P. Cecherz: „Widzewski charakter to wiara do samego końca”

11 marca 2017, 20:38 | Autor:

Przemysław_Cecherz

– Widzew w kadrze ma niewielu młodzieżowców – jest Gromek, Baran, Możdzonek, Radwański. Jeśli któremuś z nich coś się stanie, to trzeba będzie sięgać po juniorów. To nie problem?

– Na pewno będzie to problem, ale problem do pokonania. Po to są ci juniorzy. My co jakiś czas zapraszamy na trening Danaburskiego, praktycznie trenuje z nami Brochocki. Uważam, że ci zawodnicy w pewnym sensie rokują. Postanowiliśmy przygotować po dwóch młodzieżowców na dwie pozycje – środek pola i na lewą obronę i tego się trzymamy. Myślę, że powinno to wystarczyć. Nie chcieliśmy ściągać kolejnych młodzieżowców, bo jaki w takim przypadku byłby sens Akademii Widzewa?

– Co z przyszłością Reszki, Szewczyka i Strusa? Będą trenować z wami, a grać w rezerwach czy na stałe trafiają do drugiej drużyny?

– Trenują z nami. Ci zawodnicy mają u nas kontrakty. Jeśli chodzi o Konrada Reszkę, to nie chciałem popełnić wcześniejszego błędu, że gdzieś go wypożyczamy i nie broni. Jaki byłby sens takiego wypożyczenia? Jeśli trenuje z nami, to przynajmniej rozgrywa mecze w rezerwach, a to przecież wciąż jeszcze młody bramkarz. Nie trafił się zespół, który potrzebuje do bramki stricte młodzieżowca, nawet w IV lidze, więc zapadła decyzja, że zostaje u nas. Jeśli chodzi o Szewczyka i Strusa, to trzeba rozdzielić te sytuacje. Szewczyk ma u nas kontrakt do końca czerwca i nie chciał odchodzić. Był nawet w Aleksandrowie, ale zadzwonił i zdecydował, że zostaje w Widzewie. Szewczyk to dobry zawodnik, ale dla niego najlepszą pozycją bezapelacyjnie jest lewa obrona. My na tej pozycji postawiliśmy na młodzieżowca, stąd jego sytuacja jest bardzo utrudniona. Szewczyk, wchodzący jako defensywny pomocnik, przegrywa rywalizację z Olczakiem, Broniszewskim, Rodakiem czy Radwańskim, w zależności od ustawienia zespołu. Życie pisze jednak różne scenariusze, więc powinien być przygotowany do gry.

– A Strus?

– Jeśli chodzi o Strusa, to ten zawodnik ma u nas półtora roku kontraktu i na dzień dzisiejszy przegrywa rywalizację z Mąką, Michalskim, Kamińskim i Budką, czyli z czterema bocznymi pomocnika. Przegrywa również rywalizację z Krzywickim i Okuniewiczem. Nie do końca rozumiem „Strusika”, bo mógł iść na wypożyczenie na pół roku do klubu z tej samej ligi, ale chciał odejść. Bardzo szkoda, bo jeśli do czerwca rozegrałby 12-14 meczów, to już wtedy zastanawialibyśmy się, czy się rozwinął na tyle, że jest w stanie wzmocnić Widzew lub być uzupełnieniem kadry na przyszły rok. To wciąż młody zawodnik, dlatego jego decyzja mnie dziwi. Niemniej jednak ma ważny kontrakt i mógł zadecydować. Strus także będzie miał w tej rundzie utrudnione zadanie. Nawet jeśli zagra kilka minut, to uważam, że dla tak młodego chłopaka będzie to zdecydowanie za mało.

– Podobno Huragan Wołomin był zainteresowany wypożyczeniem?

– Zainteresowany był Huragan Wołomin i Zjednoczeni Stryków.

– Z całą pewnością inaczej będzie wyglądać mecz ze Świtem, a inaczej z Motorem Lubawa. Przewiduje Pan płynną zmianę taktyki w zależności od siły przeciwnika, np. przejście u siebie na grę dwoma napastnikami?

– Oczywiście, że tak. W każdym tygodniu planuję od środy przygotowywać się pod konkretnego przeciwnika. Poniedziałek, wtorek i cześć środy poprawiamy błędy i to, co nie podobało nam się w meczu poprzednim. Środa, czwartek, piątek to ustawienie taktyki i sposobu grania pod konkretnego przeciwnika. Wiadomo, że będzie różnica. Świt ma bardzo silny środek pola, szybkie boki. Musimy się na to przygotować. Podejrzewam, że Motor Lubawa będzie grał skomasowaną obroną, wyjściem na kontratak. My będziemy zmuszeni do grania w ciągłym ataku pozycyjnym, z dużą wymiennością funkcji w ofensywie.

– Jak będzie wyglądała gra Widzewa w tej rundzie? Nie chodzi oczywiście o zdradzanie taktyki, a raczej o ogólny zamysł. Czego mogą się spodziewać kibice?

– Tutaj zawsze dyktuje boisko. Powinniśmy płynnie przechodzić z ataku pozycyjnego do ataku szybkiego czy do kontrataku. Musimy przede wszystkim zadbać o środek pola. Nie możemy ani jednej piłki przegrać w środku pola i to ma być nasza charakterystyka. Od razu po odbiorze musimy starać się uruchomić atak. Jeżeli nie da rady przyspieszyć ataku, to trzeba przejść płynnie do ataku pozycyjnego. Chcemy dominować na boisku, posiadać piłkę, być niebezpieczni. Nie mówię o takich cechach jak walka, zaangażowanie, wygrywanie pojedynków jeden na jeden, bo to jest normalne w piłce nożnej. Myślę, że mamy swoją filozofię gry, którą trenowaliśmy i którą zawodnicy znają. Myślę, że pewien obraz Widzewa było widać już w grach kontrolnych. Nie we wszystkich, bo wiele zależało od zmęczenia zawodników i urazów podczas przygotowań. W meczu z Rakowem Częstochowa czy z Olimpią Grudziądz było już widać, o co nam chodzi w piłce.

– W przyszłym tygodniu otwarcie nowego stadionu przy komplecie publiczności. Dla większości zawodników to będzie pierwsze spotkanie przy tak dużej widowni. Zastanawiam się, czy w tej sytuacji gra przy Piłsudskiego to wciąż atut własnego boiska, czy publiczność i jej wielkie oczekiwania będą troszkę wiązały piłkarzom nogi?

– Myślę, że jest to sprawa indywidualna. Dla niektórych zawodników to będzie budująca nobilitacja. Dla innych będzie strach przed popełnieniem błędu i przed konsekwencjami błędu. To może w pewnym sensie paraliżować. Mamy w kadrze dwóch-trzech zawodników, o których się martwię, jeśli chodzi o psychikę. Czeka nas z nimi ciężka praca, ale przede wszystkim musi to być praca całego zespołu. Nikt nie pomoże im tak, jak partnerzy na boisku. To ich ogromna rola i będziemy na to uczulać. Sam byłem długo kibicem Widzewa i wiem, jacy są fani tego zespołu. Kibice Widzewa do 95 minuty wspierają zespół i my postaramy się to przekuć w atut. Niektórzy po meczu są niezadowoleni i wyrażają swoją opinię, ale mają do tego święte prawo. Wiem, że w czasie meczu są zawsze z zespołem. To jest właśnie widzewski charakter – wiara w sukces do samego końca.

– Jesienią z opaską kapitana występował Adrian Budka. Opaska zostaje u niego czy do tej funkcji został wyznaczony ktoś inny?

– Do funkcji kapitana zostało wyznaczonych trzech zawodników: Adrian Budka, Patryk Wolański i Marcin Nowak. Nowak w poprzednich latach był już kapitanem w Widzewie, a Patryk Wolański ze względu na swój silny charakter i temperament nadaje się na tę funkcję. Adrian jest natomiast zawodnikiem z ogromnym doświadczeniem i inni piłkarze go szanują. Myślę, że są to osoby odpowiednie do tej funkcji. Jeśli na ławce usiądzie Adrian, to w pierwszej kolejności opaskę przejmie Patryk, który niedawno grał w Widzewie i jest bliższy kibicom.

– Pana poprzednik meczową osiemnastkę podwał na dzień przed meczem. Jak to będzie wyglądało teraz? Dowiemy się dopiero na rozgrzewce?

– Nigdy nie przywiązywałem do tego wagi…

– Ale my jesteśmy ciekawi, kibice czekają, a w międzyczasie tworzą swoje teorie.

– (śmiech) Skoro tak, to wyjdę naprzeciw oczekiwaniom kibiców. Z osiemnastką zawsze czekałem do ostatniej chwili, długo zastanawiałem się nad odpowiednim zabezpieczeniem podstawowego składu. Jeśli takie są oczekiwania kibiców, to postaram się ją podawać wcześniej.

– Kto Pańskim zdaniem będzie najgroźniejszym rywalem wiosną? Tabela wskazuje na ŁKS, Legię, Drwęcę… Czy ktoś jeszcze?

– Myślę, że właśnie te zespoły będą bardzo znaczące. ŁKS gra solidną piłkę i nie traci bramek. To zespół, który potrafi strzelić gola w 90, 92, 93 minucie meczu i ma komfort, że ta jedna bramka decyduje o zwycięstwie. Jest powiedzenie, że wygrywasz mecze defensywą i ŁKS to robi. Jeżeli chodzi o Legię, to uważam, że jest to jeden ze składniej grających zespołów w tej klasie rozgrywkowej. Pamiętam mecz Świtu z Legią i uważam, że był to jeden z najładniejszych meczów w lidze. Legia jest silna, a musimy poczekać, żeby dowiedzieć się, jakie ten zespół ma zamiary. Czy mają zamiar wzmacniać się zawodnikami z pierwszego zespołu i walczyć o awans czy będą grali młodzieżą. Jeśli chodzi o młodzież, to ta legijna jest dobra, ale zawsze popełnia błędy. Stąd Legia wciąż nie może zrealizować swojego celu, jeżeli oczywiście taki ma. Brakuje im troszkę doświadczenia, zawodników, którzy w pewnym momencie przyhamują młodego piłkarza. Jeśli chodzi o Drwęcę, to powiem szczerze, że nie mam zdania o tym zespole. Grają nierówno, na pewno dużo dał im ten doskonały start w lidze. Z tego co pamiętam przegrali dopiero na ŁKS-ie. Potem te morale spadły i zaczęli tracić punkty. My ze Świtem wygraliśmy w Nowym Mieście Lubawskim 2:1. Drwęca ma groźne elementy w ataku, bardzo groźne stałe fragmenty gry, ale również robi dużo błędów w defensywie. To jest powodem strat punktów, ale wciąż to zespół groźny. No i trenerem jest teraz Sławek Majak.

Rozmawiała Paulina

WPIS PODZIELONY JEST NA KILKA STRON:

1 2