Oceny widzewiaków po meczu z Pilicą

17 września 2015, 19:27 | Autor:

piłkarze

Trzy ostatnie wyjazdy w lidze Widzew zakończył remisem. O ile defensywa wciąż zbiera dobre oceny, to nadal kuleje atak. We wspomnianych trzech meczach łodzianie strzelili tylko jednego gola. Wczoraj ta sztuka im się nie udała.

Michał Sokołowicz:
Piąty raz w tym sezonie zachował czyste konto. W środę nie miał za dużo roboty, bo Pbilica głównie się broniła. Przez większą część spotkania Sokołowicz musiał jedynie od czasu do czasu wyjść do jakiegoś dośrodkowania. Gorąco pod jego bramką zrobiło się dopiero w końcówce, gdy Widzew odkrył się i gospodarze groźnie kontrowali. W jednym z takich ataków ryzykownie wyszedł z bramki, ale akcji nie skasował. Dobrze, że piłka wyszła jednak na aut.
Ocena: 6

Michał Pietras:
Zagrał lepiej, niż w poprzednich meczach. Widząc, że rywal głęboko cofa się na swoja połowę, częściej włączał się do akcji ofensywnych. Zanotował kilka ciekawych wejść, głównie w pierwszej połowie. Partnerzy z ataku jednak nie potrafili wykończyć niezłych dośrodkowań. Niezły występ Pietrasa, ale wciąż czekamy na więcej.
Ocena: 6

Daniel Maczurek:
Pewny występ Maczurka, który z łatwością radził sobie z rywalami. Zapamiętaliśmy dwie bardzo skuteczne interwencje, które ratowały Widzew z opresji. Nie do zastąpienia w sytuacjach, gdy łodzianie wykonują rzut z autu w okolicach pola karnego drużyny przeciwnej – jego wyrzuty są niczym rzuty rożne! Wielunianin udowodnił, że jest ważną postacią zespołu.
Ocena: 8

Damian Dudała:
Kolejny bardzo dobry mecz Dudały. Stoper całkowicie wyeliminował z gry najskuteczniejszego w Pilicy Bartłomieja Madeja. Jego twarde wejścia od razu kończyły akcje gospodarzy. Szukał szczęścia także w polu karnym rywala, ale nie miał okazji do wykorzystania umiejętności dobrej gry głową. Lider obrony przez duże L.
Ocena: 7

Mateusz Milczarek (piłkarz meczu):
Gdy przychodził do Widzewa kibice dużo po nim oczekiwali. Pierwsze mecze miał jednak słabe. Dopiero wczoraj pokazał pełen kunszt swoich umiejętności. Był praktycznie wszędzie: bronił, odbierał piłkę, rozgrywał i atakował. Milczarek biegał po całej długości i szerokości boiska. W pewnym momencie wyszedł nawet sam na sam ze stojącym między słupkami Pilicy bratem Szymonem, ale znalazł się na spalonym. Liczymy na to, że utrzyma taką formę w następnych spotkaniach.
Ocena: 8

Kamil Bartos:
Po świetnym meczu z Paradyżu nieco spuścił z tonu. W Brzezinach dał słabiutką zmianę, wczoraj już tak źle nie zagrał. Miał niezłe momenty, dawał się rywalom we znaki. Szczególnie wtedy, gdy brał grę na siebie i potrafił założyć gospodarzom dwie „siatki” w jednej akcji. Szkoda, że Bartos nie bardzo miał partnerów do gry kombinacyjnej. Mógł otworzyć wynik strzałem głową, ale spudłował. Pod koniec meczu był już bardzo zmęczony i poobijany, dlatego zszedł z boiska przed czasem.
Ocena: 7

Michał Czaplarski:
Z powodu nieobecności Okachiego znów Witold Obarek musiał przesunąć go do drugiej linii. O ile tam Czaplarski radził sobie przyzwoicie, o tyle z przodu brakowało piłkarza, który wziąłby obrońcę na plecy i utrzymał się dłużej przy piłce w polu karny Pilicy. Oddał kilka strzałów, ale były blokowane lub niecelne. Znów łapał sporo fauli, po jednym z nich rywal obejrzał żółtą kartkę.
Ocena: 6

Mariusz Rachubiński:
Pod nieobecność Okachiego musiał sam czyścić środek, gdy Czaplarski przesuwał się wyżej. Łączenie obowiązków odbierania piłek i ich rozgrywania nie wychodziło mu tak dobrze, jak Nigeryjczykowi. Niemniej Rachubiński bardzo się starał i odwalał tzw. czarną robotę. W 90 minucie miał 100% sytuację do strzelenia gola, ale z kilku metrów trafił w nogę Milczarka. Złapał kartkę, gdy nie wytrzymał nerwowo po kolejnej kuriozalnej decyzji sędziego Ślęzaka, najsłabszego aktora tego widowiska.
Ocena: 6

Damian Gilarski:
Po świetnym występie w Brzezinach dostał szansę występu od pierwszych minut w spotkaniu ligowym. Nie wykorzystał jej jednak. Zagrał słabiej, niż przeciwko Startowi. Być może peszyło go to, że w pierwszej połowie biegał blisko ławki rezerwowej, z której lewy obrońca i lewoskrzydłowy zbierali niezłe joby od Obarka. Po przerwie było już lepiej. Starał się, walczył i atakował pressingiem, ale bez większych efektów. W 61 minucie mógł zaliczyć asystę, gdyby Bartos głową posłał piłkę do siatki, a nie nad poprzeczką. Dziesięć minut później Gilarski zszedł z boiska.
Ocena: 6

Igor Świątkiewicz:
Wystąpił tym razem jako łącznik pomiędzy pomocą a atakiem. Znów jednak zawiódł. W pierwszej połowie, po doskonałym „prezencie” od obrońców Pilicy, powinien był strzelić na 1:0. Nie można odmówić mu starań, ale uderzenia Świątkiewicza były albo za lekkie, albo niecelne. Powinien dostać czerwoną kartkę za powalenie Madeja w polu karnym, co sam przyznał po meczu. Skończyło się na żółtej.
Ocena: 5

Aleksander Majerz:
Po raz drugi w sezonie zagrał od początku, po raz drugi na szpicy i po raz drugi kompletnie się tam nie sprawdził. Nie ma co mieć do Majerza wielkich pretensji, bo zwyczajnie nie ma on czego szukać na „dziewiątce”. To piłkarz o zupełnie innych predyspozycjach, potrafiący dobrze rozegrać piłkę i zacentrować ją w pole karne, a nie walczyć z dwoma silnie zbudowanymi stoperami. Nic więc dziwnego, że w pierwszej połowie był najsłabszy w zespole Widzewa. Już w 10 minucie złapał kartkę. Po przerwie już go nie było. Zdecydowanie wolimy oglądać go w drugiej linii, ale nie dziwimy się Obarkowi – musi szukać i kombinować, bo każdy z napastników zawodzi.
Ocena: 5

Zmiany

Adrian Kralkowski:
Wybiegł na drugą połowę w miejsce Majerza. Dał niezłą zmianę, biorąc pod uwagę słaby występ Olka. Ze swojej roli Kralkowski też się jednak nie wywiązał, bo gola nie strzelił. Walczył, pomagał w defensywie, ale fajerwerków nie było.
Ocena: 6

Konrad Puchalski:
W 66 minucie zmienił zmęczonego Bartosa, ale zajął miejsce na lewym skrzydle. Gdyby rozliczać go tylko z gry ofensywnej, była to najlepsza z trzech zmian dokonanych przez Obarka. Kilka razy popędził z piłką i to właśnie Puchalski podawał Rachubińskiemu, gdy ten miał „piłkę meczową”. Szkoda tyko, że zapominał o obronie i w ogóle nie wracał. Zostawiał przez to Milczarka samego z dwójką rywali.
Ocena: 6

Nikodem Kasperczak:
Wszedł na ostatnie 20 minuta za Gilarskiego. Miał za zadanie zwiększyć siłę rażenia, ale niewiele wniósł do gry. W 82 minucie mógł strzelać, ale nie potrafił się na to zdecydować i ostatecznie z akcji były nici. Ledwie parę razy dotknął piłki. Być może na lepszą notę zabrakło Kasperczakowi czasu.
Ocena: 5