Wokół meczu ze Stalą

15 maja 2016, 14:01 | Autor:

Stal

Piłkarze Widzewa mają za sobą czwarty wyjazd w rundzie jesiennej. Po wizycie na wrogo nastawionym stadionie GKS Bełchatów tym razem pojawili się w Głownie, mieście w 100% widzewskim, gdzie nawet zagorzali sympatycy Stali są kibicami łódzkiego klubu.

Nadgorliwość policji

Widzew jechał jak do siebie, ale dla funkcjonariuszy nie miało to żadnego znaczenia. W Głownie pojawiły się całe zastępy mundurowych, policja konna czy polewaczki z wodą. Oczywiście za wszystkie niepotrzebnie ściągnięte tam zabawki zapłacą podatnicy. Policjanci chcieli też podreperować statystyki mandatowe i budżet, bo karali kibiców za byle głupstwo. Przejście przez pustą jezdnie, słowo na „k”, czy splunięcie na trawnik, to w ich oczach ciężkie przestępstwo. Za coś trzeba w końcu wyremontować komendę…

Wzorowa organizacja

Do meczu starannie przygotowywali się miejscowi kibice, chcący godnie przyjąć na swoim terenie ukochany klub. Sporo pracy w organizację spotkania włożyli też działacze Stali, oczywiście też będący sympatykami Widzewa. Pomyślano o kateringu, który roznoszony był także na trybunach. Można było kupić m.in. kiełbaski, hamburgery czy lody oraz napoje. „Sklepik” utworzyły dzieciaki z młodszych roczników Stali, którzy zbierali pieniądze na wakacyjny obóz. Chętnych nie brakowało.

Ultras Głowno

Na wysokości zadania stanęli też „malarze” z miejscowego fan clubu. Głowno zaprezentowało okazałą oprawę,w całości zaprojektowaną i wykonaną własnymi siłami. Jeszcze w przerwie na płocie pojawił się długi transparent z hasłem: „Tu kibicujemy wiernie, z pasją. Barwy reprezentujemy godnie. To nasze miasto, nasz klimat i styl – witamy w Głownie”. W drugiej połowie dołączyła do niego sporych rozmiarów, starannie namalowana sektorówka z herbami miasta oraz klubu, a także innymi kibicowskimi gadżetami. Towarzyszyła im pirotechnika w postaci świec dymnych, achtungów i kilku rac. Ogólnie w Głownie pojawiło się 850 kibiców Widzewa. Większość na trybunie za ławkami rezerwowych, ale wielu fanów było też na sektorach naprzeciwko. I tak można jednak śmiało stwierdzić, że cały stadion był widzewski!

Znane twarze

Do Głowna pofatygowało się kilka znajomych twarzy, kojarzonych z łódzkim klubem. Spotkanie na żywo obserwowali m.in. Andrzej Możejko, Sebastian Zieleniecki, Rafał Pawlak czy Andrzej Grębosz. Na stadionie przyjął ich Andrzej Michalczuk, pełniący rolę dyrektora sportowego Stali. Zarząd Widzewa reprezentował w sobotę Rafał Krakus, który na mecz dotarł tradycyjnie w towarzystwie rodziny.

Coraz bliżej rekord

Widzew wygrał wczoraj spotkanie numer 11 tej wiosny i już tylko jedno zwycięstwo dzieli go od wyrównania historycznego rekordu. Jeśli łodzianie pokonają w środę LKS Rosanów, powtórzą wyczyn legendarnej drużyny Franciszka Smudy z 1996 roku. Stawką kolejnego starcia, w Warcie, będzie pobicie tego rekordu!

Niepokonany Sokołowicz

Swój rekord śrubuje natomiast Michał Sokołowicz. Bramkarz Widzewa zanotował właśnie 18 mecz puszczonego gola. Ostatni raz rywale trafili do siatki łodzian 20 kwietnia. Zrobił to strzałem z rzutu wolnego pomocnik KS Paradyż Tomasz Majsak. Gol padł w 84 minucie tamtego spotkania. Łatwo więc wyliczyć, że seria bez bramkowej straty trwa już 456 minut!

Wykartkowani

W środowym meczu, którego stawką będzie wyrównanie klubowego rekordu wygranych z rzędu, Widzew będzie musiał radzić sobie bez dwóch podstawowych zawodników z formacji obronnej. Czwartą żółtą kartkę w sezonie obejrzał w sobotę Bartłomiej Gromek, a ósmą Michał Czaplarski. Na skutek sędziowskich decyzji obaj wrócą na boisko dopiero za tydzień.