Oceny widzewiaków po meczu z Pogonią

21 maja 2015, 18:30 | Autor:

piłkarze

Widzew,  chcąc marzyć o utrzymaniu, musiał w końcówce sezonie nie tyle punktować regularnie, co po prostu wygrywać mecz za meczem. Tymczasem od czterech spotkań nie potrafi odnieść wygranej, zdobywając w nich tylko punkt. Wczoraj katem łodzian okazał się zespól Pogoni Siedlce. Poniżej oceny widzewiaków.

Maciej Krakowiak:
Szczęście opuściło go już na dobre. Nie gra źle, nie popełnia błędów, ale faktem jest, że czwarty raz z rzędu wpuścił dwa gole. Wczoraj przy obu straconych bramkach nie miał nic do powiedzenia, a do tego zaliczył kilka pewnych interwencji. Dobrze zachował się przede wszystkim w 48 minucie, wychodząc odważnie do nieobstawionego Demianiuka. Przy bramce na 2:0 Krakowiak wybronił pierwszy strzał, ale dobitki nie był w stanie.
Ocena: 6

Kosuke Kimura:
Wrócił do pierwszego składu i zajął tradycyjne dla siebie miejsce na boisku, czyli prawą obronę. Na tle przeciętnych widzewiaków grał naprawdę nieźle. Kimura nie notował wielu strat, starał się aktywnie atakować swoją stroną. Brakowało nam jedynie próby uderzenia z dystansu, zamiast ciągłego szukania kolegów, ale zarzut ten można w zasadzie skierować do każdego widzewiaka.
Ocena: 6

Arkadiusz Kasperkiewicz (piłkarz meczu):
Początek rundy miał słaby i często go krytykowaliśmy. Z biegiem czasu nabrał jednak pewności siebie na nowej pozycji i przestał masowo popełniać błędy. Wczoraj, przy całej łódzkiej mizerii, Kasperkiewicz był chyba najlepszym zawodnikiem zespołu. Wygrywał pojedynki główkowe, choć rywal mocno górował wzrostem. W 28 minucie zebrał owację, gdy dogonił wychodzącego sam na sam Demianiuka i w ostatniej chwili efektownym wślizgiem w stylu Tomasza Łapińskiego wybił mu piłkę spod nóg. Przy drugim golu nie udało mu się dogonić Djousse, ale trzeba przyznać, że napastnik Pogoni był bardzo szybki.
Ocena: 7

Krystian Nowak:
Nie popełniał wielu błędów w obronie, ale gdy już to robił, mogło kończyć się to tragicznie. W 28 minucie dał się zastawić Djousse, po czym 100% okazję miał Demianiuk, na początku i na końcu drugiej połowy zanotował dwie poważne straty. Na plus dla Nowaka jest fakt, że jako jeden z nielicznych starał się rozgrywać piłkę w bardziej bezpośredni sposób. Notował jednak dużo lepsze występy.
Ocena: 5

Konrad Wrzesiński:
Wrócił na lewą stronę, gdzie wcześniej wiodło mu się słabiej, głównie przez „brak” lewej nogi. Wczoraj Wrzesiński był jednak bardzo aktywny, a w drugiej połowie przydała się jego szybkość, gdy partnerzy za mocno podawali mu piłkę, grając z silnym wiatrem. Zaliczył kilka niezłych dośrodkowań, a w pierwszej połowie mógł strzelić bramkę, gdyby wcelował w jej światło.
Ocena: 6

Piotr Mroziński:
Przyzwoity występ Mrozińskiego, który dużo widział i starał się rozrzucać piłki na skrzydła. W odbiorze radził sobie bez większych zarzutów, gorzej było w ataku. W 62 minucie mógł strzelić gola, ale źle przyjął dośrodkowaną przez Jańca piłkę. Pod koniec meczu obejrzał żółtą kartkę za dyskusje z arbitrem i po chwili zszedł z boiska. Zapewne z obaw przed złapaniem drugiego kartonika.
Ocena: 6

Tsubasa Nishi:
Występ, jak poprzednie, czyli dużo ruchu, aktywności i starań, ale bez większych efektów. Do tego Nishi popełniał błędy w przyjęciu piłki, które skutkowały groźnymi kontratakami. Umie przetrzymać futbolówkę na połowie rywala, ale z dala od jego bramki, więc korzyści z jego „kółeczek” zespół nie ma żadnych. Jedna asysta w tylu meczach mówi sama za siebie. W 85 minucie miał otwartą drogę do bramki, ale strzelił tak, że kibice zastanawiali się, czy to czasem nie podanie. Bardzo słaby mecz Japończyka.
Ocena: 4

Maksymilian Rozwandowicz:
Pierwszy raz w tej rundzie wybiegł na boisko, i to od razu w wyjściowej jedenastce. Stawowy chciał chyba podwyższyć średnią wzrostu w drugiej linii, widząc iloma centymetrami dysponują piłkarze z Siedlec. Plan się powiódł, bo Rozwandowicz toczył wyrównane pojedynki główkowe z rywalami. Niewiele wnosił jednak do gry ofensywnej. Jeśli podawał, to do najbliższego kolegi, jak strzelał, to źle. W końcu został zmieniony, bo trzeba było kogoś bardziej kreatywnego, by gonić wynik.
Ocena: 5

Veljko Batrovic:
Po serii niezłych spotkań tym razem Batrovic wypadł słabo. Miał dwie dogodne okazje do zdobycia gola i obie zmarnował. Przede wszystkim szkoda sytuacji z 30 minuty, gdy przegrał starcie 1 na 1 z Witanem, a dobitkę sprzed pustej bramki wybił obrońca. Aktywny do samego końca, podawał i strzelał, ale źle ustawił celownik i piłkarskiej jakości zabrakło.
Ocena: 5

David Kwiek:
Bezbarwny mecz Kwieka, który przez całe 90 minut raptem trzy razy brał udział w konkretnych akcjach ofensywnych. Najboleśniej zawiódł w 56 minucie, kiedy dopadł do piłki na piątym metrze, ale strzelił tak słabo, że Witan bez problemu to obronił. W końcówce w prosty sposób tracił piłkę i złapał jeszcze żółtą kartkę.
Ocena: 4

Mariusz Rybicki:
Niby się starał, niby się pokazywał, ale tak naprawdę nie wniósł nic do gry Widzewa. W pierwszej połowie mógł zdobyć gola na 1:0, ale nie trafił w światło brami. Po zmianie stron Rybicki był tak bezproduktywny, że już w 57 minucie zszedł z boiska. Całkowicie zasłużenie.
Ocena: 4

Zmiany

Edgar Bernhardt:
Po ostatnich słabych meczach usiadł na ławce. W 57 minucie zmienił bladego Rybickiego i okazał się jeszcze słabszy. Nie rozgrywał, nie dośrodkowywał, nie strzelał. Na domiar złego w 70 minucie stracił piłkę w środku pola, co siedlczanie wykorzystali z zimną krwią, podwyższając wynik meczu. Miejmy nadzieję, że to już koniec bezproduktywnie biegającego po boisku Bernhardta w Widzewie.
Ocena: 3

Mateusz Janiec:
Dał solidną zmianę, to on napędzał ataki Widzewa w ostatnich trzydziestu minutach spotkania. Zaliczył kilka ciekawych dośrodkowań w pole karne, ale koledzy byli na tyle nieporadni, że nie może przypisać sobie żadnej asysty. Nieźle wykonywał stałe fragmenty, choć czasem nie brał poprawki na silny wiatr i kopał za mocno. Chcielibyśmy obejrzeć Jańca od początku.
Ocena: 6

Liridon Osmanaj:
Zapamiętaliśmy go tylko z jednej sytuacji, gdy w doliczonym czasie gry strzelał na bramkę, ale został zablokowany. Gdyby nie ta próba, mniej zorientowani kibice mogliby nawet nie wiedzieć, że Osmanaj występował we wczorajszym spotkaniu.
Ocena: 4

Trener

Wojciech Stawowy:
Stawowy jest konsekwentny. Mimo wielu jasnych dowodów, pokazujących, że obrany przez niego styl nie przynosi żadnych efektów punktowych, obstaje przy swoim. W konsekwencji Widzew przegrał kolejny raz w ten sam sposób – tracąc piłkę w środku pola i nadziewając się na szybką kontrę. Przy pierwszym golu łodzianie popełnili szkolny błąd, nie stając przy piłce i nie dając tym samym rywalowi konieczności rozegrania rzutu wolnego na gwizdek. Drugie trafienie, to jednak wypisz-wymaluj gole tracone z Wisłą, Flotą, Wigrami itd.
Na pomeczowej konferencji trener bił się w pierś i zapewniał, że całą winę bierze na siebie. Pytany przez WTM o to, co zrobiłby inaczej, gdyby mógł cofnąć czas, odparł, że podążyłby tą samą drogą. Gdybyśmy mieli pracownika, który popełniałby wciąż te same błędy, nie ukrywał tego, ale wciąż uważałby, że obrany schemat jest właściwy, zostałby zwolniony w pięć minut.
Ocena: 4