Widzew – ŁKS (wypowiedzi)

4 listopada 2017, 20:08 | Autor:

Nie tak miał wyglądać sobotni „Łomżing”. Drużyna Widzewa doznała pierwszej porażki od zmiany trenera i straciła pierwsze miejsce w tabeli. Co do powiedzenia po końcowym gwizdku mieli trenerzy obu zespołów oraz piłkarze Franciszka Smudy?

Krzysztof Ogrodziński:
„Fajnie gra się na takim stadionie, przy takiej publiczności. Dla mnie też było to wielkie przeżycie. Pierwszy raz grałem w takich warunkach. Powiedziałem piłkarzom, że w życiu piękne są tylko chwile. I były, bo skończyło się pięknie. Nie każdy z nas będzie miał jeszcze okazję zagrać przy takiej widowni. Dziękuję chłopakom za ambicję oraz za realizację założeń taktycznych. Taktycznie zagraliśmy dzisiaj super! Wczoraj otrzymaliśmy pierwsze wypłaty. Może to podziałało na nas mobilizująco?

Jesteśmy chyba pierwszym zespołem, który wygrał w tym sezonie na Widzewie. Już z Sieradzem mogliśmy wygrać. Gdyby nie Mielcarz, byłoby 3:0. A tak dostaliśmy bramkę i przegraliśmy. Dziś udało się to nadrobić. Wiedzieliśmy, że Widzew ma mocne skrzydła, dlatego przechodziliśmy z trzech obrońców na pięciu. Realizowaliśmy te zadania i wygraliśmy.”


Franciszek Smuda:
„Przy stanie 0:2 ja i wszyscy jak tu siedzimy, myśleli, że można to jeszcze odwrócić. Kiedyś się to udawało. Niestety, dzisiaj zabrakło nam umiejętności wykorzystania sytuacji podbramkowych i przede wszystkim umiejętności piłkarskich. Z każdym rywalem gramy na środku boiska i trzeba mieć dobrą technikę, żeby sobie z nimi radzić. W pierwszej połowie sam zastanawiałem się, co się stało z tą drużyną. Tworzyliśmy zbyt mało sytuacji. W innych meczach też bywało trudno, ale sytuacje były. Po przerwie rzuciliśmy wszystko na szalę, a przeciwnik, jak wszyscy na Widzewie, bronił się i kontrował. Musimy przełknąć tą porażkę. Ten mecz pokazał, ile pracy czeka nas zimą. Zarówno w treningu, jak i personalnie.

Różnie układałem już ten skład. Wychodziliśmy z jednym napastnikiem, dwoma, trzema i też dawało to różny skutek. Chciałem zagrać Falonem i Kwiekiem, bo im piłka przy nodze nie przeszkadza. Gdybym miał tą wiedzę, jaką mam teraz, przed meczem, i tak postawiłbym na Olka. On ma nieprzeciętne umiejętności, ale nie może ich pokazać. Nie wyszło. Czeka nas wiele racy, ale jeszcze nikomu nie powiedziałem, że go zwalniam. Znam już ten zespół. Będę go bronił, bo piłkarze dają z siebie wszystko. Wierzę, że wiosnę zagramy dużo lepiej. Jestem przekonany, że awansujemy.”

Adam Radwański:
„Mieliśmy swoje sytuacje w pierwszym kwadransie, ale ich nie wykorzystaliśmy. Przeciwnik stworzył sobie okazje po stałych fragmentach gry, a późnej zamknął się na swojej połowie i było ciężko. Wychodząc na drugą połowę cały czas wierzyliśmy w odwrócenie losów meczu, choć wiedzieliśmy, że będzie trudno. Gdybyśmy wykorzystali więcej okazji, byłoby inaczej. Zrobimy wszystko, żeby poprawić kibicom humory w Tomaszowie.”

Mateusz Ostaszewski:
„Przegraliśmy spotkanie, które musieliśmy wygrać. Wszyscy jesteśmy bardzo zdenerwowani. Gdybyśmy to my strzelili bramkę pierwsi, to spotkanie potoczyłoby się inaczej. A tak przeciwnik miał szczęście, strzelając gole po stałych fragmentach. Nam tego szczęścia zabrakło. Jak również konsekwencji, bo mieliśmy więcej możliwości na strzelenie bramki.”



Kacper Falon:
„Ten wieczór nie należy do szczęśliwych. Wszyscy mają prawo czuć się rozczarowani. Miałem dobrą sytuację na początku spotkania, ale będąc na wykroku nie udało mu się dobrze sięgnąć piłki i w drugiej połowie, gdy nie trafiłem w piłkę. Mecz kompletnie nam nie wyszedł i jesteśmy rozczarowani. Zostały jednak jeszcze dwa mecze i musimy je wygrać.”

Marcin Kozłowski:
„Rok temu, o tej porze, przegraliśmy awans. Teraz taka końcówka rundy już nie może się przydarzyć. Remis z Polonią jeszcze można zrozumieć, ale porażkę u siebie z Łomżą?! Nie wiem, co my robimy. Mamy akcję, przeciwnik wybija piłkę z linii bramkowej, robi kontrę i ma z tego wolnego, z którego strzela nam bramkę. Kuriozum! Jedyny pozytyw to doping kibiców. Ten ostatni rzut rożny – było bardzo głośno. Do ich zdenerwowania musimy podejść z pokorą, bo gdy przegramy, inaczej być nie może.”



Marcin Pigiel:
„Straciliśmy dwie bramki w głupi sposób. Zabrakło nam agresywności. Te dwie bramki trochę nas podłamały, ale weszliśmy w drugą połowę nieźle. Mieliśmy swoje momenty i wyglądało to lepiej. Udało nam się strzelić jednak tylko jednego gola.”

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x