Widzew – Orzeł (wypowiedzi)

8 maja 2016, 19:19 | Autor:

Marcin_Płuska (2)

Zespół Widzewa kontynuują zwycięską serię! Dziesiątą ofiarą podopiecznych Marcina Płuski został Orzeł Nieborów, który z Łodzi wyjedzie z bagażem pięciu bramek. Po końcowym gwizdku humory w szatni były doskonałe. Jak spotkanie skomentowali trenerzy obu ekip oraz zawodnicy RTS?

Zbigniew Czerbniak:
„Po meczu przegranym 0:5 ciężko powiedzieć coś sensownego. Gratuluję trenerowi wysokiego zwycięstwa. Przyjechaliśmy tutaj w roli kopciuszka. Jesteśmy zespołem amatorskim, trenujemy raz w tygodniu. Nie ma co się usprawiedliwiać. To co się działo na boisku i wynik doskonale mówią same za siebie. Ciężko mi oceniać pracę poprzedniego trenera, ale moim zdaniem pozbył się on zbyt wielu doświadczonych zawodników. Nie da się grać w IV lidze samą młodzieżą.”

Marcin Płuska:
„Cieszymy się z kolejnej wygranej, to już 10 z rzędu. Skupiamy się już jednak na następnym spotkaniu, ze Stalą Głowno. Jeżeli chodzi o przebieg spotkania, to rozegraliśmy dwie połowy na podobnym poziomie. Cały czas dominowaliśmy i dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce w ataku pozycyjnym. W pierwszej połowie brakowało nam szczęścia. Stworzyliśmy sobie wiele sytuacji, ale piłka nie chciała wpaść do bramki. Po przerwie mieliśmy pełną kontrolę nad meczem w każdym elemencie gry.

Kowalczyk zagrał świetny mecz, a Kaczyński znów spisał się dobrze po wejściu z ławki. Jest możliwe, byśmy grali na dwóch napastników. Czemu nie? Jednak układ z jednym bardziej pasuje nam do koncepcji, do naszego pomysłu na grę. Co do Bartosiewicza, to z boiska wyglądało to na problem z mięśniem dwugłowym. Jutro przejdzie badanie USG i będzie wiedzieć, co mu dolega.”

Robert Kowalczyk:
„Wreszcie piłka zaczęła się mnie słuchać i wpadać do bramki. Fajnie, że udało się poprawić te statystyki, bo wcześniej za każdym razem czegoś mi brakowało. Do rzutu karnego wyznaczeni byliśmy ja i Mariusz Zawodziński. Wziąłem piłkę, ustawiłem i…najważniejsze, że był gol. Przed nami jeszcze dziewięć spotkań i podtrzymuję deklarację strzelenia 15 goli. Nadal uważam też, że wygramy wszystko do końca.”

Adrian Budka:
„Od pierwszych minut wyglądało to tak, jak sobie zakładaliśmy. Dominowaliśmy od pierwszego gwizdka. Mamy trzy punkty i mamy lidera. Na pewno go już nie oddamy. Czekamy na kolejne mecze. Aż żałuję, że nie gramy teraz w środę. Na następnego przeciwnika będziemy musieli poczekać tydzień. Trzeba przygotować się do niego jak najlepiej. Sobotnie wyniki na pewno jeszcze bardziej nas zmotywowały. Cieszy nas to, że teraz już wszystko zależy tylko od nas. Od naszych głów i nóg. Na nikogo nie musimy się oglądać, tylko robić swoje.”

Sebastian Kaczyński:
„Jak ja to robię? Normalnie (śmiech). Dostałem świetną piłkę od Adriana Budki, nabiegłem odpowiednio i wystarczyło tylko dołożyć głowę. Cieszę się, pewnie. Jak mógłbym się nie cieszyć. Robert Kowalczyk zagrał dzisiaj dobry mecz, więc ciężko będzie mi go wygryźć ze składu. Pozostaje mi wchodzić z ławki i grać jak najlepiej.”

Kamil Tlaga:
„Myślę, że to był dobry dobry mecz w wykonaniu. Od dłuższego czasu miałem taką sportową złość. Taką chęć powrotu na boisko. Wszedłem dzisiaj za Kamila Bartosiewicza i starałem się pokazać z jak najlepszej strony. Nie wiem, czy uda mi się wskoczyć do pierwszej jedenastki. Chłopaki dobrze grają, a zwycięskiego składu się nie zmienia. Co do meczu, to mieliśmy pełną kontrolę przez 90 minut. Nadal twierdzę, że nie przegramy w tej rundzie nawet jednego spotkania.”

Bartłomiej Gromek:
„Przeciwnik nie był zbyt wymagający. Ograniczał się do wykonywania kontrataków, a raczej do ich prób. My prowadziliśmy grę. Mieliśmy zmieniać stronę, szanować piłkę i rozciągać obronę. No i chcieliśmy strzelić jak najwięcej bramek, bo to był taki mecz, żeby się wystrzelać. W przerwie czuliśmy lekki niedosyt, że prowadziliśmy tylko jedną bramką. Na drugą połowę wyszliśmy jednak na spokojnie. Strzeliliśmy na 2:0 i później już poszło. Trochę siedzi mi w głowie, że mam trzy kartki i mogę zaliczyć przerwę. Staram się robić swoje, ale muszę uważać, bo nie chcę pauzować (śmiech).”

Kamil Bartos:
„Wygrana oczywiście bardzo nas cieszy, ale już o niej zapominamy. Musimy koncentrować się już na spotkaniu ze Stalą Głowno. Mamy lidera, ale przewaga punktowa nie jest duża i trzeba był cały czas skupionym na swojej pracy. Zabolało mnie trochę pod kolanem, ale rozbiegałem to i było dobrze. Trener zdjął mnie jednak z boiska. Albo była to zmiana taktyczna, albo chciał mnie oszczędzić. Albo jedno i drugie.”

Przemysław Rodak:
„Dopóki Nieborów miał siły, starał się bronić i na przerwę schodziliśmy tylko z jedną bramką przewagi. Po drugim golu rywale opadli z sił i już było nam łatwiej. Mieliśmy dzisiaj wiele stałych fragmentów, więc musiałem często walczyć o piłkę. Efekt był chyba niezły. Skupiamy się już na kolejnym przeciwniku, żeby przypadkiem nie trafił nam się jakiś głupi błąd. Przewaga jest niewielka i nie możemy zaliczyć wpadki. Fajnie, że wyprzedziliśmy konkurencję i teraz patrzymy już wyłącznie na siebie, a nie na to, jak zagrał Paradyż i reszta.”