Widzew Łódź – PSV Eindhoven (19.10.1977 i 02.11.1977)

22 grudnia 2009, 16:43 | Autor:

Mecz o Puchar UEFA pomiędzy Widzewem Łódź a PSV Eindhoven odbył się 19 października 1977r. w obecności kompletu publiczności (35 tys.) na stadionie ŁKS-u. Był to jeden z najbardziej widowiskowych meczów pucharowych Widzewa a zakończył się on przegraną Widzewiaków 3:5 (1:2).

Widzew po wyeliminowaniu w pierwszej rundzie Manchesteru City trafił ponownie na słynnego i utytułowanego rywala, który w tamtym czasie zaliczał się do najlepszych drużyn Europy, a w składzie PSV grali między innymi bramkarz J.Van Beveren czy zawodnicy późniejszego wicemistrza Świata Holandii z Mundialu w Argentynie, w 1978r. jak Ernie Brands, Jan Poortvliet czy bracia Rene i Willy Van der Kerkhof. Fakt wyeliminowania Manchesteru City (MC) spowodował, że zainteresowanie tym meczem było olbrzymie a dodatkowo prasa umiejętnie podgrzewała atmosferę, toteż na mecz ten trzeba było się wybrać z wyprzedzeniem, by zająć jakieś dobre miejsce do obejrzenia tego widowiska i nie tracić nerwów przy wchodzeniu na stadion.

Na tym meczu klub kibica Widzewa pojawił się w sile ponad 100 osób (siedzieli jeden sektor dalej od „Galery”, od strony dzisiejszego sektora dla gości na ŁKS-ie), ale wobec 35 tys. ludzi praktycznie był niezauważalny. Tak jak w meczu z MC dominował tłum ludzi ubranych na szaro, niewielu posiadało barwy czy flagi, natomiast to, co różniło to spotkanie od meczu z MC to niesamowite emocje spowodowane zmieniającym się wynikiem. Prowadziliśmy w 16 min. 1:0 po strzale Z. Rozborskiego by potem przegrywać 1:3, a następnie znów doprowadziliśmy za sprawą R. Kowenickiego w 65 min. do stanu 2:3 by ponownie stracić dwa gole na 2:5. Gdy Z.Boniek strzelił w 79 min. bramkę na 3:5 to atmosfera przypominała „kocioł z wrzącą wodą”. To były piękne chwile a warto podkreślić, że w pomeczowych wypowiedziach dziennikarze holenderscy nie mogli sobie przypomnieć kiedy PSV stracił tyle bramek w jednym meczu.

Apetyty na sukces przed spotkaniem były bardzo rozbudzone, ale mimo porażki ludzie wychodzili z tego spotkania z wypiekami na twarzy, bo adrenalina spowodowana emocjami była ogromna, a mecz stał na wysokim poziomie. Przed i po meczu nie było (tak jak w przypadku meczu z MC) atmosfery jakiegoś zagrożenia i ludzie w spokoju rozchodzili się do domów. Z Holandii na ten mecz przyjechało do Łodzi kilkudziesięciu oficjeli i tylko oni kibicowali swojej drużynie. Ten mecz stał się (tak jak w przypadku meczu z MC) podwaliną do uzyskiwania coraz większej popularności przez Widzew, a niewątpliwą zasługą dla tego była gra piłkarzy. Warto przytoczyć ich nazwiska – S. Burzyński (bramkarz), Z. Kostrzewiński, W. Surlit, W. Chodakowski, Z. Boniek, H. Dawid, P. Zawadzki, P. Janas (nie mógł wystąpić w meczu rewanżowym, bowiem nabawił się kontuzji w spotkaniu ligowym z Szombierkami Bytom), A. Grębosz, T. Błachnio, Z. Rozborski, M. Tłokiński, A. Pyrdoł, T. Gapiński, A. Możejko, R. Kowenicki.

Mecz rewanżowy, który odbył się w Eindhoven w dniu 02.11.1977r. Widzew przegrał, ale tym razem tylko 1:0. Miejscowi kibice zapowiadali rekordową porażkę łodzian, ale wbrew ich oczekiwaniom i nadziejom polski zespół stracił tylko jedną bramkę i to w dość pechowych okolicznościach. W 79 min. źle wykopniętą przez Burzyńskiego piłkę przejął Deykers i z bliskiej odległości skierował do siatki. Pilnujący napastnika PSV Andrzej Grębosz (zresztą bardzo skutecznie) w tym momencie pozostawał poza boiskiem, ponieważ… pękła mu guma w spodenkach i tak to jedyną swoją groźną sytuację w drugiej części meczu wykorzystali gospodarze. Widzew nie zasłużył na porażkę, bo był w przekroju całego spotkania równorzędnym partnerem, który konsekwentnie realizował założenia taktyczne, a krótkie krycie rywali nie pozwoliło im na swobodne rozgrywanie piłki. Akcje zaczepne przyniosły kilka niewykorzystanych sytuacji bramkowych m. in. Tłokińskiego w pierwszej połowie czy Rozborskiego w drugiej połowie, kiedy to zamiast strzelać z 16 m próbował jeszcze podawać do Bońka i to też zadecydowało o wyniku. Trener B. Waligóra powiedział, że gdyby jego drużyna lepiej znała zespół PSV jeszcze przed jego wizytą w Łodzi to zapewne inny rezultat byłby w pierwszym meczu. Na pocieszenie kibicom i drużynie Widzewa pozostawały pochlebne recenzje fachowców komentujących mecze piłkarskie w Holandii i Polsce czego dobitnym odzwierciedleniem był tytuł jaki ukazał się po meczu w Dzienniku Łódzkim- „Z honorem pożegnaliśmy Puchar UEFA” oraz to, że drużyna PSV wygrała później tę pucharową edycję.