Oceny widzewiaków po meczu z Zawiszą

20 marca 2016, 19:44 | Autor:

piłkarze1

Drużyna Widzewa nie powaliła na kolana w sobotę swoją grą, ale i tak spokojnie ograła Zawiszę Pajęczno. Od pierwszej do ostatniej minuty łodzianie kontrolowali spotkanie. Miejmy nadzieję, że z meczu na mecz obraz gry będzie się tylko poprawiał. Oto nasze subiektywne oceny poszczególnych zawodników.

Michał Sokołowicz:
Praktycznie bezrobotny przez cały mecz. Czasami musiał rzucić się do jakiejś piłki, czy wyskoczyć do dośrodkowania. I tyle. Gdy wprowadzał piłkę do gry, robił to bez zarzutu. Dla bramkarza ważne jest, by do końcowego gwizdka zachować pełną koncentrację i Sokołowicz spisał się bez zarzutu. Na dobrą notę jednak nie miał czym zapracować.
Ocena: 6

Kamil Tlaga:
Naszym zdaniem jeden z trzech najlepszych piłkarzy w barwach Widzewa. Jak zawsze był bardzo aktywny na prawej stronie, gdzie dobrze współpracował z Adrianem Budką. To on otworzył wynik spotkania, po czym widzewiakom opadł kamień z serca i grało się już lżej. Trochę brakowało nam go w ofensywie w drugiej połowie. Kwadrans przed końcem Tlaga zszedł z boiska.
Ocena: 7

Michał Czaplarski:
Niby nie miał wiele pracy, bo rywale z rzadka tylko atakowali Widzew, ale to tylko pozory. Linia obrony łodzian ustawiona była momentami aż na linii środkowej, wiec cały czas stoperzy musieli zachowywać pełną koncentrację. Jeden błąd i napastnik Zawiszy wyszedłby sam na Michała Sokołowicza. Tylko raz Czaplarski źle zachował się w starciu z przeciwnikiem, ale skończyło się na strachu. Poza tym pewny punkt zespołu, choć jak w przypadku bramkarza, nie mający zbyt wiele roboty.
Ocena: 6

Damian Dudała:
Podobnie jak Michał Czaplarski zagrał bez większego błędu i zapewne kupił sobie miejsce w składzie na kolejne spotkanie. Gdy już musiał interweniować, dawał sobie radę i nieźle się ustawiał, czym nadrabiał braki szybkościowe. Niewiele brakowało, a strzeliłby gola. Zamiast w piłkę, Dudała trafił jednak w głowę rywala.
Ocena: 6

Bartłomiej Gromek:
Debiutujący w Widzewie obrońca zaliczył średnie zawody. Lewy korytarz łodzian był bardzo dobrze zabezpieczony i tam Gromek radził sobie bez zarzutu. Zbyt rzadko włączał się jednak do akcji ofensywnych. Choć jeden jego zryw warty jest odnotowania. Obrońca minął kilku rywali, wpadł w pole karne i gdyby nie bał się uderzać słabszą, prawą nogą, być może byłby gol. Gromek szukał jednak lewej nogi i ostatecznie akcja spaliła na panewce. Zszedł w drugiej połowie, bo miał na koncie żółtą kartkę.
Ocena: 6

Adrian Budka:
Kapitan był w sobotę bardzo eksploatowany przez kolegów. Dostawał bardzo dużą ilość podań i miał przez to wiele pracy. W większości przypadków dobrze rozgrywał piłkę na prawym skrzydle, choć bramkę strzelił po ataku z lewej strony. W jego licznych dośrodkowaniach brakowało nam ostrej, ciętej piłki. Lekko bite „balony” obrońcy Zawiszy wybijali z większą łatwością. Niemniej Budka potwierdził, że jest ważną częścią zespołu i jednym z jego liderów.
Ocena: 7

Przemysław Rodak:
Mózg drużyny. Jeden z najlepszych piłkarzy Widzewa i jeden z dwóch najwyżej przez nas ocenionych. Początek miał nieco nerwowy, jak cały zespół. Zaliczył dwie straty i kilka niecelnych podań, ale nadrabiał to odbiorem. W 35. minucie dał sygnał do śmielszych ataków celnym strzałem z dystansu. To był impuls, bo po kilku minutach łodzianie cieszyli się z dwubramkowego prowadzenia (przy drugiej bramce asystował Budce). Po zmianie stron był jeszcze lepszy. Regulował tempo gry, wygrywał główki, odbierał rywalom piłkę z dziecinną łatwością. Rodak będzie mega ważną postacią tej drużyny!
Ocena: 8

Krzysztof Możdżonek:
Rzucony na głęboką wodę nie do końca sobie poradził. Widać było, że jest bardzo spięty i stremowany, dlatego podejmować złe decyzje i brakowało mu opanowania. Kilka razy pokazał, że może sprawiać rywalom problemy w środku pola, ale wczoraj było to za mało, by pozytywnie ocenić Możdżonka. Znamy jego potencjał, dlatego podchodzimy do niego spokojnie. Wiemy, że wkrótce odpali!
Ocena: 5

Kamil Bartosiewicz:
Zastanawialiśmy się przed meczem, czy na boisku zobaczymy od pierwszego gwizdka jego, czy Patryka Strusa. Wybór Marcina Płuski padł na Bartosiewicza i nie była to zła decyzja. Popularny „Milo” był aktywny na lewym skrzydle. Nie bał się dryblować i często brał grę na swoje barki. Gdy jednak udawało mu się zbliżyć do pola karnego, brakowało mu kropki nad i. Za jego ruchliwość i zaangażowanie podniesiemy mu notę.
Ocena: 7

Mariusz Zawodziński (piłkarz meczu):
Obok Rodaka był zdaniem WTM drugim największym autorem tego zwycięstwa. W mecz wszedł źle i nie umiał utrzymać piłki na 30 metrze od bramki rywala. Z każdą minutą jednak się rozkręcał, by w 39. minucie zaskoczyć całą obronę z Pajęczna perfekcyjnym górnym podaniem do Kamila Tlagi. Brał też udział przy drugim golu. Po przerwie był najaktywniejszym z widzewiaków. Co rusz urywał się rywalom i ci musieli go faulować. Po jednym z przewinień na Zawodzińskim z boiska powinien wylecieć Michał Wójcicki, oszczędzony jednak przez arbitra. „Owca” często schodził na prawe skrzydło i nieźle dośrodkowywał. Mógł też strzelić gola, ale obrońca ubiegł go w ostatniej chwili.
Ocena: 8

Robert Kowalczyk:
Nie miał lekko, bo cała obrona skupiona była głównie na nim. Absorbował jednak uwagę stoperów i starał się ich wyciągnąć wyżej. Udało mu się to pod koniec pierwszej połowy, dzięki czemu Tlaga mógł trafić do siatki. Kowalczyk miał też swoją bramkową sytuację, którą powinien był wykorzystać. Nie zrobił tego, więc nie możemy dać mu noty wyższej, niż wyjściowa. Szkoda, bo bardzo byśmy chcieli…
Ocena: 6

Zmiany

Princewill Okachi:
Zastąpił Możdżonka od początku drugiej połowy. Efekt tej zmiany nie był oszałamiający, bo Okachi niewiele wczoraj wniósł do gry. Może jedynie pewność, że lepiej radziłby sobie z rozbijaniem szybkich ataków rywali, niż filigranowy kolega. Być może dostał dużo zadań defensywnych i dlatego nie widzieliśmy go prawie wcale w ataku. Dla nas bezbarwna zmiana. Widać, że Prince ma zaległości treningowe i na razie jest jeszcze bez formy. Powrót do dyspozycji powinien być jednak kwestią czasu.
Ocena: 5

Patryk Strus:
Po nieco ponad godzinie gry zastąpił Kamila Bartosiewicza. Był aktywny i często atakował lewą stroną. Brakowało mu jednak podjęcia właściwej decyzji. Przy kilku kontrach Strus posyłał piłkę nie tam, gdzie było akurat potrzeba. Miał swoją okazję strzelecką, ale główkował zbyt lekko. Na usprawiedliwienie fakt, że do bramki było daleko.
Ocena: 6

Kamil Bartos:
Wszedł za Bartłomieja Gromka, a więc zajął miejsce na lewej obronie. Przez to rzadko widywaliśmy go w ataku, bo ofensywa w tym korytarzu boiska należała do Strusa. Bartos nie miał więc zbyt wielu okazji, by zapracować na wyższą notę. Zaliczył jedynie dwa fajne długie podania.
Ocena: 5

Michał Bondara:
Niedawno zmagał się z urazem kolana, a teraz był przeziębiony. Dlatego na boisko wszedł dopiero w 76. minucie. Nie pokazał niczego szczególnego, zmarnował też dobrą okazję bramkową, główkując za lekko. Nie będziemy go jednak oceniać ze względu na zbyt krótki okres przebywania na murawie. Tym lepiej dla Bondary…
Ocena: brak