Relacja z meczu Ruch Chorzów – Widzew Łódź 25.09.2010

27 września 2010, 08:42 | Autor:

Arka - Widzew

Około 2000 kibiców Widzewa zjechało w sobotę do Chorzowa. Jak na mecz przyjaźni przystało, spotkanie zakończyło się remisem 1:1.

Oficjalnie fani RTS-u pokutowali za wydarzenia z Bydgoszczy i na sobotni mecz obowiązywał drugi już zakaz organizacji wyjazdu. Oczywiście PZPN zapomniał, że kibice Widzewa są również kibicami Ruchu i z pewnością na meczu indywidualnie i każdy z osobna pojawi się :) W związku z tym, że zakaz jednak respektowany był, Łodzianie nie mięli możliwości dystrybucji biletów na sektor gości. Aby dostać się na sektory gospodarzy, od tego sezonu, należy wyrobić specjalną kartę kibica. W celu ułatwienia jej nabycia kibicom Widzewa umożliwiono dokonanie tego w Łodzi podczas spotkań ze Śląskiem i Zagłębiem. Także w dniu meczu chorzowscy kasjerzy pracowali ze zdwojoną siłą, by wszyscy chętni zdążyli wejść na stadion. Udało się bez większych zatorów i 7000 przyjaciół mogło zasiąść na trybunach przy Cichej 6. Choć na stadionie na początku meczu było jeszcze sporo wolnych miejsc. Mecze zgodowe mają to do siebie, że integrujący się fani mają skłonności do zapominania o upływającym czasie i w okolicach stadionu dyskutują i śpiewają w asyście napojów wysokoprocentowych :) Na płotach zawisło 5 flag RTS („Drezdenko”, „Władcy Miasta Włókniarzy”, „Bałuty”, „Łódzki Widzew” oraz zgodowa „Criminal Family”).
Z początku łódzki „młyn” zasiadł na łuku obok „klatki”. Stamtąd Widzewiacy prowadzili doping przez ok. 10 min włączając doń cały stadion. Po pozdrowieniach dla działaczy piłkarskiej centrali „Czerwona Armia” przeniosła się na młyn gospodarzy. Jeden wspólny, mocno ubity „kocioł” prezentował się bardzo okazale; zarówno pod względem dopingu (gdyby nie wypite wcześniej trunki, byłoby jeszcze lepiej), jak i wizualnie. Z sektora nr 8 na przemian słychać było pieśni chwalące obie drużyny i zagrzewające je do walki i lepszej gry. W 37min w górę poderwała się czerwona cześć stadionu, bowiem prowadzenie Widzewowi dał Piotrek Grzelczak. Swoje powody do radości Niebiescy mięli na 12 min przed końcem meczu, gdy eks-widzewiak Piech wyrównał. Przez całe spotkanie trwała niesamowita zabawa na trybunach. Do momentami konkretnych uderzeń wokalnych młyna dołączała się tradycyjnie „Dziesiona”, ale też i trybuna prosta. W każdym miejscu obiektu Widzewiacy wymieszani byli z miejscowymi i wspólnie świętowali…remis ;)
Po meczu piłkarze obu zespołów podziękowali kibicom za doping. I jedni i drudzy zawodnicy byli z pewnością zawiedzeni. Widzewiacy, bo prowadzili przez godzinę i nie udało się dowieść zwycięstwa, Niebiescy z powodu straty 2pkt na swoim boisku. Na trybunach natomiast radość ze sprawiedliwego podziału.
Po zawodach fani R&W ruszyli na miasto by wspólnie balować do białego rana. W wielu zakątkach Chorzowa słyszano chwalące oba kluby pieśni. Inni balangowali w zaprzyjaźnionych miastach-FC Ruchu. Niemało Widzewiaków wracało do domów dopiero w niedzielę, a rekordziści zostali, by poczekać do piątkowego meczu Widzewa w Bytomiu ;)
Pragniemy gorąco podziękować wszystkim kibicom Ruchu za jak zawsze niezapomniane przyjęcie i już teraz zapraszamy do Łodzi na wiosnę. Spotkanie rewanżowe na początku kwietnia.