P. Rodak: „Dla takich chwil gra się w piłkę”

23 czerwca 2016, 20:23 | Autor:

Przemysław_Rodak

Przemysław Rodak był wiosną jedną z kluczowych postaci w zespole Widzewa. Często jego praca nie była doceniana, bo defensywny pomocnik spełnia inne zadani na boisku, mało efektowne i przez to mniej rzucające się w oczy. Bez tego piłkarz drużynie byłoby jednak trudniej o dobry wynik, o czym świadczą jego cztery asysty.

Oprócz tego doświadczonemu zawodnikowi udało się też strzelić dwa gole. Tego ostatniego zdobył w meczu z Mechanikiem Radomsko, kończącym sezon. „Trener w szatni podpowiadał, że skoro przeciwnicy ustawili się na linii szesnastego metra i ciężko jest się przedrzeć środkiem, to receptą na rozmontowanie ich defensywy będą strzały z dystansu. Posłuchałem trenera, spróbowałem i udało się otworzyć wynik meczu. Szkoda, że ten gol nie przyniósł zwycięstwa” – trochę żałował w rozmowie z klubową witryną.

Pytany o sposób, w jaki jemu i reszcie piłkarzy Widzewa udało się osiągnąć wiosną tak imponujący bilans, odpowiadał: „Trener nastawiał nas na każde spotkanie z osobna. Po kolejnym zwycięstwie cieszyliśmy się, ale niemal natychmiast nasze myśli skupiały się już na kolejnym. (…) Myśleliśmy o pokonaniu tego najbliższego rywala. Chyba dzięki temu udało nam się wykręcić taki wynik.”

Rodak podkreślał też, że w Łodzi narodziła się drużyna z charakterem, co pozwalało jej uzyskiwać tak dobre rezultaty. „Ze stworzeniem zespołu w szatni nie było żadnych problemów i cały proces przebiegł dość szybko. Także dzięki trenerowi, który dobierał zawodników nie tylko pod względem piłkarskim i taktycznym, ale też – jak za starych, dobrych widzewskich czasów – także pod względem charakterologicznym” – wyjaśniał widzewiak.

Pomocnik RTS odniósł się także do atmosfery w trakcie sobotniej fety z udziałem kilku tysięcy kibiców. „Nieprawdopodobne przeżycie. Chyba każdy piłkarz chciałby w czymś takim uczestniczyć i coś takiego przeżyć. Stać na dachu tego autobusu, gdy idzie za tobą kilka tysięcy fanatycznie dopingujących kibiców – coś niesamowitego, nie do opisania. Dla takich chwil gra się w piłkę” – stwierdził Rodak. „Mówienie o Widzewie w kategoriach marki to nie jest czcze gadanie ani wyświechtany slogan. (…) Gdyby mi ktoś powiedział, że przyjdzie z nami świętować sześć tysięcy ludzi… Tego nie można się spodziewać. To trzeba przeżyć” – dodał.

Cały wywiad z Przemysławem Rodakiem znajdziecie TUTAJ