później pokazał swoje walory, czyli głównie drybling i zejście z piłką do środka i oddanie strzału prawą nogą. Pomocnik dobrze czuł się też w ataku kombinacyjnym i pomagał Pigielowi w obronie. Będą z niego ludzie!
Ocena: 7



Daniel Świderski:
Bohater z Ostródy tym razem nie zachwycił. Były momenty, że jego gra nam się podobała. Świderski czuł taki luz, że bawił się w sztuczki techniczne a’la Neymar. Z biegiem czasu brakowało nam jednak walorów czysto piłkarskich, czego w 100% nie udało mu się zastąpić tradycyjnym zaangażowaniem.
Ocena: 5,5

Robert Demjan:
Znów bez gola, znów o tempo spóźniony w starciach z rywalami, ale też znów wykonujący drobną, pożyteczną pracę. Szkoda, że czasami zbędną, bo tak trzeba ocenić zejścia Demjana na skrzydło i branie się za rozgrywanie. Zbyt mało było momentów, jak w 37. minucie, gdy świetnie wystawił piłkę na 11. metr. Dobra „zastawka” i łapanie fauli to trochę za mało.
Ocena: 6

Rezerwowi

Daniel Mąka:
Kapitan bez opaski. Mąka zaczął mecz na ławce, więc drużynę wyprowadzał Demjan. Wszedł do gry po godzinie i standardowo starał się rozruszać kontrataki. Miał swoją sytuację, którą powinien lepiej rozwiązać. Po ciekawej akcji zdecydował się na strzał, który okazał się niecelny.
Ocena: 6

Michał Miller:
Mimo zmiany trenera nie odzyskał miejsca w pierwszym składzie, ale grając tak, jak w sobotę, nieprędko to się stanie. Miller dał bezbarwną zmianę. Spędził na boisku 25 minut, ale jego dobre akcje można policzyć na palcach jednej ręki. Wyróżnił się chyba tylko tym, że chciał wymusić rzut karny. Musi się podciągnąć z formą!
Ocena: 5

Marek Zuziak:
Zagrał krótko, ale zdążył się pokazać. I z lepszej, i z gorszej strony. Dał kilka dobrych piłek ze skrzydła, ale gdy trzeba było strzelić wiodącą nogą, pogubił się i stracił piłkę. Na razie Zuziak nie ma szans w rywalizacji z Gutowskim. Po pierwsze wiek, po drugie forma.
Ocena: 6

Michael Ameyaw:
Zadebiutował już w pierwszym meczu, ale był to występ czysto epizodyczny. Ameyaw pojawił się na boisku w doliczonym czasie gry i to by było na tyle.
Ocena: brak


Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Jacek
5 lat temu

Ameyow zaliczył kluczowe wybicie piłki z pola karnego w ostatnich sekundach meczu. Pół pkt w górę

loverewelka
Odpowiedź do  Jacek
5 lat temu

Ocena : Brak+

Jacek
5 lat temu

Ameyow zaliczył kluczowe wybicie piłki z pola karnego w ostatnich sekundach meczu. Pół pkt w górę :))

rod
5 lat temu

Niesprawiedliwa ocena Zuziaka – za nisko i za wysoka Kaminskiego.

5 lat temu

Co z Litwinem, potwierdzony jest@

5
0
Would love your thoughts, please comment.x