Relacja z boiska: Korona Kielce – Widzew Łódź 30.05.2013

31 maja 2013, 15:04 | Autor:

W przedostatniej kolejce Ekstraklasy piłkarzy Widzewa Łódź czekało wyjazdowe spotkanie w Kielcach przeciwko Koronie. Łodzianom do zapewnienia sobie utrzymania w szeregach najwyższej klasy rozgrywkowej brakował jeden punkt.

015

Wszystkie mecze kolejki miały rozpocząć się o godzinie 18:00, jednak potężne ulewy storpedowały stadiony w Kielcach i Bełchatowie. W efekcie spotkania Korona – Widzew i GKS – Jagiellonia rozpoczęły się odpowiednio o 18:45 i 18:50. Emocji na boisku w Kielcach było jak na lekarstwo. Mająca już zapewnione utrzymanie i niewalcząca o mistrzostwo ani puchary Korona nie rzuciła się od początku do zmasowanych ataków na Widzew, który nastawił się na grę z kontry. Podopieczni Radosława Mroczkowskiego mogli wyjść na prowadzeni w 5. minucie, bowiem bramkarz Korony, Wojciech Małecki, nie złapał piłki, która stanęła w wodzie, tę przejął Bartłomiej Pawłowski, ale nie udało mu się oddać strzału. Kilka minut później na bramkę Macieja Mielcarza uderzał Michał Janota, jednak strzał byłego piłkarza Feyenoordu Rotterdam okazał się bardzo niecelny. Pod koniec pierwszej części gry kielczanie mieli groźną okazję, ale piłka po strzale Vlastimira Jovanovicia w krótki róg łódzkiej bramki trafiła w słupek. Chwilę po zmianie stron swoich sił uderzeniem z szesnastu metrów próbował Sebastian Dudek, futbolówka nieznacznie minęła jednak słupek. Im bliżej końca meczu, tym wyraźniejsza była przewaga Korony. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego swoich szarż nie zamienili jednak na gola, choć mieli ku temu szanse po akcjach rezerwowych Mateusza Stąporskiego i Karola Angielskiego. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, co oznacza, że na jedną kolejkę przed końcem sezonu Widzew jest pewny gry w elicie w sezonie 2013-14.

30.05.2013 (godz. 18:45), Kielce (Stadion Miejski)
Korona Kielce – Widzew Łódź 0:0
Korona: Wojciech Małecki – Paweł Golański, Pavol Staňo, Piotr Malarczyk, Tomasz Lisowski – Michał Janota (85. Karol Angielski), Bartosz Kwiecień (67. Łukasz Sierpina), Artur Lenartowski, Vlastimir Jovanović, Kamil Kuzera (31. Mateusz Stąporski) – Paweł Sobolewski. Trener: Leszek Ojrzyński
Widzew: Maciej Mielcarz – Łukasz Broź, Thomas Phibel, Dino Gavrić, Jakub Bartkowski – Marcin Kaczmarek, Hachem Abbès (82. Michał Płotka), Bartłomiej Kasprzak (87. Aléx Bruno), Sebastian Dudek (78. Krystian Nowak), Mariusz Rybicki – Bartłomiej Pawłowski. Trener: Radosław Mroczkowski
Rezerwowi: Zbigniew Małkowski (br), Kamil Sylwestrzak, Marcin Cebula, Paweł Zawistowski – Maciej Krakowiak (br), Emerson Cavalho, Veljko Batrović, Patryk Stępiński
Żółte kartki: Kwiecień – Abbès, Mielcarz
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce)

Powiedzieli po meczu:
Radosław Mroczkowski:”Celem w tym meczu był przynajmniej jeden punkt, który dawał nam utrzymanie. Nie wiedzieliśmy, jakie są wyniki na innych stadionach. Myśleliśmy tylko o swoim meczu. Przed rozpoczęciem spotkania przeszła ulewa, co sprawiło, że warunki były bardzo trudne. Cieszę się, że zdobyliśmy ten punkt i osiągnęliśmy cel minimum. Nie jest to radość w kategoriach zadowolenia z jakości z gry, a jedynie z wyniku. (…) Jeśli chodzi o Okachiego, to odniósł drobny uraz. W takich warunkach jego występ to byłoby zbyt duże ryzyko. Zdowie zawodnika jest jednak najważniejsze. Zobaczymy, czy zagra w najbliższym meczu. Na siłę nie trzeba go wystawiać. (…) Nie jestem zadowolony z tego, że w tej rundzie nie wygraliśmy na wyjeździe. W tym meczu też nie zakładaliśmy walki o jeden punkt. Dążyliśmy do wygranej, ale przede wszystkim nie mogliśmy przegrać. Także widowisko ucierpiało z tego powodu, że warunki były tak ciężkie. Smutna statystyka, ale podsumowując cały sezon, to te zwycięstwa na wyjazdach by się znalazły.”

Leszek Ojrzyński: To był nasz ostatni mecz u siebie w tym sezonie. Chcieliśmy oczywiście wygrać. Mieliśmy kilka rekordów do pobicia. Mimo to, możemy być zadowoleni, bo wygraliśmy u siebie tyle meczów, że jesteśmy najskuteczniejszą na własnym boisku drużyną Korony w historii tego klubu. Jeśli chodzi o sam mecz, to nie jestem do końca zadowolony. Jak się nie wygrywa, to trener i drużyna nie mogą być zadowoleni. Nie jesteśmy zatem usatysfakcjonowani. Ale też graliśmy w trudnych warunkach, co nas nieco usprawiedliwia.”

Janek