Trener Świtu: „Do Cecherza dużo mi brakuje”

12 marca 2017, 11:10 | Autor:

Rafał_Kleniawski

Po tym jak Przemysław Cecherz zamienił Nowy Dwór Mazowiecki na Łódź, nowym trenerem Świtu został wcześniejszy asystent, 30-letni Rafał Kleniewski. Dzisiaj obaj szkoleniowcy staną po dwóch różnych stronach barykady.

Zdaniem Kleniewskiego jego zespół jest właściwie przygotowany do rundy wiosennej. „Przeszliśmy ten okres bardzo dobrze, bez większych kontuzji. Poza drobnymi problemami zdrowotnymi, zawodnicy byli cały czas do mojej dyspozycji. Mogliśmy spokojnie popracować. Czasu mieliśmy dużo, bo zimy w Polsce są długie. Wszyscy chcieli być przygotowani fizycznie, bo boisko czasem przeszkadzało” – przyznał trener Świtu.

W rozmowie z klubową telewizją poruszono również temat odejścia do Widzewa Adama Radwańskeigo i Sebastiana Olczaka. „Odeszło dwóch ważnych zawodników, którzy mieli duży wpływ na wynik zespołu w rundzie jesiennej. Mamy jednak ludzi na ich miejsce. Zimą była okazja ich przygotować i zgrać. Większość drużyny została, dużo się nie zmieniło, więc ze zgraniem nie będzie problemu” – uspokajał Kleniewski.

Ewentualna wygrana z Świtu byłaby dla młodszego z trenerów dużym wydarzeniem. Nie chce on jednak zgodzić się ze stwierdzeniem, że uczeń może przerosnąć mistrza. „Do tego jeszcze daleko. To będzie pojedynczy mecz, choć rządził będzie się swoimi prawami. I mnie, i Przemka zweryfikuje on pod kątem wykonanej pracy. Do tego kibice, atmosfera i ten odradzający się Widzew sprawią, że to będzie trochę inny mecz. Będą też grały emocje w zawodnikach i trenerach. Do Cecherza jeszcze dużo mi brakuje. On już wiele w piłce widział” – powiedział opiekun drużyny z Nowego Dworu Mazowieckiego.

Drużyna 30-letniego szkoleniowca ma zapewnić sobie spokojny byt w III lidze na następny sezon, ale po cichu biało-zieloni chcą mierzyć wyżej. „Przede wszystkim to spokojne utrzymanie, ale jesteśmy młodzi i ambitni. Chcielibyśmy poprawić wynik z jesieni, zdobyć większą liczbę punktów i skończyć sezon w pierwszej szóstce” – zapowiedział Rafał Kleniewski.