Oceny widzewiaków po meczu ze Zjednoczonymi

9 czerwca 2016, 17:43 | Autor:

Czaplarski_piłkarze

Wygrana ze Zjednoczonymi Stryków wprawiła wszystkich kibiców w doskonały nastrój. Dzięki niej i jednoczesnemu remisowi Paradyża w Warcie, Widzew zapewnił sobie w środę awans do III ligi. Niestety, trzeba przyznać, że sam mecz tym razem łodzianom za bardzo nie wyszedł. Ma to swoje odbicie w ocenach.

Michał Choroś:
W końcówce sezonu wywalczył sobie miejsce w jedenastce – gra nawet, jak w polu jest dwóch wymaganych regulaminem młodzieżowców. W Strykowie pracy trochę miał, bo małe boisko i odważna gra rywali sprawiała, że akcji pod obiema bramkami nie brakowało. Choroś znów z każdej opresji wychodził obronną ręką i trzeci raz z rzędu i czwarty raz w tej rundzie zachował czyste konto. Raz pomógł mu słupek, gdy niezły strzał oddał najlepszy u gospodarzy Sebastian Balcerek.
Ocena: 7

Kamil Tlaga:
Sam przyznał po końcowym gwizdku, że był to jego najsłabszy występ, odkąd trafił do Widzewa. W środę Tladze faktycznie nic nie wychodziło. W pierwszej połowie jego strata mogła spowodować utratę bramki. W drugiej to on mógł strzelić otwierającego wynik gola, ale piłka po strzale głową w świetnej sytuacji została skierowana tak, że Marcin Pająk mógł wybić ją na rzut rożny. Obrońca nie grał aż tak źle, jak sam oceniał, ale szału też nie było.
Ocena: 5

Michał Czaplarski (piłkarz meczu):
Facet, który przeszedł w ciągu ostatnich miesięcy ogromną metamorfozę. Jest obecnie jednym z najbardziej kluczowych piłkarzy w kadrze. W Strykowie znów dała znać o sobie jego smykała do strzelania ważnych goli. To właśnie niełatwe uderzenie Czaplarskiego lewą nogą dało Widzewowi tak potrzebnego gola na 1:0. Do siódmego gola w sezonie mógł dorzucić też asystę, ale jego znakomite podanie za linię obrony zmarnował Adrian Budka.
Ocena: 8

Damian Dudała:
Ostatnio zaczął tracić na znaczeniu, ale w końcówce sezonu Marcin Płuska został zmuszony, by znów po niego sięgnąć. Poprzedni mecz, gdy wszedł z ławki rezerwowych za kontuzjowanego Kacpra Bargieła, niezbyt mu się udał. W środę przeciwko Zjednoczonym zagrał jednak zdecydowanie lepiej i wyróżniał się na tle trochę sennych widzewiaków. W pierwszej połowie zaliczył chyba więcej defensywnych interwencji, niż we wszystkich poprzednich meczach. W drugiej Dudała bliski był strzelenia bramki, ale jego główka była trochę niecelna.
Ocena: 7

Bartłomiej Gromek:
Dobry występ Gromka, który równą formę trzyma w zasadzie przez całą rundę. W pierwszej połowie popełniał mało błędów i mógł nawet otworzyć wynik, gdyby piłka po jego strzale w krótki róg wpadła do bramki, zamiast po interwencji Pająka i słupku wyjść na korner. W drugiej lewy obrońca był równie aktywny i zagrywał dobre piłki do przodu.
Ocena: 7

Adrian Budka:
Po ostatnich dobrych występach jemu też przydarzył się słabszy mecz. W pierwszej połowie powinien był strzelić na 1:0, ale po świetnym podaniu Czaplarskiego strzelił chyba piszczelem i piłka poszła za wysoko, ocierając się jeszcze o poprzeczkę. Po zmianie stron nie miał już okazji do gola, do tego zaczęło mu trochę brakować sił. Dawał jednak wiele drużynie pod względem wolicjonalnym. Walczył i motywował do tego kolegów. Koniec końców Budka schodził z boiska przy stanie 2:0 dla Widzewa.
Ocena: 6

Przemysław Rodak:
Długo nie mógł odnaleźć się na małym boisku w Strykowie. O ile walka w obronie wyglądała nieźle, to Rodak niewiele wnosił go gry w ofensywie. Płuska przyznał też, że rywale wiedzieli, by kryć go przy stałych fragmentach. Paradoksalnie jednak właśnie w ten sposób widzewiak znów dołożył swoją cegiełkę do końcowego sukcesu wygrywając w powietrzu piłkę, która potem ostatecznie spadła pod nogi Czaplarskiego!
Ocena: 7

Princewill Okachi:
Widzewski Makelele jak zawsze walczył i starał się zbierać piłki, ale jemu też niespecjalnie gra się tego dnia kleiła. Na wąskim boisku było bardzo ciasno, dlatego łodzianie zdecydowali się atakować głównie skrzydłami. To spowodowało, że Okachi był w meczu mniej widoczny i nie miał okazji strzeleckich. Próbował uderzać z dystansu, ale i to nie dało mu bramki.
Ocena: 6

Kamil Bartos:
W ostatnich spotkaniach razem z Budką napędzali ataki Widzewa, a przeciwko Zjednoczonym obaj byli mniej skuteczni w swoich poczynaniach. Bartos szarpał na lewym skrzydle, ale bez większych efektów. Dotrwał na boisku do 61. minuty po czym ustąpił miejsca Patrykowi Strusowi.
Ocena: 6

Mariusz Zawodziński:
Kolejny zawodnik, który padł ofiarą tłoku w środku pola. Zawodziński nie mógł przedrzeć się pod bramkę Pająka, dlatego tym razem częściej rozrzucał piłki na boki. Znów uczestniczył w bramkowej akcji, bo to on celnie odszukał piłką Rodaka (a jednak), którą ten potem zgrał na środek pola karnego. Na ostatni kwadrans ustąpił miejsca Krzysztofowi Możdżonkowi.
Ocena: 7

Sebastian Kaczyński:
Pierwszy raz w tej rundzie dostał szansę od pierwszych minut i niestety nie można powiedzieć, że ją wykorzystał. Kaczyński grał tylko w pierwszej połowie i w zasadzie popełniał same błędy. A to źle przyjął piłkę, a to podał za plecy lub do rywala. Nie radził sobie też w walce fizycznej z obrońcami. Stąd zmiana już po pierwszych 45 minutach.
Ocena: 4

Zmiany

Robert Kowalczyk:
Wszedł po przerwie za Kaczyńskiego i od razu Widzew zaczął częściej utrzymywać się przy piłce na połowie Zjednoczonych. Kowalczykowi lepiej wychodziło absorbowanie obrońców i fizyczna walka z nimi. W decydującym momencie „Kowal” nie popełnił błędu i skutecznie wykonał rzut karny. Strzelił siódmego gola w sezonie i choć do do założonego celu wciąż jest daleko, jego transfer się „broni”.
Ocena: 7

Patryk Strus:
Po godzinie gry zmienił Bartosa i zajął miejsce na prawej stronie. Rozbujał grę łodzian i był aktywny. Chciał się koniecznie pokazać, bo ostatnio wchodził z ławki i przez to drzemała w nim sportowa złość. Gdyby sędzia nie odgwizdał faulu Strusa w ataku, miałby asystę, a Kowalczyk drugiego gola.
Ocena: 6

Krzysztof Możdżonek:
Długo czekał na zapisanie się w widzewskich statystykach, ale udało się. Możdżonek znów dał dobrą zmianę. Kilka chwil po wejściu na boisko ruszył z prawej strony i wywalczył rzut karny. Faul na pomocniku faktycznie był, ale trochę przed szesnastką. Skoro jednak sędzia wskazał na wapno, to możemy zawodnikowi zapisać asystę. Gdyby nie fakt, że grał za krótko, dostałby niezłą notę.
Ocena: brak

Tomas Pochyba:
Zaliczył tzw. „ogon”, wchodząc na ostatnie minuty za Budkę. Pochyba tylko kilka razy dotknął piłki, bo na więcej nie miał czasu. Być może dostanie więcej w ostatnich dwóch spotkaniach.
Ocena: brak