Zawisza – Widzew (wypowiedzi)

15 sierpnia 2015, 19:39 | Autor:

Rachubiński_Pajęczno

Premierowe spotkanie Widzewa zakończyło się zwycięstwem w Pajęcznie 1:0. Mimo skromnej wygranej łodzianie byli bardzo szczęśliwi z inauguracji sezonu. Oto, co po meczu powiedzieli trener Witold Obarek i jego podopieczni.

Witold Obarek:
„My tu przyjechaliśmy, żeby wygrać. Nie miało być pięknie i efektownie, tylko skutecznie. Możemy nawet osiemnaście meczów wygrać po 1:0. Rywale mieli do nas pretensje o nie uznane bramki ze spalonych, ale przecież sędziowie boczni podnosili chorągiewki jeszcze zanim piłka wpadła do siatki. Bałem się trochę tego meczu, bo jak się na starcie przegrywa lub remisuje, to zespół może stracić pewność siebie. Zejście Bednara wynikało z urazu, na razie nie wiemy, jak poważnego. Nie będę nikogo wyróżniał, dla mnie wszyscy jako zespół zaprezentowali się dobrze. Czeka nas chwila radości w szatni, ale nie za długa, bo w środę gramy już kolejny mecz.”

Igor Świątkiewicz:
„Była to chyba jedna z łatwiejszych bramek w mojej karierze, taka w stylu Thierrego Henry (śmiech). Zawisza wysoko postawił nam poprzeczkę, najważniejsze, że udało się  wygrać ten mecz. Nie będę się wypowiadał na temat nie uznanych goli. Nie wiem, czy był spalony przy nich. Sędziowie są od podejmowania trudnych decyzji. Nie czuję się pewniakiem do składu po tym golu, u trenera Obarka nikt nie może się nim czuć.”

Princewill Okachi:
„Oceniam to spotkanie bardzo wysoko. Były duże oczekiwania wobec tej inauguracji, ale grało nam się nawet lekko, a już po strzeleniu bramki całkiem ciśnienie z nas zeszło. Naszym zadaniem było przyjechać tutaj i wygrać, bo chcieliśmy mieć luz psychiczny przed kolejnymi spotkaniami i dobrze wejść w sezon. Zobaczyłem wychodzącego Kaseprczaka i podałem bez zastanowienia. Nikodem podał do Igora i tak padł gol. Najważniejsze, że wygraliśmy.”

Adrian Budka:
„To był nasz pierwszy oficjalny mecz, dlatego każdy trochę się obawiał, jak to będzie w tej IV lidze. Wiadomo, że rywal podejdzie do spotkania z nami bardzo zmotywowany, więc za cel postawiliśmy sobie przede wszystkim wygrać i zdobyć trzy punkty. A gra z meczu na mecz będzie wyglądała lepiej. Trochę się męczyliśmy, ale jest wygrana. Staramy się w drugiej linii robić te trójkąty, pograć piłkę i rozrzucić przeciwnika. Jak przeciwnik się cofa, to nie jest łatwo. Próbujemy grać kombinacyjnie, ale potrzebujemy jeszcze trochę czasu, żeby to dobrze wyglądało.”

Mariusz Rachubiński:
„Ciężkie spotkanie, które nie układało się tak, jakbyśmy chcieli, bo dwie-trzy akcje na mecz, to trochę za mało. Na szczęście udało nam się strzelić tą bramkę. Mamy kolejne mecze i mam nadzieję, że z każdym gra będzie szła do przodu i wyglądała lepiej. Stwierdziliśmy z trenerem, że zejdę do środka, żeby pomóc Okachiemu w walce. Chyba będziemy w przyszłości wracać do tego ustawienia, bo widać, że to dobrze funkcjonuje.”

Damian Gilarski:
„Większość meczu oglądałem z ławki, a z niej lepiej widać. Rzucało się w oczy, że chłopaki wyszli na boisko mocno stremowani. W drugiej połowie było już znacznie lepiej, zwłaszcza po tym, jak strzeliliśmy bramkę. Mogliśmy wyjść na prowadzenie już wcześniej, ale nie udało się strzelić nic przed przerwą. Nie będę oceniał swojego występu, był za krótki. Cieszę się jednak, że zadebiutowałem w Widzewie i mam nadzieję, że w kolejnych meczach pogram jeszcze więcej.”

Damian Dudała:
„Szkoda, że to nie ja otworzyłem wynik. Szansa była, ale bramkarz dobrze obronił ten mój strzał. Stał za mną Rachubiński i krzyczał, żebym mu to zostawił, ale widziałem, że mam dobrą pozycję, więc zaryzykowałem. Fajnie, że cały blok obronny zagrał na zero z tyłu. Co prawda dwie bramki straciliśmy, ale podobno przy obu sędziowie już przed strzałami podnosili chorągiewki. Pierwszy mecz za nami, z każdym kolejnym powinno być lepiej.”

Michał Sokołowicz:
„Wydaje mi się, że pomogłem drużynie w wygraniu tego meczu. Jakąś swoją cegiełkę dołożyłem, choć przy drugim nieuznanym golu mogłem chyba wyjść z linii. Najważniejsze, że zdobyliśmy te trzy punkty i teraz pora na następne. Atmosfera była wyjątkowa, nigdy nie grałem przy takiej publiczności. Wsparcie kibiców było dla nas bardzo ważne, dlatego tak długo cieszyliśmy się z nimi po meczu.”