R. Smalec: „Nie zamierzamy klękać przed Widzewem”

14 sierpnia 2020, 20:55 | Autor:

Urodzony w Świdniku trener Unii Skierniewice prowadzi zespół najbliższego rywala Widzewa od ponad trzech lat. W międzyczasie dwukrotnie wygrał z nim wojewódzki Puchar Polski, dzięki czemu dostał szansę gry na etapie centralnym. Przed jutrzejszym meczem porozmawialiśmy chwilę z Rafałem Smalcem.

– Gratuluję zwycięstwa w Kutnie w meczu z Pelikanem Łowicz. Dzięki temu zagracie z Widzewem.

– Bardzo się cieszę. Odbiję trochę piłeczkę, bo cieszę również, że Widzew będzie miał okazję z nami zagrać.

– Skierniewice to miasto, które słynie z kibicowania Widzewowi. Święto na trybunach gwarantowane.

– Zapowiada się piękny spektakl. Mam nadzieję, że na boisku będą takie same fajerwerki, jak na trybunach. Pozostaje żałować, że meczu nie zobaczy komplet widzów, a taki na pewno by się pojawił.

– W kadrze Unii jest kilku zawodników z widzewską przeszłością: Jakub Jasiński, Robert Kowalczyk oraz Marcin Pieńkowski.

– Myślę, że ci piłkarze podejdą do tego pojedynku z dużym sentymentem. Szkoda, że Kuba nie zagra w tym meczu, bo ciągnie się za nim kontuzja. Na pewno Marcin i Robert będą naładowani pozytywną energią i to spotkanie będzie dla nich dużą frajdą.

– Niewiele brakło, a Pieńkowski jutro też by nie zagrał. W Zambrowie zszedł z urazem.

– Mieliśmy trochę pecha w tamtym meczu. Na szczęście był to niegroźny uraz. Marcin niefortunnie przewrócił się przy pojedynku z zawodnikiem Zambrowa i upadł na bark. Nic się nie stało, ponieważ jest dobrze obudowany masą mięśniową. Doznał tylko lekkiego uszkodzenia torebki stawowej, na jutro będzie gotowy.

– Rozumiem, że mecz z Widzewem to pierwszy przystanek do europejskich pucharów?

– Można zanucić: „Najbliższa strefa to Unia w Pucharze UEFA” (śmiech). Tego pucharu jednak już nie ma. Dla nas najważniejsze jest zaprezentowanie się z jak najlepszej strony. Chcemy zagrać najlepiej jak potrafimy. Nie mamy zamiaru zakładać, co się wydarzy. Idziemy powalczyć z uśmiechem na twarzy. Czy sprawimy niespodziankę – nie wiadomo. Chcemy osiągnąć jak najlepszy wynik. Nie jesteśmy faworytem i jest to odpowiednia rola dla nas.

– W poprzednim roku Piast Gliwice pokonał was dopiero po dogrywce.

– Na pewno nie odpuścimy. Dużo zależy od tego, jak ten mecz się ułoży. Jesteśmy gotowi na walkę na pełnych obrotach przez tyle, ile będzie potrzeba. Widzew przyjedzie bardzo skoncentrowany i żądny zwycięstwa. Nie zamierzamy przed nim klękać, będziemy walczyć. Zobaczymy, co los nam da. Mam nadzieję, że sprostamy swoim oczekiwaniom i kibiców.

– Kadra Widzewa jest w dużej przebudowie, to szansa dla was?

– To sytuacja na plus i na minus. Na minus dla Widzewa to dlatego, że to nowi zawodnicy i dopiero się zgrywają. Na plus, bo każdy z nich będzie chciał się pokazać z jak najlepszej strony. Wszyscy będą bardzo mocno zmobilizowani. Dla trenera Dobiego to będzie pierwszy oficjalny mecz w barwach Widzewa. To też jest ważne. Zdajemy sobie sprawę, że Widzew nie odpuści. Może to pozytywnie wpłynąć na obraz gry.

Rozmawiał Bercik

Foto: Unia Skierniewice