Widzew Łódź – Zawisza Bydgoszcz (16.10.1977)

22 grudnia 2009, 16:42 | Autor:

Mecz Widzew Łódź – Zawisza Bydgoszcz, który odbył się 16.10.1977r. był bardzo atrakcyjnym widowiskiem dla kibiców. Padło w nim 5 bramek. Widzew wygrał 3:2 (2:1) i była to generalna próba przed pucharowym meczem z PSV Eindhoven, którą oglądało ponad 10 tys. ludzi.

Pierwsze pół godziny meczu zapowiadało, że Widzew nie tylko wygra, ale też wydatnie poprawi konto bramkowe. Prowadzenie już w 9 min. uzyskał Z.Boniek po składnej akcji z Z.Rozborskim. Gdy pięć minut później sędzia Jarguz usunął z boiska bydgoszczanina Marchewkę za kopnięcie w nogę Z.Kostrzewińskiego wydawało się, że kolejne bramki to tylko kwestia minut. Widzewiacy atakowali i m. in. M.Tłokiński zaprzepaścił idealne podanie Kostrzewińskiego i pozycję sam na sam z bramkarzem gości. Okres przewagi uwieńczony został w 24 min. drugą bramką po akcji w trójkącie T.Gapiński-Z.Boniek-Z.Rozborski i celnym strzałem tego ostatniego na bramkę od strony stacji Niciarniana tzw. Niciarki. W tym momencie piłkarze Zawiszy rzucili na szalę całą swoją ambicje. Zaowocowało to tym, że po akcji Jędrzejczaka w 36 min. jego kolega z drużyny Majewski zdecydował się na strzał a odbita od obrońcy piłka zmyliła S.Burzyńskiego i ugrzęzła w siatce. Zaraz po przerwie Widzew zaczął groźnie atakować a tymczasem bramkę wyrównującą w 51 min. zdobyli goście. Po rzucie rożnym sędzia nie dostrzegł faulu na Burzyńskim i nieobstawiony Sobierajski umieścił piłkę w siatce. Bydgoszczanie, mimo że grali w dziesiątkę poszli za ciosem i w 59 min. mogli zdobyć kolejnego gola. Tylko desperacka interwencja Tłokińskiego w polu karnym uniemożliwiła Stypułowskiemu zdobycie prowadzenia. Zanosiło się na niespodziankę. Gdy już większość kibiców zwątpiła w sukces na 7 minut przed końcem W.Chodakowski dojrzał wybiegającego Kostrzewińskiego, a ten podał precyzyjnie do Grębosza, który efektownie umieścił piłkę głową w siatce. Później szansę miał Gapiński i Boniek, który oddał w 88 min. potężny strzał w słupek, ale wynik już się nie zmienił.

Klub Kibica Widzewa w liczbie ok. 50 osób siedział wtedy Pod Masztami(Prosta) czyli trybunie, która miała wówczas ok. 12 rzędów. Kibice Zawiszy siedzieli obok fanów Widzewa a ich liczebność sięgała ok. 100 osób. Obie grupy nie żywiły wobec siebie jakiejś agresji i panowała raczej „przyjacielska” atmosfera. Stąd powstał krótkotrwały układ pomiędzy kibicami Widzewa i Zawiszy i nie było to jakimś szczególnym zaskoczeniem, albowiem w tamtym czasie kolorowi kibice Widzewa budzili raczej zainteresowanie wielu ekip i nie traktowano ich jako potencjalnych wrogów. Ciekawym obrazkiem, który można było zapamiętać z tego meczu było zachowanie kibiców Zawiszy po stracie przez ich drużynę 3 bramki. Wokół nich wszyscy szaleli ze szczęścia a oni… płakali jak bobry, chowając głowy w dłoniach.