Widzew w końcu znalazł „ósemkę”. Pytanie, czy zdoła ją sprowadzić

Dobiegło końca poszukiwanie przez Widzew kandydata na wzmocnienie środka pola. Chodzi o polskiego pomocnika z ligi węgierskiej. Problem w tym, że o porozumienie z jego klubem nie jest łatwo.

Przy Piłsudskiego od dłuższego czasu przyznawali, że siedem dokonanych dotąd transferów to jeszcze nie wszystko. W pionie sportowym trwały dyskusje, kto jeszcze potrzebny jest zespołowi. Odpowiedzieć na to pytanie miały pomóc pierwsze kolejki nowego sezonu, a te pokazały, że łodzianie mają kłopoty właśnie w środkowej strefie boiska. Przegrywali walkę o środek pola, przez co byli spychani pod własne pole karne i w obliczu mnożących się okazji rywala, tracili bramki. Formą nie grzeszył Marek Hanousek, a Filip Przybułek, stawiający pierwsze kroki w poważnej piłce, nie zawsze „dojeżdżał” z umiejętnościami. Poziom trzymał jedynie Fran Alvarez, ale nie zawsze miał siły na dłuższy występ. Dopiero w Derbach Łodzi zagrał ponad godzinę, schodząc z boiska w doliczonym czasie.

W Widzewie szukali więc zawodnika mogącego stanowić realną konkurencję dla powyższej trójki oraz znajdujących się wśród rezerwowych Dominika Kuna czy Juljana Shehu. Sami jednak do końca nie wiedzieli, czy ma to być piłkarz o inklinacjach czysto defensywnych, czy bardziej ofensywny. Najlepiej, gdyby mógł zabezpieczyć obie te pozycje. Z różnych względów niektóre opcje niestety pozamykały się. Część wytypowanych graczy nie chciała przenosić się do Łodzi, za innych trzeba było zapłacić więcej, niż faktycznie byli warci. Nie brakowało też takich, co do których istniały obawy o aktualną formę. W ten sposób do RTS nie trafili m.in. Jakub Łabojko, Filip Lesniak czy Sebastian Kerk.

Kto więc miałby zwiększyć rywalizację wśród środkowych pomocników? Z krążących od kilku dni plotek wynika, że miałby nim zostać Rafał Makowski, który ostatnie dwa lata spędził w węgierskim klubie Kisvarda FC. To piłkarz mający 27 lat, a więc z jednej strony doświadczony, a z drugiej będący jeszcze daleko od końca kariery. Charakteryzuje się dużą walecznością i słusznym wzrostem (191 cm), pozwalającym wygrywać mu pojedynki powietrzne. Umie też uderzyć na bramkę. Makowski jest wychowankiem Legii Warszawa, z którą w sezonie 2015/2016 sięgnął po mistrzostwo Polski i krajowy puchar, odgrywając skromną rolę w tym dublecie. Przy Łazienkowskiej występował rzadko, do połowy 2017 roku, a następnie trafił do Radomiaka Radom, z którego po półtora roku przeniósł się do Śląska Wrocław. W obu drużynach był podstawowym zawodnikiem.

W przerwie zimowej kampanii 2021/2022 został sprowadzony przez Węgrów, kończąc rozgrywki na drugim miejscu. Rok później było słabiej – Kisvarda skończyła ligę dopiero na 6. miejscu. Polak należał jednak do kluczowych piłkarzy drużyny, zaliczając trzydzieści meczów i strzelając siedem goli. W obecnym sezonie pozycja Makowskiego zaczęła jednak słabnąć. Co prawda we wszystkich trzech dotychczasowych spotkaniach zagrał, ale w żadnym w pełnym wymiarze czasowym, dwukrotnie wchodząc na boisko z ławki rezerwowych.

O możliwym pozyskaniu Rafała Makowskiego słychać już od paru dni. Cisza była jednak niezbędna, by pomocnik mógł skutecznie dojść do porozumienia z obecnym pracodawcą i dostać zielone światło do odejścia. Jednocześnie Widzew starał się doprowadzić do transferu gotówkowego lub wypożyczenia. W weekend wydawało się, że zamknięcie negocjacji jest blisko, dlatego prezes Michał Rydz zapowiedział na antenie Canal + Sport, że wkrótce klub opublikuje w mediach społecznościowych rebus zwiastujący nowego piłkarza. W poniedziałek temat jednak skomplikował się na tyle, że Rydz zaczął na Twitterze asekurować się, pisząc że transfer może zostać zrealizowany w późniejszych dniach. Po co więc rozbudzał nadzieje kibiców w telewizji, zamiast poczekać do chwili, aż sprawa zostanie załatwiona?

Potwierdzam, dziś możliwy rebus, ale nie krzyżujcie nas, jak pojawi się później w tym tygodniu ;) Tak, jak wspominałem w TV – jesteśmy na ostatniej prostej, czekamy na ostateczne potwierdzenia, żeby jak najszybciej zawodnik dołączył do kolegów. Dobrego dnia, Władcy Miasta… https://t.co/G4Dq4OiWIl

— Michał Rydz (@michal_rydz) August 14, 2023

Z obozu samego piłkarza płyną sygnały, że ujawnienie planów dotyczących pozyskania 27-latka (pisał dziś o tym „Łódzki Sport„) mogą znacznie utrudnić całą operację. „Gdy działacze Kisvardy dowiedzą się, że zawodnik ma już nowy klub na horyzoncie, mogą postawić jeszcze trudniejsze do spełnienia warunki” – powiedziano nam. Ciężko przewidywać, jak cały proces się zakończy. Być może uda się dogadać z węgierskim klubem i Makowski trafi na Piłsudskiego, ale możliwe też, że temat znów trzeba będzie odpuścić ze względu na koszta.

Foto: sportal.hu