Znicz – Widzew (wypowiedzi)

Piłkarze Widzewa kontynuują swoją fatalną passę meczów bez wygranej. Tym razem podopieczni trenera Radosława Mroczkowskiego przegrali na wyjeździe ze Zniczem Pruszków 0:1. Co po spotkaniu mieli do powiedzenia szkoleniowcy obu drużyn?

Radosław Mroczkowski:
„Wypada pogratulować drużynie, która wygrała, ale myślę, że bardziej pogratulować farta. Znicz miał go dużo, a my od jakiegoś czasu go nie mamy. Uważam, że graliśmy poprawnie, zwłaszcza do przerwy. Mieliśmy dobre sytuacje i wydawało się, że z którejś nich powinna paść bramka, ale nie padła. Były kolejne okazje i to nas zabijało. Każda niewykorzystana sytuacja powodowała, że im bardziej chcieliśmy, tym było trudniej to zrobić. W takim meczu masz 0:0, chcesz zdobyć gola i go tracisz. Było trochę czasu, aby to odrobić, ale niestety byliśmy nieskuteczni i nie mamy punktów. Wydawało się, że z czasem przełamiemy tę niemoc, ale skończyło się przegraną.”

Andrzej Prawda:
„Mnie jest się dziś łatwo wypowiadać, ponieważ pokonaliśmy lidera i wielokrotnego mistrza Polski. Zawsze takie zwycięstwo cieszy i buduje motywację. Kilku ostatnich meczów nie mogliśmy zaliczyć do udanych, a sromotne porażki w Wejherowie i Toruniu nie prognozowały oszałamiającego wyniku. Cieszę się, że zespół potrafił się zmobilizować na ten ostatni akord jesieni. Znicz przeciwstawił się umiejętnościom i dobremu przygotowaniu przeciwnika. Próbowaliśmy kontrować, czekaliśmy na swoją szansę i w końcu się jej doczekaliśmy, gdy indywidualna akcja Bochenka zakończyła się bardzo ładną bramką. Piłka jest niesprawiedliwa, szczęście się do nas uśmiechnęło. Na pewno poprawiło to morale, a takie zwycięstwo było nam bardzo potrzebne.”

Filip Mihaljević:
„Uważam, że nie zasłużyliśmy na porażkę w tym spotkaniu, ale tak się stało i Zniczowi należą się gratulacje. W pierwszej połowie graliśmy dobrze w piłkę, mieliśmy wiele sytuacji. Po zmianie stron też zagrażaliśmy bramce rywali. Sam miałem stuprocentowe okazje, ale ich nie wykorzystałem. Pozostaje mi tylko przeprosić naszych kibiców.”

Sebastian Kamiński:
„Wydawało się, że wszystko mamy pod kontrolą. W pierwszej połowie mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki i dochodziliśmy do sytuacji. Nie wyglądało na to, że może nam się stać coś złego. Po przerwie przestało nam się to układać i pierwszy błąd sprawił, że straciliśmy bramkę i z Pruszkowa wracamy bez punktów.”

Dario Kristo:
„Jesteśmy Widzew i musimy wygrywać każdy mecz. Z takim założeniem przyjechaliśmy do Pruszkowa, a wracamy bez punktu. Nie wiem, co się z nami dzieje, ale trzeba coś zrobić, żeby zakończyć tę fatalną serię. Tak dalej być nie może!”

Maciej Kazimierowicz:
„Stworzyliśmy sobie trzy-cztery klarowne sytuacje, a przeciwnik stworzył sobie pół okazji i strzelił bramkę… Mówiliśmy sobie w szatni, żeby uważać na kontrataki Znicza i co? I straciliśmy gola właśnie z kontry. Nie chcę mówić za wiele na gorąco. Musimy się nad tym pochylić na spokojnie i jak najszybciej znaleźć wyjście z sytuacji.”

Marek Zuziak:
„Ciężko wypowiadać się po takim meczu. Rywale w zasadzie nie tworzyli sobie sytuacji, wystarczyła im jedna do strzelenia nam bramki. My z kolei mieliśmy wiele okazji, ale żadnej nie potrafiliśmy wykorzystać. Stąd ta dzisiejsza porażka. Co z tego, że inni potracili punkty, skoro my też to zrobiliśmy?”

Mateusz Michalski:
„Znicz praktycznie nam nie zagroził, a wystarczył mu jeden strzał. Ale jak się nie wykorzystuje jednej, drugiej czy trzeciej sytuacji, to umówmy się – ciężko mówić o wygraniu meczu. Nie ma co się tłumaczyć zmęczeniem, bo wszyscy rozegrali tyle samo spotkań. Nie wracajmy już do tego.”