W piątek testy na koronawirusa. Na czym będą polegać?

Piątek może być najważniejszym dniem w kontekście możliwości kontynuowania treningów, a co za tym idzie planowego wznowienia rozgrywek II ligi. To właśnie wtedy piłkarze, sztab szkoleniowy i wybrani pracownicy Widzewa zostaną poddani testom na koronawirusa.

Tak jak już wcześniej pisaliśmy, widzewiacy przejdą badania przesiewowe, które pozwolą stwierdzić, czy mają w swoich organizmach przeciwciała przeciwko koronawirusowi. „Są to testy serologiczne, pobierane z krwi żylnej, które wykrywają przeciwciała w różnych klasach. Pomagają one przede wszystkim w interpretacji stanu zdrowia. Większość pozytywnych wyników dotyczy osób, które nie miały objawów koronawirusa, a badania przykuwają uwagę do konkretnych jednostek” – zdradził wczoraj na antenie Widzew.FM Radosław Grabowski.

Wszyscy ci, których wynik będzie budził wątpliwości, zostaną skierowani na testy genetyczne. „Przy testach przesiewowych możemy różnicować, czy jest to tocząca się infekcja, czy miała ona miejsce w przeszłości, ale nie jesteśmy w stanie sprawdzić, jak odległa przeszłość to była. Dlatego kolejny etap to testy genetyczne, podczas których pobierany jest wymaz z nosogardła badaniem PCR na obecność materiału genetycznego wirusa. Dopiero wtedy stwierdza się, czy wirus jest w organizmie, czy go nie ma” – powiedział lekarz klubowy Widzewa.

Wczoraj w mediach bardzo głośno było o testach na koronawirusa w Ekstraklasie, które w wielu klubach miały dać wynik pozytywny. Grabowski podkreślił, że na razie nie można wysnuwać takich wniosków. „To są testy na obecność przeciwciał. Ich wyniki mówią o tym, żeby zachować rozsądek i dokładniej przebadać te konkretne osoby. Na razie nie można stwierdzić, czy w którymkolwiek z klubów są jacyś zarażeni” – stanowczo stwierdził w swojej wypowiedzi.

Wyniki piątkowych testów powinny być znane w sobotę, ale niezależnie od nich, izolacja drużyny wciąż będzie trwała. „Na wyniki czeka się około dwudziestu czterech godzin, więc mam nadzieję, że w sobotę będziemy je już mieli. Dane wyślemy do PZPN, ale my również będziemy mieli w nie wgląd. To nie jest jednak koniec naszego postępowania. Dalej się izolujemy i podchodzimy do wszystkiego bardziej restrykcyjnie. Do końca rozgrywek musimy dbać o zdrowie, bo tez tego daleko nie zajedziemy” – zakończył Radosław Grabowski.