Stal – Widzew (wypowiedzi)
11 sierpnia 2018, 19:12 | Autor: RyanSmutne miny mieli po końcowym gwizdku piłkarze i kibice Widzewa. Nie ma co się dziwić – nic nie zapowiadało, że drużyna przegra ze Stalą aż trzema bramkami. Spore pretensje do swoich zawodników miał na konferencji prasowej trener Radosław Mroczkowski.
Radosław Mroczkowski:
„To zasłużone zwycięstwo gospodarzy, nie ma o czym dyskutować. Spodziewaliśmy się, że będzie to bardzo trudne spotkanie, ale nie myślałem, że tak łatwo oddamy ten mecz. Do przerwy wiele nam się nie udawało, ale był remis. W przerwie przekazałem drużynie swoje uwagi, ale ta nie potrafiła ich zrealizować. Oddaliśmy gospodarzom zbyt wiele miejsca, doszły błędy indywidualne. To sprawiło, że wynik się podwyższył. Natomiast rywalom wysokie prowadzenie dodawało pewności siebie. Szukaliśmy zmian, i w ustawieniu, i personalnie, ale nie przynosiło to efektu.
Mam wrażenie, że ktoś podmienił mi drużynę w nocy. Ale takie są boiskowe realia. Jest nam przykro po wysokiej porażce, ale takie przegrane też uczą i wierzę, że mój zespół wyciągnie z tego lekcję już w najbliższym meczu.”
Krzysztof Łętocha:
„Zastosowanie tego, co nakreśliliśmy sobie na Widzew, dało rezultat. Wiedzieliśmy, że z łodzianami trzeba grać ostrożnie i spokojnie. To sobie zakładaliśmy. W przekroju całego spotkania wyglądało to dobrze. Cieszę się, że zespół coraz lepiej ze sobą współpracuje, rozumie się z nowymi zawodnikami. Nie mieliśmy wiele czasu, a trzeba było dokonać przeglądu kadr. Udało się to zrobić w środę i dzięki temu mogłem pozwolić sobie na zmiany personalne.
Cieszę się z dopingu kibiców. Fajnie, jak dwa zespoły się wzajemnie szanują. Taka atmosfera, jak dzisiaj, to rzadkość na tym kameralnym stadionie.”
Damian Paszliński:
„Mecz źle się ułożył. Musimy go na spokojnie przeanalizować w tygodniu. Takie spotkania się zdarzają, każdy z nas taki przeżył. Przed nami jeszcze wiele kolejek i nie można płakać nad rozlanym mlekiem. Oczywiście żal jest, bo do przerwy gra była wyrównana. Później coś nie zatrybiło i w następną sobotę nie może się to już powtórzyć. Więcej na gorąco mówić nie chcę.”
Maciej Kazimierowicz:
„Nie spodziewaliśmy się takiego wyniku. Pozostaje nam przeprosić kibiców. Pierwsza bramka przeważyła. Do tego momentu mieliśmy swój pomysł na Stal, ale nie udało nam się strzelić gola. Stalowa Wola zrobiła to pierwsza i pociągnęła to dalej. Dałem z siebie wszystko, ale w końcówce odległości między formacjami były tak duże, że już nie wiedziałem, jak je załatać.”
Sebastian Kamiński:
„Nie wiem, czym było spowodowane to, że zagraliśmy tak źle po przerwie. Popełnialiśmy sporo błędów, byliśmy spóźnieni. Musimy o tym porozmawiać i wyciągnąć wnioski. Sam mam swoje za uszami, bo trzecia bramka padła po mojej stracie. Piłka odbiła mi się od piszczela.”
Patryk Wolański:
„Jechałem tu z myślą o dobrym wyniku. Tym bardziej, że w środę mam urodziny i chciałem sobie zrobić prezent w postaci czystego konta. Niestety dostałem celny i silny strzał z woleja typu stadiony świata. Coś po tym golu siadło, a rywalom zaczęło wszystko wychodzić. Tak, jak nam w Katowicach.”
Daniel Mąka:
„Po to robione są zmiany, by coś wniosły. Oceniać swojej nie będę – od tego jest trener. Mieliśmy swoje sytuacje i mecz mógł się potoczyć w drugim kierunku. Szkoda, że nie zdołaliśmy napocząć rywala, tylko on zrobił to z nami. Próbowaliśmy ratować, ale się nie udało. Wynik mówi sam za siebie. Nie chcemy więcej takich meczów.”
Michael Ameyaw:
„Nie mogę być zadowolony z tego, że wszedłem na boisko na dłuższy czas, bo liczy się dla mnie wyłącznie dobro drużyny. Przegraliśmy ten mecz, więc nie ma powodów do radości. Ciężko mi na gorąco ocenić, co się stało, że tak skończył się ten mecz. W klubie czuję się dobrze i zamierzam cały czas walczyć o miejsce w składzie.”